Prof. Wyrozumski. Historyk z Kresów, który oddał serce Krakowowi

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banas / Polskapresse
Aleksandra Suława

Prof. Wyrozumski. Historyk z Kresów, który oddał serce Krakowowi

Aleksandra Suława

Nad historią średniowiecza „panował suwerennie”. Studentów uczył, że należy samodzielnie dążyć do prawdy, zamiast przepisywać teorie innych badaczy. I choć kochał Kraków, z sentymentem wspominał Kresy, z których pochodził. Dziś pożegnamy prof. Jerzego Wyrozumskiego, wybitnego mediewistę i znawcę Krakowa.

- Jest takie legendarne zdjęcie: Lata 80. Profesor Wyrozumski stoi przed budynkiem Uniwersytetu Jagiellońskiego i dyskutuje z dowódcami ZOMO, którzy chcą wkroczyć na teren uczelni. On jeden, ich spora grupa, ubranych w mundury, uzbrojonych - wspomina dr Jerzy Bukowski, filozof i miłośnik Krakowa. - Ta scena jest doskonałą ilustracją nie tylko uniwersyteckiej sentencji „Więcej rozum niż siła”, ale i osobowości profesora: człowieka na co dzień skromnego, zdystansowanego od bieżących spraw, w którym drzemała jednak ogromna siła charakteru.

Zegarmistrz Lesław

Ten charakter poddawany był próbom od dzieciństwa. Wyrozumski urodził się w 1930 roku w Trembowli na dzisiejszej Ukrainie.

Jak opowiada dr Piotr Rabiej w zrealizowanym przez Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego dokumencie „Jerzy Wyrozumski droga przez las”, późniejszy profesor miał zostać... zegarmistrzem. Nawet zaczął uczyć się fachu w szkole przy klasztorze oo. karmelitów. Jednak gdy przyszła wojna, a wraz z nią okupacja sowiecka i niemiecka, z planów rzemieślniczej kariery nic nie zostało. Może tylko pasja do majsterkowania i zaradność, których później zazdrościli mediewiście akademiccy koledzy. Gdy wojna dobiegła końca, Wyrozumscy, dołączyli do grona repatriantów, ciągnących do Polski zza wschodniej granicy.

W powojennej zawierusze zaginęło m.in. ... imię przyszłego profesora. - Gdy rodzina Wyrozumskich w pośpiechu opuszczała Trembowlę, zabrała ze sobą świadectwo młodego chłopaka, na którym nauczycielka popełniła błąd, wpisując zamiast imienia, „Lesław”, które otrzymał na chrzcie, imię „Jerzy” - mówił prof. Krzysztof Stopka we wspomnianym dokumencie. - Po wojnie, kiedy odtwarzano dokumenty Wyrozumskich, właśnie to zawierające błąd świadectwo było jedynym potwierdzeniem tożsamości chłopca.

Studencka miłość

Już jako Jerzy ukończył Liceum Ogólnokształcące im. Henryka Sienkiewicza w Koźlu, a potem, w 1950 rozpoczął studia historyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. - Pierwszą moją miłością w nauce była historia gospodarcza Polski, z perspektywą na Europę i świat - wspominał prof. Wyrozumski po latach.

Historię gospodarczą zgłębiał konsekwentnie: doktorat poświęcił tkactwu w Małopolsce, habilitację, uzyskaną w 1981 roku, handlowi solnemu w Polsce średniowiecznej. I choć problematyka jego prac naukowych może wydawać się hermetyczna, zostawił on po sobie wiele dzieł, w których kolejne pokolenia czerpią wiedzę o historii Polski. To przede wszystkim: „Dzieje Krakowa do schyłku wieków średnich”, „Kazimierz Wielki” czy „Historia Polski do 1505”. - Nad historią średniowiecza panował suwerennie - ocenia historyk, prof. Maciej Salamon. - I nie chodzi tu o postawę - bo swoją wiedzą zawsze dzielił się chętnie, ale o rozległość wiedzy. Profesor w swej erudycji potrafił wypowiedzieć się nie tylko na temat obszaru, w którym się specjalizował , ale całej epoki.

Zresztą nie tylko gospodarka interesowała profesora. Michał Niezabitowski, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, wspomina, że Wyrozumski miał swoje ulubione rody i postacie historyczne. - Szczególna estymą darzył królową Jadwigę, ceniąc jej dyplomatyczny kunszt - przypomina. - Pamiętam, że kiedy na rynku antykwarycznym pojawił się obraz Władysława Rossowskiego „Wjazd królowej Jadwigi do Krakowa”, bardzo popierał zakup dzieła przez nasze muzeum.

Profesor Wyrozumski mawiał, że „pisanie pracy naukowej jest jak droga przez las”: kto z niej zboczy, ten zgubi się w gęstwinie. Przewodnikami w wędrówce są źródła, sumienność, konsekwencja i podawanie w wątpliwość raz postawionych tez i racji. Tymi zasadami sam się kierował i te zasady wpajał studentom jako wykładowca, a potem dziekan i prorektor uczelni. - Pomagał, doradzał, również krytykował, ale zawsze robił to w bardzo kulturalny sposób. Dla studentów był autorytetem, wręcz wyrocznią - opowiada prof. Salamon. - Czwartkowe wieczory, podczas których przez trzydzieści lat prof. Wyrozumski prowadził seminarium, to był specjalny czas, przeznaczony tylko dla studentów, kiedy to profesor oceniał, komentował, radził - wspomina prof. Krzysztof Ożóg. - Zawsze służył pomocą, ale też zawsze wysoko zawieszał poprzeczkę. W ten sposób wychował całą szkołę krakowskich mediewistów, którzy dziś są kontynuatorami jego dzieła

Czytaj więcej:

  • Wierzchołki trójkąta
  • Gwiazda na niebie
Pozostało jeszcze 36% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Aleksandra Suława

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.