Prof. Jacek Purchla o pracach nad Encyklopedią Krakowa: To był wieloetapowy maraton
6 tys. haseł i 3 tys. ilustracji, 171 map i planów, 66 tabel i wykresów opracowanych przez blisko 300 autorów złożyło się na drugie, poszerzone wydanie Encyklopedii Krakowa – kompendium wiedzy o mieście. O pracy nad tym dziełem, a także o tym, jak zmieniło się miasto przez dwie dekady dzielące dwa wydania publikacji, rozmawiamy z prof. Jackiem Purchlą, redaktorem naukowym drugiego wydania Encyklopedii Krakowa.
Pierwsza edycja Encyklopedii Krakowa ukazała się w czasach, kiedy nie było internetu i Wikipedii, stanowiąc źródło wiedzy o mieście. Jaki jest sens tworzenia takiego dzieła w wersji drukowanej dziś, gdy niemal całą wiedzę ludzkości mamy w zasięgu ręki i to aktualizowaną na bieżąco?
Myślę, że nie jest to kwestia drukowanej encyklopedii, ale encyklopedii w ogóle, dającej gwarancję precyzyjnego i wiarygodnego opowiedzenia Krakowa. Jestem ostatnim, który by chciał tę formę, jaką nadaliśmy naszej Encyklopedii Krakowa, zderzać z Wikipedią, ale nasza encyklopedia ma pieczęć wiarygodności, jaką daje czytelnikom i czytelniczkom papierowe wydanie - owoc pracy kilkuset ekspertów, którzy się skonfederowali i w długim cyklu, a nie poprzez doraźne wrzucanie pojedynczych haseł do internetu, spróbowali spojrzeć na Kraków holistycznie i pokazać, że Encyklopedia Krakowa AD 2023 jest rejestrem aktualnej pozycji miasta w sieci osadniczej Europy, stanu badań nad Krakowem w bardzo różnych naukowych dyscyplinach, opisujących bardzo różne zjawiska i procesy składające się na fenomen miasta. Chcieliśmy krytycznie spojrzeć na Kraków tu i teraz, Kraków u progu lat 20. XX wieku. Czy nam się to udało? Nie mnie sądzić, ale myślę, że w tym tkwi istotna różnica w stosunku do modelu systemu działania Wikipedii. Tworzenie tej papierowej wersji odbywało się jednak w zupełnie innych realiach, niż czynili to nasi poprzednicy ćwierć wieku temu, m.in. dlatego, że mamy Wikipedię.
Odniesienie do internetu ma jeszcze taki wymiar, że dziś niejeden młody człowiek poddaje w wątpliwość istnienie czegoś, czego nie znajduje w internecie.
To prawda, dlatego od dłuższego czasu podkreślam, że ten nasz wielki wysiłek nad stworzeniem Encyklopedii nie powinien zostać zaprzepaszczony. W przedmowie napisałem, że nie tylko miasto jest procesem. W ciągu pięciu lat pracy nad przygotowaniem Encyklopedii okazało się, że także ona sama jest procesem, którego nie powinniśmy dziś przerywać. Największą wartością naszej pracy włożonej w jej powstanie jest nie tylko produkt w postaci dwóch tomów, ale ludzie: zespół, który udało się zgromadzić wokół idei Encyklopedii. Nie powinniśmy tego procesu przerywać, na bieżąco aktualizując życie miasta, uzupełniać dane wynikające z poszerzającego się stanu badań nad Krakowem w różnych dyscyplinach. Wzorem wielu miast – dużych i małych, np. Londynu i Gdańska – Kraków powinien „postawić” swoją encyklopedię internetową, ale nie Wikipedię. Encyklopedię, która by przekładała ten nasz wysiłek na formułę i format internetu. Myślę, że jest to proces, do którego w ciągu dwóch-trzech lat miasto dojrzeje. Ja już od jakiegoś czasu przekonuję prezydenta o takiej potrzebie.
Widzi pan te rzesze ekspertów, którzy na bieżąco aktualizują Encyklopedię Krakowa?
To, co było moim pierwszym zadaniem, kiedy Jacek Majchrowski poprosił mnie o przygotowanie nowego wydania Encyklopedii, to stworzenie zespołu ludzi kompetentnych w bardzo różnych obszarach, z jakich składa się Kraków. Jestem przekonany, że entuzjazm grupy ludzi zaangażowanych w tworzenie Encyklopedii dałoby się przekuć na wdrożenie takiego procesu. Z miłości do Krakowa, pro bono, pod dachem choćby Towarzystwa Miłośników Zabytków Krakowa, bylibyśmy gotowi raz na kwartał w formie seminaryjnej debaty – takich jakie odbywaliśmy przez ostatnich kilka lat nad poszczególnymi fragmentami Encyklopedii – robić to nadal.
Hasła powstawały w drodze dyskusji?
Moją misję i funkcję redaktora naukowego zacząłem nie tylko od starannego zapoznania się z wydaniem z roku 2000, identyfikacji tych kwestii i problemów, które powinny się znaleźć w nowym wydaniu, jak choćby właściwa obecność kobiet, czy to wszystko, co dotyczy naszego środowiska przyrodniczego. Nad poszczególnymi działami dotyczącymi różnych aspektów życia miasta czuwali zaproszeni przeze mnie redaktorzy naukowi, wybitni eksperci reprezentujący różne dyscypliny. Regularnie też spotykaliśmy się na interdyscyplinarnych „seminariach”. Na samym początku stworzyłem także strukturę samej Encyklopedii, wynikającą z ogólnych założeń, że nie powinna mieć więcej niż 2 tomy, a liczba haseł nie powinna przekroczyć 6 tys. i te założenia zdeterminowały również kształt każdego z haseł. Opracowałem zunifikowaną strukturę haseł biograficznych i do tego szablonu poszczególni redaktorzy naukowi działów proponowali stosowne hasła w zdefiniowanej objętości. Encyklopedia to synteza syntez, naszym działaniom przyświecała nieustanna redukcja, co – oczywiście – wiąże się z bólem, ale i radością, ponieważ synteza wymaga szczególnego intelektualnego wysiłku. Jeśli chodzi o dział, za który odpowiadałem merytorycznie, czyli Architektura i urbanistyka, wiedziałem, kogo powinienem prosić o przygotowanie konkretnego hasła, architekta czy budowli. Hasła z tego działu opracowywało kilkudziesięcioro autorów i autorek. Kolejnym etapem były interakcje pomiędzy poszczególnymi działami, a następnie komprymowanie i ujednolicania zapisów oraz wykluczanie niespójności. Pracę nad Encyklopedią można porównać do wieloetapowego maratonu. Nie przewidywał go ani prof. Majchrowski, zlecając mi w październiku 2017 roku reedycję Encyklopedii, ani ja, kiedy się na tę pracę godziłem. Miała mi ona zająć rok…
Powstało kompendium wiedzy, w którym znajdziemy i króla Kraka, i Jacka Majchrowskiego, Wawel i Szkieletora, ale też jest to publikacja, która pozwala zobaczyć, jak zmieniło się miasto od 2000 roku.
To okazało się najbardziej intrygującym wyzwaniem i swoistym zaskoczeniem również dla mnie, osoby, która żyje w Krakowie od kilkudziesięciu lat i żyje Krakowem. Papierkiem lakmusowym był m.in. najbliższy mi dział Architektura i urbanistyka. Dzięki Encyklopedii mogłem lepiej poznać moje miasto i odkrywać miejsca, w których nigdy wcześniej nie byłem, choć powierzchnia gminy Kraków jest duża i mała, to ok. 320 km2.
Wcale nie trzeba się udawać na rubieże Krakowa, żeby zobaczyć, że miasto się zmieniło. Budynki znane dziś każdemu, takie jak Centrum Kongresowe ICE, Tauron Arena, Galeria Krakowska, Aquapark nie istniały w 2000 roku.
Lata 90. XX wieku były z naszej perspektywy okresem swoistej stagnacji. Boom rozpoczął się przede wszystkim po akcesji Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku. W Krakowie zaczął się od zmiany na lotnisku w Balicach. Kiedy przypominam sobie ponury barak, który we wczesnych latach 90. pełnił funkcję terminalu, przyjmując 100-200 tys. pasażerów rocznie, przypominam sobie również uczucie zażenowania, jakie towarzyszyło nam jako pierwszym władzom samorządowym, przyjmującym tam nadlatujące do Krakowa ze świata delegacje rządowe. Mówić przede wszystkim trzeba o wielowątkowej i wielowymiarowej zmianie, bo przecież nie jest to wyłącznie widoczna gołym okiem zmiana przestrzenna, ale też przemiany społeczne, ekonomiczne i kulturowe, zmiana cywilizacyjna i generacyjna – Kraków jest dziś młodym miastem. Centrum turystycznym. Encyklopedyczne opracowanie tej zmiany okazało się dużo większym wyzwaniem, niż zweryfikowanie stanu badań na temat historii, historii sztuki czy literatury. Pierwsze wydanie Encyklopedii zdominowała historia, w drugim wydaniu ta część haseł otrzymała aktualizację i weryfikację – co było zamierzeniem, gdy myśleliśmy o Encyklopedii w 2017 roku – ale przede wszystkim druga część dostała potężną dawkę wiedzy o tych właśnie zmianach oraz obraz Krakowa AD 2021/2022/2023 po tych dwóch dekadach gwałtownej zmiany. Nie odmówili nam bardzo różni, a niezbędni dla stworzenia Encyklopedii, eksperci. Jestem szczególnie wdzięczny pani dyrektor Agnieszce Szlubowskiej, szefowej krakowskiego GUS-u, która zechciała przygotować wraz z zespołem rodzaj aneksu, będącego statystycznym opisem Krakowa po spisie powszechnym 2021 roku. W tym też tkwi natura, istota i wartość naszego wysiłku. Mam świadomość – nie ukrywam tego – że ten zapis już staje się historią, stąd wracamy do myśli, czy Krakowowi potrzebna jest cyfrowa wersja encyklopedii na bieżąco weryfikowanej i certyfikowanej przez bardzo duży zespół niezależnych ekspertów. Myślę, że tak.
Przyroda i kobiety to zagadnienia, które w drugiej edycji Encyklopedii Krakowa dostały znacznie więcej uwagi. Znak zmieniającego się świata.
Przyroda i kobiety dają znacznie mocniej znać o swojej obecności w mieście. Wystarczy spojrzeć na ilustracyjną stronę Encyklopedii: fotografia skweru Praw Kobiet to jedna z ilustracji, jaką postanowiliśmy dobrać do hasła dotyczącego współczesnego miejsca kobiet i ruchów kobiecych oraz ich znaczenia w mieście. Takiego hasła we wcześniejszym wydaniu Encyklopedii nie było.
Czy były obszary pierwszej Encyklopedii, które nie znalazły się w nowej edycji? Choćby ze względu na jej objętość.
Staraliśmy nie rezygnować z żadnego hasła, które przygotowali twórcy Encyklopedii wydanej w roku 2000. Zaczęliśmy od tzw. siatki haseł przejętej od Państwowego Wydawnictwa Naukowego – to ok. 5 tys. haseł. Na samym początku wydawało nam się, że nasza praca jest o tyle łatwa, że w ok. 70-80 proc. haseł nie trzeba niczego dodawać i ujmować. Okazało się jednak – i m.in. stąd tak długi proces pracy nad Encyklopedią – że każde z tych 5 tys. haseł zostało nie tylko zaktualizowane, ale ponownie zweryfikowane. Weryfikacji podlegały w związku z tym również szersze hasła opisowe. Za przykład niech posłuży moja uniwersytecka dyscyplina - historii sztuki: to niezwykłe, jak moi młodsi o generację koledzy z Instytutu Historii Sztuki posunęli do przodu w ciągu ostatnich 20 lat stan badań nad sztuką Krakowa, zarówno tą średniowieczną, jak i nowszą. A także, w jak wielu przypadkach, zmienił się pogląd nauki na niektóre kwestie. Mogę z dumą powiedzieć, że dzięki tej aktywnej obecności, zaangażowaniu się ok. 300 autorek i autorów, w istotny sposób ten stan badań sprzed 25 lat żeśmy zaktualizowali, zweryfikowali i zmienili.
Wspomniał pan o ilustracjach, zdjęcia są szczególne, wiele z nich powstało w pandemii – dokumentują ten czas, ale też pozwoliły zobaczyć pusty Kraków jaki rzadko możemy widzieć – dla Encyklopedii rzecz, zdaje się, bezcenna.
Za stronę ilustracyjną wziął odpowiedzialność dr Michał Niezabitowski, dyrektor Muzeum Krakowa wraz z zespołem. Było dla nas oczywistym, że muzeum posiada zasób ilustracyjny, który będziemy mogli wykorzystać. Niezwykle istotną kwestią i barierą, z jaką się zderzyliśmy był rynek fotografii archiwalnej, zwłaszcza jeśli chodzi o hasła biograficzne. Nieoczekiwanym wąskim gardłem stał się fakt, że instytucje naukowe czy artystyczne nie posiadają konterfektów swoich wybitnych profesorów i artystów wraz z prawami autorskimi. To fundamentalna różnica w ciągu tych 25 lat. Jeśli zaś chodzi o zdjęcia do działu Architektura i urbanistyka, to większość zdjęć wykonał pan Paweł Mazur i właśnie podczas pandemii, dokonując podwójnej rejestracji przestrzeni naszego miasta. Z jednej strony, każda kamienica krakowska, każdy wybitny obiekt architektoniczny wymagał ilustracji i Paweł Mazur znakomicie to wykonał, ale pandemia – paradoksalnie – pozwoliła mu na sfotografowanie Krakowa z jego nagą architekturą, bez ludzi, ogródków, parasoli, co buduje też jakość tej strony ilustracyjnej.
Kończąc zapytam, czym zaskoczyło pana miasto?
Kraków zaskakuje mnie codziennie. Natomiast to, co być może było dla mnie odkrywaniem, to to, jak szybko w ciągu tych 20 lat zmieniły się tzw. peryferyjne fragmenty Krakowa. Są nie do poznania.