Przed podróżą trzeba się szczepić
Dziś w naszym słowniku chorób litera „f” - czyli febra. A dokładniej - żółta febra. Mimo że nazwa brzmi archaicznie, to schorzenie nadal jest niebezpieczne. Tylko szczepionka jest w stanie nas ochronić.
Połowa pacjentów, którzy wchodzą w zaawansowaną, toksyczną fazę żółtej febry, umiera w ciągu 7-9 dni. Statystyka brzmi przerażająco, ale na szczęście na tę chorobę zapada coraz mniej osób. Powód? Szczepionka. Każdy podróżujący do krajów, wymienionych jako regiony występowania żółtej febry, ma obowiązek zaszczepić się przed wyjazdem. Są to kraje afrykańskie i południowoamerykańskie.
Można powiedzieć, że dzięki szczepionce choroba jest powoli wygaszana. Jednak żeby się jej pozbyć w stu procentach, należy wiedzieć, jak ważne jest szczepienie i nie lekceważyć tego przepisu.
Według Światowej Organizacji Zdrowia, w 2015 roku (z tamtego okresu pochodzą najświeższe dane) w zachodnich krajach Afryki nikt nie zmarł z powodu żółtej febry. Zaszczepionych było 105 milionów osób.
WHO podaje także, że w 2013 roku afrykańskie badania wykazały, iż na żółtą febrę chorowało między 84 tys. a 70 tys. osób. Dane wskazują, że do r. 2013 z powodu febry zmarło między 30 a 60 tys. osób.
Czym jest żółta febra?
Jest to choroba zakaźna wywoływana przez wirusa żółtej gorączki. Są dwa rodzaje tej choroby: miejska, w której rezerwuarem (czyli elementem zakażonym) patogenów jest człowiek, a wektorem (czyli przenosicielem wirusa żółtej febry) komar oraz postać leśna, w której wektorem są określone gatunki komarów, a rezerwuarem wirusów są małpy. Początkowe objawy to gorączka do 40 stopni, brak apetytu, ból głowy, biegunka i wymioty.
Faza toksyczna, czyli najniebezpieczniejsza, występuje około 24 godziny po ustąpieniu pierwszych symptomów.
Wtedy wraca wysoka gorączka, a choroba atakuje także inne narządy - głównie nerki i wątrobę. Nazwa „żółta febra” jest związana z tym, że choremu nagle żółkną gałki oczne i skóra.
Niektórzy pacjenci zapadają w śpiączkę albo pojawia się u nich krwawienie do przewodu pokarmowego. Chorych w takim stanie nie da się już uratować.
Febrę można łatwo pomylić z zatruciem czy malarią - objawy są bardzo podobne.
Dlatego też w fazie diagnostycznej należy wykonać badanie krwi, które jest w stanie wykryć obecność wirusa.
Warto zauważyć, że przejście żółtej febry daje odporność na całe życie.
Na żółtą febrę nie ma leku. Można jedynie nawadniać pacjenta i zwalczać poszczególne objawy.
Trzeba się szczepić
Jedyną metodą prewencji, a także nadzieją na całkowite wyeliminowanie tego wirusa, jest szczepionka.
Zaczyna działać dziesięć dni po zaszczepieniu i chroni przez następne dziesięć lat.
Każdy podróżujący do krajów zagrożonych musi przed wyjazdem wykonać takie szczepienie. Jako dowód na to, że jest odporny na działanie wirusa, otrzymuje żółtą książeczkę, czyli Międzynarodowe Świadectwo Szczepień, wymagane przy wjeździe do zagrożonych krajów.
Taki sam obowiązek mają osoby wyjeżdżające z zagrożonych krajów i podróżujące do Afryki, Ameryki Południowej, Azji i Australii. Dokładne wytyczne można znaleźć na stronie WHO.