Powraca koncepcja dyżurów ostrych i tzw. tępych. Wybrane szpitale będą dyżurować w pełnej obsadzie
Minister zdrowia, prof. Łukasz Szumowski zapowiadał zmiany w funkcjonowaniu sieci szpitali i wprowadzenie dyżurów tępych i ostrych wiele miesięcy temu. Rozwiązanie miało wejść na początku tego roku. Teraz przypomina o koncepcji prezes NFZ Andrzej Jacyna. Ma być to sposób na cięcie kosztów i braki specjalistów. Czy to dobry pomysł? Tak ochrona zdrowia funkcjonowała jeszcze w... PRL-u. Ostatnio to w Śląskiem wprowadzono rejonizację dyżurów. I sprawdziła się.
Aby wejść do „sieci szpitali” - pomysł PiS na finansowe eldorado preferujący finansowo publiczne jednostki - szpital musiał zadeklarować, że będzie miał Szpitalny Oddział Ratunkowy lub Izbę Przyjęć, które nie odeślą żadnego pacjenta (w Śląskiem do sieci weszło 75 placówek). Po czasie okazuje się, że pomysł jest do poprawy: szpitali nie stać na codzienne, całodobowe ostre dyżury z pełną obsadą, bo zadłużają się i nie mają tylu specjalistów: zwłaszcza anestezjologów i zabiegowców, bo ich po prostu na rynku nie ma. Dlatego planowane zmiany chwalą wszyscy.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień