Przy XVI-wiecznym zamku Fredrów we Fredropolu koło Przemyśla powstanie Twierdza Wykluczonych Zwierząt [ZDJĘCIA]
Pozostałości XVI-wiecznego zamku Fredrów we Fredropolu, od 30 lat niszczały. Wreszcie mają nowego właściciela. Obiekt i najbliższe, czterohektarowe otoczenie z budynkami gospodarczymi zagospodaruje Fundacja Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu.
- Od dawna szukaliśmy miejsca poza Przemyślem, w którym mielibyśmy więcej przestrzeni, byłoby bardziej dziko i bliżej w stronę Bieszczad. I w końcu znaleźli coś idealnego dla nas - mówi lek. wet. Radosław Fedaczyński, prezes Fundacji Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu.
Znany w całej Polsce i poza jej granicami przemyski ośrodek rozrasta się. Coraz częściej z całego województwa podkarpackiego trafiają do niego duże, dzikie zwierzęta, jak łosie, wilki, jak również gospodarskie, krowy, owce i inne. Gościły tutaj także niedźwiedzie. Rozrastające się miasto staje się dla tych zwierząt niezbyt wygodnym sąsiadem.
- Szukaliśmy takiej przestrzeni, która byłaby bezpieczna dla otoczenia, pracowników, jak i oczywiście dobra dla zwierząt. I właśnie we Fredropolu znaleźliśmy taką działkę. Jest cała infrastruktura, wszystkie media, a co najważniejsze są budynki. Nie musimy już uzyskiwać pozwoleń na budowę - mówi pan Radosław.
Twierdzi, że ośrodek najbardziej zadowolony jest ze stajni, która będzie mogła być przystosowana dla zwierząt, które trafiają do ośrodka. W tym "zwierząt niewidzialnych", czyli gospodarskich, hodowlanych, których życie nie interesuje większości konsumentów. Ponadto jest ogromna hala, która posłuży tym samym celom. Do tego staw, doskonały do przetrzymywania ptaków wodnych, a w strumieniu będą mogły żyć zwierzęta potrzebujące takiego środowiska, np. wydry.
Ogromna, czterohektarowa przestrzeń otwarta pozwoli na przeniesienie w to miejsce bocianów, z obecnej siedziby ośrodka w Przemyślu. Każdego roku w ośrodku zimuje kilkadziesiąt bocianów. We Fredropolu ptaki będą miały warunki bardziej zbliżone do naturalnych, łatwiej będzie też im wrócić do naturalnego środowiska.
Ośrodek nie wyprowadza się z Przemyśla, nadal tutaj będzie jego "serce", ale rozszerza swoją działalność.
- Podnosimy sobie znacznie wyżej poprzeczkę. Chcemy działać już według światowych standardów. Pozyskiwać i gromadzić dla naszych zwierząt paszę, siano, kukurydzę, pszenicę. Nie jest to łatwe, jeżeli się to robi w mieście. Stąd potrzeba posiadania takiego obiektu. Do Przemyśla stamtąd jest zaledwie 12 km - tłumaczy pan Radosław.
Obiekt we Fredropolu został kupiony dzięki darczyńcom, którzy przekazali swój 1 proc. podatku PIT.
W planach jest kupno również 20, 30-ha lasu. Takie warunki mają pozwolić zwierzętom szybciej przejść rekonwalescencję po leczeniu, a dzięki temu łatwiej wrócić do naturalnego środowiska.
- Oczywiście zagospodarujemy również, według wytycznych konserwatora zabytków, pozostałości zamku – na ten cel fundacja ORZW będzie pozyskiwać w 100 proc. środki zewnętrze, w formie kierunkowych dotacji - zapewnia pan Radosław.
Zamek Fredrów powstał w XVI wieku. Był wielokrotnie niszczony, już podczas potopu szwedzkiego i najazdu Tatarów. Do dzisiaj zachował się tylko budynek, część dawnego skrzydła zachodniego oraz resztki baszty o średnicy prawie 10 metrów w jego południowym końcu. Przez minione 30 lat popadał w coraz większą ruinę.
- Powycinaliśmy stamtąd dziką roślinność, która niszczyła mury. To już był ostatni dzwonek na jego uratowanie - twierdzi pan Radosław.
Z nowego właściciela obiektu zadowolony jest Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Przemyślu.
- Zamek ma nowych właścicieli, którzy zwrócili się do nas o wydanie wytycznych konserwatorskich do planowanego remontu i uczytelnienia fortyfikacji oraz zagospodarowania obiektu i terenu - poinformowali pracownicy WUOZ.