Mieszkańcy ulic Kusocińskiego, Bema i Wróblewskiego na os. Chemików w Oświęcimiu alarmują o ponownym nasileniu się działań pseudografficiarzy. Policja i straż miejska twierdzą, że chcąc skutecznie zwalczać tego rodzaju akty wandalizmu, potrzebne jest wsparcie samych lokatorów.
Na jednym z budynków na ul. Kusocińskiego szpecące malunki pojawiły się ledwie dwa tygodnie po odnowieniu jego elewacji. Niedługo z ładnego wyglądu swojego domu cieszyła się także wspólnota przy ul. Bema 21.
Koszty spadają na wspólnoty
Okazuje się, że to niekończący się problem. Oburza mieszkańców, tym bardziej że wspólnoty mieszkaniowe i Zarząd Budynków Mieszkalnych w Oświęcimiu wydają po kilkadziesiąt tysięcy złotych na odnowienie elewacji swoich budynków.
Po kolejnych bazgrołach pseudografficiarzy muszą szukać dodatkowych pieniędzy, by je zamalować. - Nasz blok był często miejscem takich chuligańskich wybryków, ale liczyliśmy, że może po odnowieniu elewacji - tuż przed wakacjami - będzie wreszcie spokój. Nic z tego, we wrześniu znów pojawiły się te bazgroły i to od głównej ulicy -denerwuje się Zbigniew Wójcik, mieszkaniec os. Chemików, gdzie najczęściej działają chuligani. Problem dotyczy jednak również os. Zasole czy Starego Miasta. Napisy i malunki często związane są z oświęcimskimi klubami sportowymi Unią i Sołą. Mieszkańcy na os. Chemików mówią, że w ten sposób oba kluby na pewno nie zyskują ich sympatii.
Czytaj więcej:
- W pierwszym rzędzie usuwane są wulgaryzmy i napisy rasistowskie. A co z resztą?
- Mieszkańcy, przedstawiciele wspólnot i zarządcy uważają, że policja i straż miejska powinny bardziej zdecydowanie zwalczać tego rodzaju wandalizm.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień