Potrącenia pieszych to plaga
Problem jest tak poważny, że specjalnie wprowadzono akcję „Zielona strzałka” w Zielonej Górze.
– Musimy nauczyć kierujących właściwego zachowanie się na przejściach dla pieszych i w ich okolicach – mówi podinsp. Jarosław Tchorowski, naczelnik zielonogórskiej drogówki.
- To wkurzające – denerwują się tymczasem kierowcy zatrzymani podczas akcji. Wielu mówi, że to „przecież nic wielkiego”. Policja jest zupełnie innego zdania i podkreśla, że plagą robią się potrącenia, nie tylko w mieście. Co najbardziej zatrważające, do niemal 80 proc. zdarzeń dochodzi na przejściach dla pieszych. W ubiegłym roku zielonogórska drogówka wyjeżdżała do 100 zdarzeń z udziałem pieszych. To łączna liczba kolizji i wypadków. W 2014 r. doszło w sumie do 80 zdarzeń z udziałem pieszych. - Mamy więc wzrost, co jak najbardziej usprawiedliwia akcję „Zielona strzałka” – mówią mundurowi.
Podczas godzinnej akcji policjanci wypisują nawet kilkadziesiąt mandatów
Ta odbywa się w różnych miejscach miasta. Schemat jest zawsze ten sam. Kamera nagrywa kontrolowane przejście dla pieszych oraz jego okolice. Obserwuje je również policjant. W razie zauważenia wykroczenia daje znać kolegom stojącym trochę dalej i ci zatrzymują kierującego. Wątpliwości nie ma, bo wszystko jest nagrywane na wideo. Kara to 100 zł i jeden punkt karny. – Przepis mówi wyraźnie, że przed zieloną strzałką trzeba się zatrzymać - mówi st. asp. Dariusz Kocur. Kierowcy robią inaczej. W efekcie podczas ostatniej akcji, wystarczył dwie sekwencje świateł i na poboczu stało siedmiu kierowców.
Podczas godzinnej akcji policjanci wypisują nawet kilkadziesiąt mandatów. – Nam nie chodzi o mandaty, ale w ten sposób chcemy uczulić kierujących na problem potrąceń i zwrócić ich uwagę na to, żeby zachowywali się ostrożnie przed przejściami dla pieszych oraz na samych pasach – tłumaczy podinsp. Jarosław Tchorowski.
Zdecydowana większość kierujących uważa jednak, że to „czepianie się policjantów”. – To nic innego jak łatwy sposób na mandat – mówi nam jeden z kierowców karanych mandatem podczas akcji. Podpisuje mandat i szybko odjeżdża. Po chwili kolejny zdenerwowany kierujący narzeka na mandat. – Nie wystarczy pouczyć? – pyta. Za chwilę policjant zatrzymuje kierowcę bmw, który przez pasy przejechał na czerwonym świetle. Tutaj już mandat to 500 zł i sześć punktów karnych.
Problem potrąceń jest tak poważny, że akcje będą kontynuowane - mówi podinsp. Tchorowski. Czasami są prowadzone nawet dwa razy dziennie.
Akcje przydają się również pod innym kątem. – Sprawdzamy dokumenty, kontrolujemy przewożenie dzieci oraz to, czy kierowcy zapinają pasy bezpieczeństwa - wymienia st. asp. Kocur.
Autor: Piotr Jędzura