Prof. Witold Cęckiewicz. Człowiek, który budował Kraków
Kino Kijów, dawny hotel Cracovia, osiedla Podwawelskie i Mistrzejowice, kościół Miłosierdzia Bożego na Wzgórzach Krzesławickich, Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, pomnik Ofiar Obozu Koncentracyjnego w Płaszowie to tylko najbardziej znane krakowskie realizacje autorstwa Witolda Cęckiewicza. Kiedy pytam osoby, które znały profesora, jak wpłynął na Kraków, każda z nich - obok budynków i pomników - wspomina o rzeszach architektów - wychowankach Witolda Cęckiewicza.
- Miał dwojaki wpływ na architekturę Krakowa, bezpośredni poprzez te wybitne obiekty i szereg osiedli, które zrealizował, ale także pośredni poprzez swoich wychowanków. Profesor wykształcił kilka pokoleń architektów, w ten sposób przyczyniając się także do rozwoju architektury - mówi prof. Artur Jasiński, architekt, wychowanek Witolda Cęckiewicza.
To była Postać
Zwyczajowa notatka, spięta klamrą daty urodzin i śmierci, w przypadku prof. Witolda Cęckiewicza to już dosyć obszerny tekst. Zakres jego dokonań jako architekta, urbanisty i wykładowcy jest ogromny, samych sztandarowych realizacji, liczby architektów, których wypuścił spod swoich skrzydeł, życiowych doświadczeń i pasji starczyłoby na kilka życiorysów. Zwłaszcza że architektura nie pochłaniała go całkowicie, w młodości przejawiał zdolności muzyczne, pisał wiersze, a mając 98 lat, wciąż żywo interesował się nie tylko architekturą.
Z pewnością Witold Cęckiewicz to jeden z najważniejszych architektów polskich po II wojnie światowej.
- Ciepły, sympatyczny człowiek, bardzo zainteresowany światem i architekturą współczesną. Do samego końca bacznie obserwujący rzeczywistość, przyglądający się temu, jak rozwija się Kraków. Świetny mówca i interlokutor. Był tytanem pracy z poczuciem humoru i apetytem na życie – mówi dr Michał Wiśniewski z Instytutu Architektury, współautor monografii prof. Witolda Cęckiewicza. - Wielowymiarowa postać, która na wielu poziomach odcisnęła ślad na tym, jak miasto Kraków wygląda dziś - dodaje.
- Był osobą wybitną w skali architektury i kultury całego kraju – jego działalność w kręgu stowarzyszeniowym jest jedynie elementem wspaniałego życiorysu. Jako twórca był laureatem Krakowskiej Nagrody SARP za twórczość architektoniczną (1972) oraz Honorowej Nagrody SARP (1980), za działalność na rzecz środowiska otrzymał Złotą Odznakę SARP (1978). Jego ikoniczne realizacje, do których zaliczają się zespół hotelu Cracovia i kina Kijów w Krakowie (1966), Kościół Miłosierdzia Bożego w Krakowie na Wzgórzach Krzesławickich (1987) czy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach (2002), na trwałe zmieniły Kraków. Będzie go nam wszystkim niezwykle brakować - dodaje architekt Marek Kaszyński, prezes krakowskiego oddziału SARP.
- Profesor Cęckiewicz, z racji swojej długiej pracy na uczelni, był wychowawcą pokoleń krakowskich architektów, do których zaliczamy się także ja i mój wspólnik, Kazimierz Łatak. Trudno było studiować architekturę w latach 70., 80., 90. na Politechnice Krakowskiej i nie trafić na zajęcia do prof. Cęckiewicza, choćby z teorii i zasad projektowania. W czasie, kiedy studiowaliśmy, wszyscy mieli świadomość, że to jest postać. Był też nauczycielem naszych nauczycieli - mówi architekt Piotr Lewicki.
Główny architekt Krakowa
Urodził się 24 kwietnia 1924 r. w Nowym Brzesku jako najmłodszy z piątki rodzeństwa. W wieku pięciu lat Witold stracił ojca, wychowaniem dzieci musiała się zająć samotnie matka.
Zanim podjął studia na Politechnice Krakowskiej przeszedł przez gimnazjum im. Augusta Witkowskiego – w tym okresie przyszły architekt Krakowa zamieszkał u przyjaciół rodziców na Wawelu, co mogło mieć wpływ na jego późniejsze zainteresowania.
Jeszcze w trakcie nauki w Państwowej Szkole Budowlanej związał się ruchem oporu. W konspiracji przybrał pseudonim „Kropidło”.
"Patrząc dzisiaj na moją AK-owską legitymację, w której obok nazwiska i pseudonimu figuruje stopień podporucznika, a wśród odznaczeń znajduje się Krzyż Walecznych, Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami oraz Krzyż Armii Krajowej - myślę, że moje działania z tamtych lat zostały nadmiernie wynagrodzone" – mówił skromnie przed laty naszemu reporterowi.
Studia na Politechnice Krakowskiej ukończył z wyróżnieniem, a jeszcze przed dyplomem dostaje propozycję wykonania projektu zespołu biurowców przy Rondzie Mogilskim w Krakowie. Tak rozpoczęła się jego błyskotliwa kariera, 31-letni wykładowca Politechniki Krakowskiej został głównym architektem Krakowa (w latach 1955-1960). Wcześniej, w 1954 r. zostaje powołany na stanowisko zastępcy profesora Politechniki Krakowskiej - wówczas najmłodszego w kraju. W 1962 r. uzyskuje tytuł docenta, w 1970 profesora nadzwyczajnego, a w 1979 - profesora zwyczajnego. Uzyskał też tytuł doktora honoris causa Politechniki Krakowskiej.
Wykładał nie tylko w Polsce - na Politechnice Krakowskiej czy w Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, ale też w Iowa State University w Ames (USA) oraz Städtebauliches Institut w Stuttgarcie (Niemcy).
Od 1989 do 1999 r. pełnił funkcję przewodniczącego Komitetu Architektury i Urbanistyki PAN.
Za swoją działalność Witold Cęckiewicz był wielokrotnie odznaczany i nagradzany. Otrzymał m.in.: Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, nagrodę rządu Indii (Bulding of the Year, za projekt i realizację ambasady RP w New Delhi), Honorową Nagrodę SARP, Medal Komisji Edukacji Narodowej, nagrodę m. Krakowa w dziedzinie nauki i techniki, Komandorium Orderu Grzegorza Wielkiego przyznane przez papieża Jana Pawła II (za osiągnięcia w zakresie architektury sakralnej), Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski z Gwiazdą, nagrodę m. Krakowa w dziedzinie kultury i sztuki, Nagrodę I stopnia Prezesa Rady Ministrów, Krzyż z Mieczami Orderu Krzyża Niepodległości „za wybitne zasługi poniesione w walce z bronią w ręku o suwerenność i niepodległość Państwa Polskiego w latach 1939-1956”, doroczną Nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Właściwie został uhonorowany wszystkimi liczącymi się nagrodami.
Perły współczesnej architektury
Zaprojektowane przez Witolda Cęckiewicza budynki krakowianie mijają niemal każdego dnia. "Zintegrowane traktowanie przestrzeni jako dobra wspólnego jest wyróżniającą się cechą jego kolejnych wizji projektowych" - pisze prof. Marian Fikus w książce "Witold Cęckiewicz. Twórczość".
- Takie budynki jak hotel Cracovia czy kino Kijów to ekstraklasa jeśli chodzi o polską powojenną architekturę. Świetnie się bronią, mimo że okres lat 60. czy 70. nie był szczególnie dobry jeśli chodzi o jakość wykonawstwa. To obiekty, które stanowią perły współczesnej polskiej architektury - słyszę od architekta Piotra Lewickiego.
- To budynki, które przeszły do kanonu polskiej architektury. Pozwalają zrozumieć, co było jej najważniejszymi osiągnięciami, jakie były kierunki jej rozwoju po II wojnie światowej, a szczególnie po roku 1956. Hotel Cracovia w zespole z kinem Kijów to budynki niezwykle nowatorskie w zakresie technologii, wprowadzały wiele zupełnie nieznanych wcześniej rozwiązań, ale też w obszarze czysto plastycznym i estetycznym. Jest to dzieło skończone i wciąż bardzo odkrywcze. W skali kraju jedno z najlepszych z tego okresu - dodaje perspektywę historyka architektury dr Michał Wiśniewski.
„W 1956 roku wróciłem z miesięcznego pobytu we Francji i przez tydzień nie wychodziłem z domu, bo nie mogłem pogodzić się z rzeczywistością, w której musiałem żyć. Wyjazd uświadomił mi, że może być inny świat, a ja mogę w tworzeniu tego nowego świata współuczestniczyć” – tak z kolei sam Witold Cęckiewicz wspomina moment przełomu w swoim myśleniu o architekturze. To doświadczenia, z których wyrosły kino Kijów i hotel Cracovia.
Ale rozpoznawalne budynki to nie wszystko. Spod ołówka Witolda Cęckiewicza wyszły urbanistyczne koncepcje krakowskich osiedli, m.in. modelowego osiedla Podwawelskiego czy Mistrzejowic.
- Żadne dzisiejsze osiedle krakowskie nie jest w stanie zaprezentować tak wysokich standardów urbanistycznych. Projekty, których współautorem był prof. Cęckiewicz to często całe zespoły osiedli mieszkaniowych jak np. założenie w Mistrzejowicach. Zespół osiedlowy przeznaczony dla 50 tys. osób, czyli właściwie osobne miasto, zaprojektowany w kształcie pnia drzewa, z którego wyrastają cztery główne konary. Na nich „zawieszone” zostały cztery osiedla: oryginalnie miały nosić nazwy wiosenne, letnie, jesienne i zimowe, rozwiązane w postaci "grup liści", czyli niższych budynków, nad którymi znajdują się te pośrednie, tzw. „puchatki” przypominające owoce na gałęziach. I wreszcie najwyższe, wieńczące całe założenie, wysokie bloki, np. na osiedlu Złotego Wieku, skąd można obserwować panoramę Tatr. Widzimy w tej realizacji bardzo silny związek z krajobrazem i otoczeniem, poetyckie rozwiązanie urbanistyczne o bardzo wysokich, jak na polskie standardy, warunkach dotyczących planowania przestrzennego - opowiada Michał Wiśniewski o osiedlu Mistrzejowice.
Inny projekt urbanistyczny - osiedle Chełmońskiego - nigdy nie zostało zrealizowany. Tak opowiadał o nim Witold Cęckiewicz przed laty naszej dziennikarce:
"Nad projektem pracowaliśmy w uczelnianym instytucie. Miało to być osiedle dla 10 - 12 tys. mieszkańców. Zabudowa piętrząca się od niskiej do nawet kilkunastokondygnacyjnej, osiedle w pełni wyposażone w sklepy i różnego rodzaju usługi, dwie szkoły, przedszkole, żłobek, a do tego miejsca rekreacji, szereg urządzeń sportowych, które mogą służyć zarówno młodzieży, jak i całej społeczności. Dawało to mieszkańcom możliwość bliższych kontaktów. Bardzo istotne było całkowite oddzielenie ruchu pieszego i kołowego, więc np. dziecko mogło z domu dojść do szkoły bez jakiejkolwiek zetknięcia się z samochodem. Wewnątrz osiedla dużo zieleni, a na zewnątrz - garaże i parkingi, częściowo również podziemne".
Równolegle z modernistycznymi budowlami PRL-u na desce kreślarskiej Witolda Cęckiewicza powstają projekty świątyń: utrzymany w modernistycznej formie kościół Matki Boskiej Częstochowskiej w Rodakach koło Kielc (1969–1979), katedra w Rzeszowie (1977–1990), kościół Miłosierdzia Bożego na Wzgórzach Krzesławickich w Krakowie (1980-1988) i ukoronowanie architektury sakralnej - Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach (1997–2002).
"Sanktuarium powstawało błyskawicznie. Miałem dwa miesiące - bardzo mało - na stworzenie wstępnej koncepcji, którą potem, przy okazji pielgrzymki do Polski, zaakceptował Jan Paweł II. Składając podpis na modelu, czego - jak się później dowiedziałem - papież nigdy nie robił. Potem pojawiły się we mnie myśli, że coś bym zmienił, wniósł drobne poprawki, ale ten podpis mnie zobowiązał. Lecz z całości jestem zadowolony. To może nie jest projekt z moich marzeń, ale rezultat konkretnych uwarunkowań czasowych i materialnych" - wspominał Witold Cęckiewicz okres powstawania sanktuarium w Łagiewnikach.
Ale krakowskie budynki, osiedla i pomniki to nie wszystko. Wśród najważniejszych realizacji profesora wymienia się Pomnik Zwycięstwa Grunwaldzkiego (1958–1960, razem z rzeźbiarzem Jerzym Bandurą) czy nieistniejący już pomnik Czynu Rewolucyjnego w Sosnowcu (1965–1967), który określał jako „Wieża Eiffla dla Sosnowca”.
- Ambasada polska w New Delhi to jedno z najważniejszych dzieł tego architekta, przygotowane w zespole z Stanisławem Deńko. Budynek, który reprezentuje w stolicy Indii nie tylko Polskę, ale i Europę, obok ambasady USA i Rosji jedna z największych tego typu konstrukcji w stolicy Indii. To absolutnie awangardowa konstrukcja zawieszona ponad ziemią, zbudowana tak, by reagować na klimat. To projekt starający się rozwiązać problem, który będzie musiało podjąć wiele współczesnych budowli, czyli reakcja na trudne warunki klimatyczne - podkreśla Michał Wiśniewski.
W jednym z wywiadów profesor Cęckiewicz mówił, że projekty realizował tak jak sobie wymyślił albo wcale.
"Muszę przyznać, że przy jednym i drugim obiekcie (mowa o hotelu Cracovia i kinie Kijów) moje propozycje wykraczały poza życzenia inwestorów. Kiedy przedstawiciel Orbisu – który chciał, żeby hotel był naprawdę reprezentacyjny – usłyszał ode mnie, że zamierzam zrobić w budynku przeszkloną ścianę kurtynową ze stolarką aluminiową załamał ręce: „Przecież pan wie, że premier zabronił stosowania aluminium”. Profile aluminiowe wytwarzała huta aluminium w Bielsku-Białej. Zgłosiłem się do nich, musiałem zadeklarować, że zamawiam aluminium na własne ryzyko jako kierownik zespołu projektowego, gdyż dyrekcja biura nie może tego zrobić. Poszło to zadziwiająco gładko, nikt się nie przeciwstawiał, nie pojawiły się żadne donosy" - wspomina Witold Cęckiewicz w rozmowie, którą można przeczytać w monografii stworzonej przez Instytut Architektury.
- Miał taką siłę osobowości, że mógł sobie na to pozwolić. Pieniądze nie były dla niego rzeczą najważniejszą, ważna była satysfakcja z pracy i dokonań - wyjaśnia prof. Artur Jasiński.
Wizjoner
Pytany - blisko dekadę temu - o to, co należałoby brać przede wszystkim pod uwagę, projektując dzisiaj miasta przyszłości, zwracał uwagę, że należałoby docenić... rzeczywistość wirtualną.
"Człowiek może załatwiać coraz więcej rzeczy, nie wychodząc z domu. Nie mają pewności dalszej egzystencji galerie handlowe, bo coraz bardziej osłabia je handel internetowy. Miejsca pracy, które były w fabrykach czy biurowcach, będą stopniowo zamieniane na miejsca pracy w domu lub będziemy mogli wybierać, czy wolimy pracować w mieszkaniu, czy w biurze. Ale przy obecnym tempie rozwoju, osiągnięć naukowych przewidywanie na dalszy czas jest trudne. Jak urządzić miasta przyszłości, zdecyduje nowe pokolenie, które będzie wyrastało już w innych warunkach".
Kształtować gusta przyszłych pokoleń
"Prawdziwy artysta nie powinien liczyć się z powszechnym gustem. Powinien kształtować gusta przyszłych pokoleń" - mówił w rozmowie z reporterką "Gazety Krakowskiej".
Był promotorem ponad 600 prac magisterskich oraz 28 prac doktorskich. Był mistrzem i wychowawcą dla wielu pracowników nauki: doktorów, doktorów habilitowanych i profesorów. Wielu jego wychowanków pracuje za granicą jako znani architekci, laureaci międzynarodowych międzynarodowych konkursów i realizatorzy wybitnych dzieł architektonicznych i urbanistycznych.
- W sensie zawodowym był moim mentorem, zawdzięczam mu karierę. Będąc na czwartym roku pojechałem, dzięki profesorowi, na wymianę studencką do Stanów Zjednoczonych, co było wydarzeniem formatującym w moim życiu. Zobaczyłem potęgę współczesnej architektury i architektów, a także zdałem sobie sprawę z wagi znajomości języka angielskiego. Dzięki profesorowi poznałem też grupę ludzi, z którymi do dziś się przyjaźnię. To człowiek, któremu bardzo dużo zawdzięczam - przyznaje prof. Artur Jasiński.
- Moja znajomość z profesorem rozpoczęła się jeszcze w trakcie moich studiów na Wydziale Architektury PK. Poza kilkoma projektami kursowymi pod opieką promotorską profesora opracowałem i obroniłem dyplom magisterski – mówi prof. Jacek Gyurkovich, były dziekan Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej i dodaje – Profesor był moim nauczycielem i mentorem w dalszej działalności zawodowej i naukowej. Profesor wspierał mnie swoim doświadczeniem i wiedzą w moim rozwoju naukowym.
Kiedy pytam o to, jaki wpływ wywarł Witold Cęckiewicz, od jednego z byłych studentów profesora, dziś uznanego i nagradzanego architekta, współautora równie znanych krakowskich realizacji, słyszę:
- Nie potrafię myśleć o budynku, obiekcie architektonicznym w oderwaniu od miasta, od oddziaływania pojedynczego budynku na otoczenie i tego, jak ono działa na budynek – to „spadek” współpracy z profesorem - wyjaśnia Piotr Lewicki.
Cracovia 2.0
W ostatnich latach nazwisko Witolda Cęckiewicza znów stało się głośne za sprawą pomysłów na to, jak zagospodarować bryłę dawnego hotelu Cracovia.
- Był bardzo czuły na punkcie tego, co się dzieje z projektami, które realizował, z tym jak są przebudowywane i przekształcane. Był bardzo czuły na punkcie nowych elementów, które były wprowadzane do budynków, które zaprojektował - mówi Michał Wiśniewski.
Tak było z Cracovią. Dawny hotel jest dziś własnością Muzeum Narodowego w Krakowie, w najbliższych latach w kultowym dziś już budynku powstanie Muzeum Designu, jednak aby przystosować hotelowy gmach do potrzeb nowoczesnego muzeum, potrzebny jest remont i przebudowa.
- Spotykaliśmy się regularnie od 2017 roku, nawet w trakcie pandemii mieliśmy narady dotyczące dawnego hotelu Cracovia - to był stały i żywy kontakt. Profesor bardzo zaangażował sie w losy Cracovii, brał udział w przygotowaniach studium projektowego przyszłego muzeum, zdawał sobie też sprawę z konieczności jego radykalnej przebudowy i wspierał ten projekt. Cieszył się, że budynek będzie pełnił nowa funkcję. W najbliższych dniach byliśmy umówieni na kolejną rozmowę w tej kwestii - wyjaśnia prof. Andrzej Szczerski, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie.
Witold Cęckiewicz zmarł 18 lutego. 24 lutego zostanie pochowany na Cmentarzu Salwatorskim.
Współpraca Aleksandra Łabędź, Piotr Tymczak.