Protesty widzów i pracowników po odwołaniu dyrektor Rozrywki
Do Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego trafił wczoraj protest przeciwko odwołaniu dyrektor Teatru Roz-rywki Aleksadry Gajewskiej. Popisało go ponad 1600 osób. Marszałka Jakuba Chełstowskiego nie było w urzędzie. Obecnie p.o. dyrektora teatru jest naczelny inżynier.
Do Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego trafił wczoraj protest przeciwko odwołaniu dyrektor Teatru Roz-rywki Aleksadry Gajewskiej. Popisało go ponad 1600 osób. Marszałka Jakuba Chełstowskiego nie było w urzędzie. Obecnie p.o. dyrektora teatru jest naczelny inżynier.
Gajewską zwolniono ze skutkiem natychmiastowym po upublicznieniu jej prywatnej wymiany zdań z reżyserem Jerzym Bończakiem, który zażartował, że publicznie obrazi obecnych na widowni pracowników Urzędu Marszałkowskiego. Dyrektorka, która znalazła się w niezręcznej sytuacji, próbowała go od tego odwieść.
- Oni nie mają poczucia humoru - stwierdziła. Marszałek uznał, że wykazała się brakiem lojalności oraz nie wykazała stanowczej reakcji, „skutkującej natychmiastowym zakończeniem rozmowy”.
Po zwolnieniu Gajewskiej do dymisji podał się dyrektor artystyczny placówki Jacek Bończyk. - Działanie pana marszałka traktuję jako pretekst do zdestabilizowania działania renomowanej sceny na Śląsku oraz znaczący krok w kierunku wygaszania naszego teatru. Zwolnienie Aleksandry Gajewskiej odbieram jako bezprecedensowy, niepokojący zamach na wolność twórczą w teatrze i w naszym kraju - stwierdził.
Swoje oświadczenie napisali też pracownicy Teatru Rozrywki. Ich zdaniem zwolnienie Gajewskiej jest niezgodne z prawem, gdyż „nie zaszła żadna z okoliczności, które w myśl ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej stanowią podstawę do odwołania dyrektora instytucji kultury”.
- Jeśli członkowie zarządu poczuli się urażeni zaistniałą przed konferencją prasową sytuacją, mieli do wyboru cały wachlarz kar pracodawcy wobec podwładnego. Tymczasem Zarząd Województwa chce ukarać cały teatr jako instytucję kultury, co nasuwa przypuszczenia, że w konflikcie tym nie chodzi o panią dyrektor, lecz o przyszłość Teatru Rozrywki, czyli nas - ocenili pracownicy.
Boją się utraty wypracowanego przez zespół zaufania u partnerów, sponsorów i przede wszystkim widzów. I właśnie widzowie stanęli murem za Gajewską. Petycję w jej obronie podpisało 1600 osób. Trafiły do Urzędu Marszałkowskiego. Chociaż marszałka ani członków zarządu wówczas nie było, liczą jednak nadal na spotkanie z marszałkiem, a przede wszystkim zmianę przez niego decyzji. Obawiają się, że władze województwa rozpiszą konkurs na stanowisko dyrektora. Tymczasem obecnie pełniącym obowiązki dyrektora teatru jest Marek Myszkowski, naczelny inżynier.
- Gwarantuje on ciągłość realizacji prac inwestycyjnych i administracyjnych, ale przecież nie ma kompetencji artystycznych - mówią obrońcy Gajew-skiej.
Warto dodać, że od września 2018 roku Teatr Rozrywki zorganizował łącznie ponad 310 spektakli, koncertów i innych wydarzeń, które zobaczyły ponad 92 tysiące widzów. Aktualna kondycja teatru jest również bardzo dobra.
Po wpłynięciu protestu sprawie nadano urzędowy bieg, nie wiadomo jednak, czy marszałek spotka się z obrońcami zwolnionej dyrektor.