Artur Drożdżak

Przemytnicy ludzi pomagali przedostać się z Bagdadu do Polski

Oskarżony Abdulla S., urodzony w Bagdadzie, ma proces  przed Sądem Okręgowym w Krakowie  i cały czas czeka na wyrok Fot. Artur Drożdzak Oskarżony Abdulla S., urodzony w Bagdadzie, ma proces przed Sądem Okręgowym w Krakowie i cały czas czeka na wyrok
Artur Drożdżak

Jako chrześcijanie staliśmy się obiektem terroru radykalnych muzułmanów - tak pani Maysoon H. tłumaczyła przyjazd z Iraku do Polski. Teraz usłyszała wyrok na organizację przemytu, takich jak ona ludzi, do Europy z jej ogarniętego wojną rodzinnego kraju.

W związku z falą imigrantów straż graniczna zaczęła się przyglądać osobom, które legalnie przyjeżdżały do Polski i przekraczały granice strefy Schengen. I już nie wracały w rejony ogarnięte konfliktami, choć ważność ich wizy wygasła.

Iracki ślad i liczne wizy

Funkcjonariusze śląsko-małopolskiego oddziału straży granicznej zainteresowali się znaczną ilością wiz wydanych obywatelom Iraku, którzy byli chętni do przyjazdu do Polski.

Straż graniczną zastanowiło, że kilkunastu mieszkańców Krakowa, Tarnowa i Warszawy wysłało do Iraku zaproszenia ludziom, których zapewne nie widzieli na oczy.

Szybko się okazało, że istnieje grupa, która w Iraku wyszukuje zainteresowanych nielegalnym tranzytem do Europy.

W tym biznesie nic nie jest za darmo i, jak ustalono, członkowie tej struktury i organizatorzy przemytu ludzi brali za swoje usługi kwoty rzędu 6-7,5 tys. dolarów.

Wpłata gotówki uruchamiała łańcuszek pośredników, z których każdy pełnił ważną rolę w tym mechanizmie pomocnym do transportu osoby z punktu A do punktu B. W tym wypadku z Bagdadu do Krakowa.

To prawie 4 tys. kilometrów do pokonania autem w 44 godziny. Była jednak szybsza możliwość podróży z przesiadką samolotem i z niej znacznie częściej korzystali przemytnicy.

Czytaj więcej:

  • Po zgłoszeniu się chętnych Irakijczyków członkowie grupy wyszukiwali w Polsce życzliwe osoby, które były skłonne za gotówkę, dobre słowo lub z sympatii dla uciśnionych, wystosować dla nich zaproszenie. Co działo się później?
Pozostało jeszcze 78% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Artur Drożdżak

Dziennikarz zajmujący się sprawami sądowymi i prawnymi specjalizujący się w zagadnieniach karnych. Częsty uczestnik rozpraw w sądach na terenie całej Małopolski, głównie w Krakowie, Tarnowie i Nowym Sączu. Były wykładowca dziennikarstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim, Uniwersytecie Pedagogicznym i Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.