Radość i łzy, ból i ulga to dzień powszedni matki walczącej
Fabian urodził się z rozszczepem wargi i podniebienia. Wiktor nie może chodzić. Mamy chłopców razem z nimi dźwigają ciężar choroby.
- Z chęcią przeczytam poradnik dla niepełnosprawnych mam o tym, jak znaleźć pracę – mówi Anna Pazdańska, niepełnosprawna gorzowianka. - Chciałabym, aby w gazecie ukazały się historie mam walczących o zdrowie i godne życie swoich dzieci - dodaje Iwona Hołyńska, gorzowianka, która sama wychowuje dwoje chorych dzieci.
Taką „matką walczącą” jest też Paulina Junkiewicz z Międzyrzecza. Gdy była w ciąży, nie wiedziała, że jej synek urodzi się z rozszczepem wargi i podniebienia. – Żaden z lekarzy tego nie zauważył. Gdy Fabianek się urodził, nie miał ust, buzi. To był dla mnie ogromny szok, nigdy wcześniej nie widziałam takiego dziecka. Było jednak moje, jedyne i kochane, dlatego musiałam pozbierać się i walczyć o lepsze jutro dla syna – mówi.
Pierwsze dni spędzone z synkiem były wypełnione bliskością i miłością, a jednocześnie trudne i bolesne. Fabian nie mógł pić mleka z matczynej piersi. Żeby go nakarmić, potrzebne były specjalne nakładki na smoczek.
Dziś Fabian ma już cztery lata i przeszedł już siedem operacji. - Największym problemem jest niedrożność dróg oddechowych, co prowadzi do licznych, bardzo niebezpiecznych zapaści. Leczymy się w warszawskim Instytucie Matki i Dziecka i mamy nadzieję, że teraz będzie dobrze – mówi pani Paulina. Wiadomo, że chłopca czeka kolejna operacja. – Czekają nas przeszczepy kości z biodra do buzi. Każdy pobyt w szpitalu i ogromny ból, który mu towarzyszy, o dla nas ogromne wyzwanie - mówi mama Fabiana, który jest pod opieką fundacji Rozszczepowe Marzenia.
Po wielu operacjach jest też Wiktor Andalukiewicz, 7-letni syn Iwony Hołyńskiej. Urodził się z przepukliną oponowo-rdzeniową kręgosłupa, wodogłowiem i tzw. pęcherzem neurogennym czyli schorzeniem, które powoduje paraliż pęcherza. Wiktor nie jest w stanie chodzić. Pani Iwona robi wszystko, by mógł to kiedyś zrobić. Choćby o kulach.
Starsze dziecko – dziewięcioletnia Wiktoria – też nie cieszy się dobrym zdrowiem. Choruje na astmę oskrzelową, alergię, atopowe zapalenie skóry, refleks przełyku. Pani Iwona nazwy chorób zna na pamięć. Na domiar złego gorzowianka mieszka w rozsypującym się lokalu socjalnym i od dłuższego czasu nie może doczekać się podjazdu do mieszkania.
Obu matkom dni upływają na opiece nad dziećmi.
- Musimy być silne i dać radę – mówi pani Paulina z Międzyrzecza.