Razem poszukajmy symbolu Zielonej Góry
- Prawda jest taka, że obecnie Zielona Góra nie ma żadnego symbolu - mówi Borys Błaszkiewicz
Myślisz: Paryż - przed oczami masz wieżę Eiffla. Myślisz Rzym, przypomina się Koloseum. Berlin kojarzy ci się z Bramą Brandenburską. A z Zieloną Górą? Co jest symbolem miasta, które słynie z winnic, od 2015 roku leży nad Odrą i jako jedyne w Polsce ma 17 sołectw?
- Hmmm, właściwie nie wiem - zastanawia się Florian Kowalski, który w Winnym Grodzie mieszka od 61 lat. - Może ratusz? Jego wieża pojawia się na różnych plakatach i banerach. To jest nasz znak rozpoznawczy.
Paweł Marczak z Wrocławia ma z tym pytaniem duży problem. Podpowiadamy więc: Może ratusz?
- Ja nawet nie wiem, jak ten ratusz wygląda - odpowiada szczerze. - To już bardziej miasto kojarzy mi się z żużlem. Choć z drugiej strony we Wrocławiu, Toruniu, Lesznie czy Gorzowie też jest żużel... Teresa Pikuła, z Głogowa, po chwili zastanowienia, odpowiada, że winogronko. - Kiedyś mieszkałam w Zielonej Górze - przyznaje. - I jakoś miasto kojarzy mi się z winną latoroślą obok Palmiarni. I taką sympatyczną rubryką, która kiedyś była w „Gazecie Lubuskiej” i nazywała się Winogronka.
- Wino to całkiem niezły trop. Albo te zielone tereny, których jest u was tak wiele - mówi mieszkanka Poznania, Natalia Golik. Ale zielonogórzanin Borys Błaszkiewicz zauważa, że wino to trochę atrakcja-widmo: - Bardzo trudno je w naszym mieście kupić - zauważa. Choć jest to symbol, który z naszym miastem kojarzą zarówno jego mieszkańcy, jak i przyjezdni goście.
- Każde miasto powinno mieć swój symbol, charakterystyczną rzecz, która od razu wywołuje skojarzenia z nazwą danej miejscowości - uważa Patryk Wąchalski, specjalista od promocji. - Warto ten symbol wykorzystywać w różnych akcjach i celach, by się jeszcze bardziej utrwalił. Jest on ważny w dzisiejszych czasach, kiedy przemawiają do nas obrazy. Nie mamy czasu na długie wywody i tłumaczenia.
Według Jarosława Wnorowskiego ze Stowarzyszenia Przewodników Lubuskich (pracował też w Centrum Informacji Turystycznej) pod względem turystycznym Zielona Góra jednak kojarzona jest z winnicami i tradycjami winiarskimi. Zaś Tomasz Siemiński, dyrektor Regionalnego Centrum Animacji Kultury, podkreśla, że spójna marka miasta wpływa na jego rozwój... A co według Państwa jest symbolem miasta?
- Od ponad 15 lat, proszę moje grupy, które obsługuję jako przewodnik, o uzupełnienie zdania Zielona Góra to ...? I jakieś 10 - 15 lat temu zwykle padała odpowiedź, że to „czyste miasto, że kojarzy się z dawnymi licznymi jednostkami wojskowymi, w których mężczyźni odbywali służbę wojskową - opowiada przewodnik Jarosław Wnorowski.- Konkretne skojarzenia - symbole czy obiekty, zupełnie nie przychodziły im do głowy. Teraz sytuacja wygląda znacznie lepiej. O ile Lubuskie jest kojarzone z lasami, jeziorami i posągiem Chrystusa Króla w Świebodzinie, to Zielona Góra jednoznacznie z Winobraniem. Jako swoistą ikonę turystyczną związaną z konkretnym miejscem urosła Palmiarnia i Winne Wzgórze, którą ja także pokazuję prawie wszystkim moim klientom.
Nasi goście coraz częściej pytają o Bachusiki, a przy okazji także o Bachusa. Powoli, staje się on wraz z figurkami Bachusików, drugą ikoną turystyczną Zielonej Góry. Lubuskie Stowarzyszenie Przewodników Turystycznych promuje także intensywnie Muzeum Wina działające w strukturach Muzeum Ziemi Lubuskiej, Muzeum Etnograficzne (Skansen) w Zielonej Górze - Ochli, a także rejsy po Odrze w ramach projektu „Odra dla turystów”.
- To ważne, aby po połączeniu gminy z miastem, wykorzystywać nowy i pełny potencjał „wielkiej Zielonej Góry” - dodaje przewodnik.
Kolejnym symbolem stają się powoli okoliczne winnice. Nasi turyści są jednak coraz bardziej świadomi i wybredni. Oczekują od winnic jakości i wartości dodanych, a nie tylko samego miejsca. Jego zdaniem symbolem miasta nie jest natomiast ratusz. Nie wyróżnia się niczym szczególnym, praktycznie w każdym mieście jest taki budynek.
- Może gdyby można było w końcu wejść na jego wieżę, co już od dawna postuluję, można by zaryzykować stwierdzenie, że stałby się wtedy jedną z nowych ikon miasta - podkreśla przewodnik. A my przeprowadzamy na temat symbolu Zielonej Góry sporo rozmów, zarówno z mieszkańcami Winnego Grodu, jak również osobami z innych miast. Nikt nie wymienia ani zielonogórskich barw lub herbu. A mają one bardzo ciekawą historię. I mało kto wie, że współczesny herb miasta ma wiele podobieństw do tego przedwojennego, którego wizerunek, w postaci płaskorzeźby, można jeszcze obejrzeć na... Zespole Szkół Elektronicznych przy ulicy Staszica. Na zielonogórskim herbie widnieje m.in. fragment muru obronnego, nad jedną z wież znajduje się trójkątna tarcza herbowa, a na niej czarny orzeł - który oznacza historyczną przynależność naszego miasta do Śląska... Flaga zaś kolorami nawiązuje do herbu miasta. Jest więc na niej zieleń, biel i kolor żółty. Ale czy to od razu kojarzy nam się z naszym miastem, kiedy oni nim myślimy? Niekoniecznie...
- Prawda jest taka, że obecnie Zielona Góra nie ma żadnego symbolu... - mówi student Borys Błaszkiewicz. - Dawniej mogliśmy być szerzej znani z Festiwalu Piosenki Radzieckiej, na który zjeżdżało się sporo gwiazd. Żużel na pewno nas wyróżnia, ale jest to sport oglądany przez nielicznych. Trudno mu się przebić do szerszej świadomości ludzi, którzy w naszym mieście nie mieszkają. A promocja bardzo by się naszemu miasta przydała - zauważa Błaszkiewicz. Bo, jak mówi dyrektor Regionalnego Centrum Animacji Kultury, Tomasz Siemiński: - Budowanie marki miasta to proces długotrwały, często robiony przez zespół specjalistów i oparty na rozmaitych badaniach socjologicznych, kulturowych, uwzględniających zarówno walory przyrodnicze czy gospodarcze terenu, ale przede wszystkim, biorący pod uwagę opinię samych mieszkańców.
Siemiński dodaje, że taka spójna marka miasta realnie przekłada się na jego rozwój: - Marka, konkretne logo czy hasło przekładają się w bardzo konkretny sposób na rozwój miasta w rozmaitych dziedzinach. Bo budowanie marki to cała polityka strategiczna... Dyrektor RCAK-u zauważa, że świetnie poradziły sobie z budowaniem symbolu- marki np. Katowice, które reklamują się, jako miasto do odmiany. W którymś momencie zorientowano się tam, że wizerunek kopalniany nie przyciągnie wielu turystów. I nie da się na tym budować marki. Postawiono na połączenie tradycji i nowoczesności.