Przerośnięta kamienica
Na budynku przy ul. Karmelickiej, który już liczył cztery kondygnacje, pojawiła się duża nadbudowa. Wielu krakowianom to się nie podoba. Właściciel zapewnia, że będzie ładnie, kiedy zakończy roboty.
Na zabytkowej kamienicy na rogu ulic Karmelickiej i Batorego pojawiła się spora nadbudowa. Przechodnie uważają, że jest po prostu brzydka, szczególnie w porównaniu z kamienicą stojącą w pobliżu.
Choć zrobiono dopiero część konstrukcji, robotników nie widać, ale rusztowania pozostały. Właściciel budynku Pan Wacław tłumaczy, że miał problem z wykonawcą prac. Zapewnia, że remont na dachu był konieczny, a nadbudowa będzie ładna. Wojewódzki konserwator zabytków Jan Janczykowski tłumaczy, że przyzwolił na nadbudowę choć niechętnie, bo zabiegano o nią w czasie, kiedy rejon Piasków nie był jeszcze wpisany do rejestru zabytków.
Widok kamienicy z maja 2014 roku (Google Street View)
Autor: Piotr Rąpalski
Oburzeni krakowianie
- To nowy koszmarek budowlany w mieście. Betonowa czapa na kamienicy i jaskrawy, zielony dach. Zupełnie nie pasuje to do okolicy i samego budynku - mówi Janina Cichoń, napotkana wczoraj na ulicy Karmelickiej. Do naszej redakcji przyszły też maile w tej sprawie: „Kolejna paskudna nadbudowa w Krakowie. Zapewne, by zyskać więcej miejsca pod wynajem i więcej zarobić. Panorama miasta się nie liczy” - napisał pan Janusz.
Inwestycja nie podoba się też radnym dzielnicy Stare Miasto.
- Wstyd, że coś takiego tutaj powstało. Karmelicka to przecież ważna i reprezentacyjna arteria prowadząca do centrum Krakowa - zauważa Tomasz Daros, przewodniczący rady dzielnicy Stare Miasto. - Niestety, nie opiniowaliśmy pozwolenia budowlanego, a to ono precyzuje szczegóły inwestycji, materiały, kolorystykę, ostateczny wygląd.
Nawet jednak, gdyby tak się stało, to opinia rady i tak nie jest wiążąca dla urzędników miejskich, którzy pozwolenia budowlane wydają.
Właściciel się tłumaczy
W kamienicy działa kilkanaście firm, m.in. fryzjer, gabinet kosmetyczny, prywatna szkoła, biuro podróży. Budynek powstał w latach 1870-1875. W czasie II wojny światowej zajęli go Niemcy, później władze komunistyczne. W latach 90. służył policji.
- To własność mojej rodziny, odzyskałem ją dopiero w roku 1998. Musiałem przeprowadzić remont dachu, bo ten wykonany wcześniej nie zabezpieczył należycie budynku, dach przeciekał, odpadały gzymsy - mówi pan Wacław, właściciel kamienicy. - Postanowiłem remont rozszerzyć o nadbudowę, zrobić coś ciekawego. Znajomi architekci mówią, że budynek będzie się dobrze komponował z okolicą, będzie ładny - dodaje.
Zapewnia, że elewacja nadbudowy będzie miała taki sam kolor jak reszta budynku. Twierdzi też, że w okolicy są inne kamienice z zielonymi dachami. Jak przyznaje, remont, który rozpoczął się półtora roku temu został wstrzymany. - Zawiódł mnie wykonawca, chciałem zrobić większość wnętrz z drewna, a pojawiła się stal i beton. Prace się też przedłużały. Gdy chciałem się rozliczyć, zabrał robotników i uciekł - mówi właściciel budynku.
Zapewnia, że chce jak najszybciej dokończyć budowę.
- Wielu ludzi zgłasza problem z zawiści. Gdy skończą się prace, zniknie rusztowanie, ostateczny efekt będzie cieszył oko - nadmienia właściciel.
Nie wie jeszcze, jak wykorzysta nowe przestrzenie. Prywatnie jest kolekcjonerem... drewnianych łyżek. Ma największy zbiór w Polsce - ponad tysiąc eksponatów. Może nowe pomieszczenia wykorzysta na galerię tych przedmiotów i je tam przeniesie? Nie chce tego zdradzić.
Zaznacza natomiast, że nadbudowę wykonuje zgodnie ze zdobytymi pozwoleniami i prawem budowlanym.
Zbyt późna ochrona
Kamienica znajduje się w obszarze Piaska, starej dzielnicy Krakowa, ograniczonej ulicami: Piłsudskiego, al. Mickiewicza, Słowackiego, Krowoderskiej, Basztowej, Dunajewskiego, Podwale, Loretańskiej, Jabłonowskich, Sikorskiego, Garncarskiej. Teren został w 1994 r. uznany za pomnik historii - to jedna z form ochrony konserwatorskiej, ale nie narzucająca zbyt dużych ograniczeń co do zmian w budynkach.
Co innego wpisanie do rejestru zabytków, ale to stało się w tym przypadku zbyt późno.
- Uzgodniliśmy koncepcję przekształcenia górnej kondygnacji tej kamienicy, przebudowy poddasza, ale w tym czasie ten teren nie był jeszcze w rejestrze zabytków i nie mogliśmy narzucić innych rozwiązań - mówi Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków. - Dopiero w 2015 roku wpisaliśmy Piasek jako zabytkowy obszar urbanistyczny do rejestru. Pozwolenie budowlane uzyskano zapewne wcześniej. W mieście jest jeszcze wiele takich miejsc, które będzie można przebudować bez naszego większego wpływu.
Janczykowski tłumaczy, że chciał Piasek do rejestru wpisać już w 2008 roku, ale wtedy jego decyzję skutecznie zaskarżyli w sądzie prawnicy dwóch deweloperów.