Jolanta Tęcza-Ćwierz

Poruszający dziennik żydowskiej nastolatki z Przemyśla. „Przeleżał całe dekady w skrytce bankowej”

W dzienniku Renia Spiegel wiele miejsca poświęca wzajemnym relacjom między ludźmi, potrzebie zaufania,  szacunku i empatii Fot. archiwum rodziny Bellak W dzienniku Renia Spiegel wiele miejsca poświęca wzajemnym relacjom między ludźmi, potrzebie zaufania, szacunku i empatii
Jolanta Tęcza-Ćwierz

Renia Spiegel była nastoletnią Żydówką, mieszkającą w Przemyślu, która opisywała na kartach pamiętnika otaczającą ją rzeczywistość, miłość do Zygmunta, a także tęsknotę za matką, codzienność getta i śmierć. Dziennik został wydany w 2016 r. Teraz Żydowskie Muzeum Galicja z Krakowa postanowiło na jego podstawie zrealizować projekt filmowy i stworzyć wystawę „Trzeba coś zostawić światu. Poza kartami dziennika Reni Spiegel”, która przybliża historię nastolatki.

Dziennik zaczęła prowadzić jako 15-latka. Mieszkała wtedy z młodszą siostrą Arianą u dziadków w Przemyślu. Opisywała wojenną codzienność, pełną strachu przed pogromem; groźną, szarą, nieprzyjazną szczególnie polskim Żydom. Renia Spiegel pisała o wojennej nędzy, kolejkach po jedzenie, panującej drożyźnie. Każdego dnia musiała się zmagać z niebezpieczeństwem i smutkiem rozstania z najbliższymi osobami.

Kim była Renia?

Urodziła się w czerwcu 1924 roku w Uhryńkowcach, w ówczesnym powiecie zaleszczyckim w województwie tarnopolskim (obecnie terytorium Ukrainy). W pierwszych latach życia mieszkała w Stawkach, niedaleko Zaleszczyk, gdzie jej ojciec, Bernard Spiegel, był zarządcą majątku. Sześć lat po Reni na świat przyszła jej siostra Ariana. Okres dzieciństwa i czas spędzony w Stawkach był najszczęśliwszym w życiu rodziny. Obie siostry bardzo wcześnie zaczęły przejawiać talenty: Renia pisała wiersze, natomiast Ariana śpiewała, recytowała i tańczyła.

Pod koniec lat trzydziestych XX w. matka zabrała młodszą córkę do Warszawy. Arianka występowała w kabaretach, teatrach, zagrała też w kilku filmach. Prasa określała ją mianem „polskiej Shirley Temple”.
W tym samym czasie Renia, introwertyczna, cicha i zamknięta w sobie, przeprowadziła się do Przemyśla, gdzie mieszkała z dziadkami i chodziła do szkoły. W styczniu 1939 roku zaczęła pisać dziennik.

- Dziennik miał być jej zaufanym przyjacielem, powiernikiem, zaklętą księgą, która będzie milczeć, a której Renia będzie mogła powierzyć największe sekrety

- mówi Anna Wencel, edukatorka z Żydowskiego Muzeum Galicja. - Na pewno spełniał też terapeutyczną funkcję, ponieważ Renia nie była skłonna, by się przed kimś otworzyć i wyrzucić z siebie emocje. Przelewała je więc na karty dziennika.
Wybuch drugiej wojny światowej zastał obie siostry u dziadków w Przemyślu. Matka była wówczas w Warszawie, ojciec w okolicach Zaleszczyk.

Młodzieńcza miłość

W 1940 roku Renia poznała Zygmunta Schwarzera, urodzonego w Jarosławiu, ale mieszkającego w Przemyślu, syna znanego lekarza. Zygmunt również planował studia medyczne.
- Poznają się, kiedy trwa okupacja sowiecka, w czasie próby normalizowania nienormalnej rzeczywistości i odnalezienia się w niej - mówi Anna Wencel. -

Renia pisze o sowieckich deportacjach w 1940 roku, o prześladowaniach. W tym czasie może jeszcze chodzić do szkoły, swobodnie się przemieszczać, może w miarę normalnie żyć. Wówczas pomiędzy Renią a Zygmuntem rodzi się uczucie.

Renia przeżywa swoją pierwszą wielką miłość. Towarzyszy jej niepewność co do uczuć Zygmunta, zazdrość o inne dziewczyny. A wszystko to rozgrywa się w wojennej rzeczywistości - dodaje.
Dziewczyna pisze wówczas o tym, o czym piszą wszystkie zakochane nastolatki: o słodkich pocałunkach, rozmowach i spotkaniach. Przytacza zabawne i błahe historie, wyraża zachwyt przyrodą. Jej nastoletnie uniesienia mieszają się z grozą śmierci, a natchnione wiersze z opisami dramatycznej, wojennej rzeczywistości.
„Och to była noc straszna! Okropna! Przeokropna. Tu? Do nas? Czy nie tu? Najpierw chrzęst klucza, otwierała się brama. Weszli. Potem znów chwile czekania. To było straszne. Potem wyszli, prowadzili ze sobą dużo ludzi, dzieci i starców. (…) Straszna była ta nocna obława”.

Getto i śmierć

W Przemyślu wojna rozpoczęła się od niemieckiego bombardowania. Później do miasta wkroczyła Armia Czerwona. A w zasadzie tylko do jego części - okupanci ustalili bowiem, że granica między ich strefami wpływu będzie przebiegać przez rzekę San. Tak więc część miasta stała się sowiecka, a część - niemiecka. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności Spieglowie znajdowali się na prawym brzegu Sanu. Przez pewien czas nie dotyczyły ich kolejne zmiany w życiu Żydów mieszkających w Generalnym Gubernatorstwie. Jednak w czerwcu 1941 roku niemiecka okupacja objęła również obszar na wschód od Sanu. Zaczęły się ograniczenia, represje i masowe mordy na ludności żydowskiej. Sytuacja Spieglów szybko zaczęła się pogarszać - w 1942 roku rodzina Reni musiała przenieść się do getta utworzonego po drugiej stronie torów kolejowych.
Pisząc o okupacji sowieckiej, Renia wspomina o braku wszystkiego, wspomina o aresztowaniach i wywózkach dokonywanych przez Sowietów. Kiedy zaczęła się niemiecka okupacja, nastolatka pisze, że jest coraz bardziej spychana na margines życia społecznego, że odbierane są jej kolejne prawa, ponieważ jest Żydówką. Pewnego dnia, zwracając się do swojego dziennika, notuje: „Dzisiaj chcę z Tobą jeszcze pomówić jako wolny człowiek. Dziś jestem taka jak wszyscy… a jutro mam nosić białą opaskę. Dla ludzi stanę się czymś gorszym. Będę jude”.
Pisze o drucie kolczastym, o ograniczonej przestrzeni, w której stłoczono Żydów. A także o poczuciu wielkiej niesprawiedliwości i strachu.
„Zapamiętaj dobrze ten dzień, zapamiętaj. Opowiesz o nim kiedyś pokoleniom. Dziś o 8.00 zamknięto nas w getcie. Już mieszkam tu i świat jest odgrodzony ode mnie, a ja od świata. Dni są straszne. Noce też nie lepsze” - pisze nastolatka, do końca mając nadzieję, że się uratuje.
- Zygmunt starał się ochronić swoich rodziców i Renię. Postanowił ukryć ich na poddaszu domu swojego wujka, który był członkiem Judenratu (żydowskiej rady powołanej przez nazistowskie władze niemieckie do administrowania żydowskimi społecznościami). Zygmuntowi udało się wyprowadzić z getta Ariankę, która trafiła pod opiekę Ludomira Leszczyńskiego, ojca jej przyjaciółki. Ten, narażając życie, zawiózł dziewczynkę do Warszawy, do matki - opowiada Anna Wencel.
Niestety, kryjówka, w której przebywali Renia i rodzice Zygmunta, została odkryta. Scenę ich śmierci znajdziemy na kartach dziennika, w którym zakochany chłopak dopisał ostatnie zdania:

„Trzy strzały! Trzy stracone życia! Nastąpiło to dnia wczorajszego o 10.30 w nocy. To przeznaczeniem było odebranie mi najbliższych istot. Moje życie jest skończone. Słyszę tylko strzały, strzały… strzały… Renusieńko najukochańsza, ostatni rozdział Twego dzienniczka skończony”.

Losy najbliższych

Matka i siostra Reni przeżyły wojnę. Róża Spiegel, matka dziewczynek, będąc w Warszawie, przeszła na katolicyzm i dostała dokumenty na nazwisko Marianna Leszczyńska. Pracowała w Hotelu Europejskim. Tam poznała niemieckiego oficera, który pomógł jej wydostać się z ogarniętego wojną miasta. Arianka również została ochrzczona. Otrzymała imiona Elżbieta, Jarosława, Alicja Leszczyńska. Początkowo ukrywała się w klasztorze u zakonnic. Jednak kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie, wspomniany oficer umożliwił Róży (Mariannie) oraz Ariance (Elżbiecie) wyjazd do Wiednia, gdzie mieszkały do końca wojny. W 1946 roku wyemigrowały do Stanów Zjednoczonych. Róża Spiegel zmarła w 1969 roku. Ariana Spiegel, która dziś nazywa się Elizabeth Bellak, mieszka w Nowym Jorku.
Zygmunt Schwarzer po śmierci rodziców i Reni jeszcze przez pewien czas przebywał w Przemyślu. Pracował w getcie, następnie trafił do obozu w Szebniach koło Jasła, stamtąd do Auschwitz Birkenau, a następnie do kolejnych obozów. Ostatecznie został wyzwolony pod sam koniec wojny w obozie Buchberg. Po wojnie został w Niemczech, gdzie studiował medycynę. W latach pięćdziesiątych wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Ożenił się z dziewczyną pochodzącą z Sambora na Ukrainie, również ocalałą z Holokaustu. Zmarł w 1992 roku.

„Zbyt bolesne, by czytać”

W jaki sposób zachował się dziennik Reni, tego nie wiemy.
- Zygmunt miał do niego dostęp, dokonał ostatnich wpisów w dzienniku swojej ukochanej. Kiedy został deportowany do obozu w Szebniach, nie mógł go mieć ze sobą. Zapewne ukrył zapiski gdzieś w Przemyślu, być może u zaufanej osoby. Nie wiemy też, w którym momencie Zygmunt odzyskał dziennik. Wiemy, że był do niego bardzo przywiązany. Czytał go wielokrotnie, wracając myślami do czasów, kiedy był młody i szczęśliwy - opowiada Anna Wencel.
Zygmunt odnalazł w Nowym Jorku siostrę i matkę Reni i przekazał im dziennik.

- Żadna z nich nie była w stanie go przeczytać. To było zbyt trudne na poziomie emocjonalnym. Dlatego dziennik przeleżał całe dekady w skrytce bankowej

- wyjaśnia Anna Wencel.
Dopiero po wielu latach Elizabeth (Ariana) razem ze swoją córką Alexandrą zdecydowały, by opowiedzieć historię Reni. Dziennik został wydany po raz pierwszy w Polsce w 2016 roku, a w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii w 2019 roku. Ukazał się również w innych krajach.

- W dzienniku Renia wiele miejsca poświęca wzajemnym relacjom między ludźmi, potrzebie zaufania, szacunku i empatii. Mocno wybrzmiewa w nim również przesłanie na rzecz pokoju, szczególnie aktualne w dzisiejszych czasach

- mówi Anna Wencel.

Jolanta Tęcza-Ćwierz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.