Poświęcił 40 lat życia, by dowiedzieć się, kim był jego ojciec
Dziś przypada 80. rocznica założenia Szarych Szeregów. Ostatni komendant krakowskiego oddziału tej organizacji Edward Heil został rozstrzelany w maju 1944 roku, a wiele lat później niesłusznie okrzyknięty folksdojczem. Od tej pory jego syn poświęca swoje życie, by zachować prawdziwą pamięć o ojcu.
W Krakowie przy ul. Grzegórzeckiej znajduje się tablica pamiątkowa: „W tym domu 8 maja 1944 roku zostali aresztowani przez hitlerowców harcerze Szarych Szeregów - żołnierze Armii Krajowej - redaktorzy prasy konspiracyjnej: Edward Heil „Jerzy”, Adam Kania „Akant”, Eugeniusz Kolanko „Bard”, Stanisław Szczerba „Linuś”, Jerzy Szewczyk „Szarzyński”, Jerzy Wirth „Moxa”. Rozstrzelani w maju 1944 roku.”
***
W 1979 roku Jerzy Rawicz wydaje książkę pt. „Diabeł przegrany”. Ma to być monografia pułkownika Wacława Kostka-Biernackiego, pisarza i poety oraz wiernego piłsudczyka. W książce Rawicz zamieszcza też zdanie: „Edward Heil, folksdojcz i konfident gestapo, zlikwidowany przez podziemie w okolicach Warszawy”.
Na zdanie to natrafia Roman, syn Edwarda Heila, ps. „Jerzy”. To wtedy zaczyna szukać o ojcu informacji. Tym poszukiwaniom poświęci całe życie. Czasem złość jest najlepszą motywacją.
Szczęście
Roman urodził się w 1935 roku w Brześciu. Jego matką była harcerka i nauczycielka Stanisława Augustyniak. Ojciec, Edward, od dziecka także zapalony harcerz, 16 czerwca obejmuje stanowisko starosty powiatowego. Ma - jak zawsze - głowę pełną pomysłów, jak wyprowadzić ten region na prostą. Nigdy nie udaje mu się ich zrealizować.
Dwa miesiące później do Brześcia nad Bugiem wchodzą Rosjanie. - Z pozycją ojca i jego historią oraz stanowiskiem pracy matki była to dla nas wypisz, wymaluj przepustka do dalszej podróży na wschód - mówi z ironią Roman.
Edward Heil jest jednak trzeźwo myślącym człowiekiem. Nie pozwala na to, by rodzina - żona i dwóch kilkuletnich synków - trafiła w ręce Rosjan. Umieszcza ich w Bystrej Podhalańskiej, małej wiosce w Małopolsce. Sam jedzie do Krakowa, gdzie prowadzi działalność konspiracyjną i - w roli ogrodnika - wydaje prasę podziemną. Mieszka wtedy w domu na Woli Duchackiej z dwoma wspólnikami - pułkownikiem Kazimierzem Rolewiczem, szefem Biura Informacji i Propagandy oraz z dr. Ludwikiem Kohutkiem, prawnikiem i harcerzem. Papiery ogrodnika sprawdzają się świetnie - hitlerowcy niczego nie podejrzewają, a i sami konspiratorzy mają niemałe szczęście.
Pewnej nocy zrywa się gwałtowna burza. Na parterze budynku stacjonują już wtedy niemieccy żołnierze - zrobiono tam kasyno dla podoficerów (później dom zostanie zawłaszczony jako część obozu koncentracyjnego w Płaszowie). Do pracujących tam „ogrodników” Niemcy odnoszą się pozytywnie. Po burzy wczesnego ranka Kohutek wychodzi przed dom i nie wierzy oczom. W pobliżu ubikacji zbudowanej przez Niemców roi się od ulotek i gazetek konspiracyjnych. Okazało się, że to halny rozwiał kartki, które Edward Heil umieścił pod papą na dachu. Na szczęście, ogrodnicy szybko wszystko pozbierali, a Niemcy nic nie zauważyli. Można przypuszczać, że uniknęli wtedy poważnych kłopotów, a być może i śmierci. Przynajmniej na chwilę.
Strata
- O tym, że ojciec został rozstrzelany dowiedziałem się niemal od razu - wspomina Roman Heil. - Przyjechaliśmy wtedy z bratem i z mamą do Krakowa, żeby świętować całą rodziną jej imieniny. Był 8 maja 1944 roku. To wtedy aresztowali ojca i jego wspólnika.
Edward Heil „Jerzy” jest już wtedy od czterech lat zastępcą szefa Biura Informacji i Propagandy. Z początkiem 1943 roku dostaje propozycję - prawdopodobnie najważniejszą w jego życiu - by objąć funkcję Komendanta Krakowskiej Chorągwi Szarych Szeregów. Mimo licznych obowiązków, przyjmuje ją i pod okiem dawnego harcerza Szare Szeregi prężnie się rozwijają.
Heil ma na młodą, wojskową organizację mnóstwo pomysłów, podobnie jak wcześniej na rozwój Brześcia. I tych nie udaje mu się zrealizować.
Na początku maja 1944 roku przebieg tragicznych zdarzeń przypomina domino. Najpierw do domu dwóch harcerzy wpadają Niemcy. Znajdują w piwnicy magazyn broni. Później gestapo wchodzi do mieszkania Leszka Guzego „BC”, który był bliskim znajomym Heila i redaktorem konspiracyjnego magazynu. Aresztowanych zostaje kilka osób. 8 maja rano Edward Heil puka do drzwi mieszkania jednego z harcerskich redaktorów. Otwiera mu gestapo. W mieszkaniu są: Adam Kania, Eugeniusz Kolanko, Stanisław Szczerba, Jerzy Szewczyk, Jerzy Wirth. Ci sami, których nazwiska widnieją na tablicy przy ul. Grzegórzeckiej.
- Niemcy nie wiedzieli, że ojciec jest tak ważną postacią w podziemiu - tłumaczy Roman Heil. - I on na przesłuchaniach się nie przyznał. Złapali go w tym pokoju, zawieźli na Pomorską do siedziby gestapo, wyłożyli na biurko to, co znaleźli w tym pokoju drukarni i tyle. Nie było żadnego przesłuchania ani procesu. Wszyscy od razu mieli wyrok śmierci.
Aresztowanie tak ważnej postaci to niezwykle bolesna strata dla Szarych Szeregów i całego krakowskiego podziemia. 26 maja krakowscy żołnierze Armii Krajowej postanawiają więc podjąć próbę odbicia „Jerzego” z rąk oprawców. Dochodzi do strzelaniny, podczas której ginie dwóch Niemców.
- Padły dwa niemieckie trupy, dlatego ojca i resztę rozstrzelali - Roman Heil uważa, że wyrok na aresztowanych to był odwet Niemców za tragiczną w skutkach próbę odbicia „Jerzego”. 27 maja przy ul. Botanicznej Edward Heil, ostatni komendant krakowskich Szarych Szeregów, zostaje rozstrzelany wraz z kilkudziesięcioma innymi mężczyznami.
- Na afiszu rozstrzelania było napisane, że ojciec był „aktywnym uczestnikiem ruchu oporu, stale pisującym do pisma podburzającego” - mówi Roman Heil.
Oni nie wiedzieli, jak ważną postacią był mój ojciec. Ja sam przez dużą część swojego życia tego nie wiedziałem.
Gniew
Czytaj dalej, a dowiesz się:
- Jak potoczył się proces;
- W jaki sposób Roman Heil docierał do informacji
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień