
Reforma edukacji dotknie także szkoły zawodowe. Pierwsze zmiany w nowym roku. Podstawa programowa według nauczycieli jest dobra, ale szkoły mają inne problemy
Już od tego roku szkolnego uczniowie będą mogli podejmować naukę w szkołach branżowych I stopnia, które zastąpią zasadnicze szkoły zawodowe. Od 2019 roku rozpocznie się nabór do pięcioletnich techników, które zastąpią czteroletnie, a od 2020 roku rozpocznie się nabór do dwuletnich szkół branżowych II stopnia.
Okazuje się, że w Szczecinie technika mają bardzo dobrą ofertę mimo że duży przemysł od lat tu nie funkcjonuje, ale dyrektorzy niektórych szkół mają problem z zachęceniem uczniów do skończenia takiej szkoły, bo pokutuje opinia, że praca po szkołach zawodowych jest ciężka.
- Próbowaliśmy tworzyć zawody na wniosek pracodawców, ale nie było chętnych i nie udało się stworzyć klasy - mówi Lidia Rogaś, dyrektor Wydziału Oświaty Urzędu Miasta Szczecin. - Animex prosił nas o wykształcenie wędliniarzy, były tylko trzy osoby chętne. Jest praca dla absolwentów i to całkiem nieźle płatna, ale brakuje chętnych.
Technikum Łączności akurat może się pochwalić dużą liczba chętnych. W ostatnim naborze szkoła otworzyła dodatkowe oddziały.
- Dla nas ważne jest, żeby przekonać rodziców, że naprawdę dbamy o przyszłość ich dzieci - mówi Bartosz Stolarczuk, dyrektor Technikum Łączności. - W mojej branży mamy pracodawców, którzy proponują praktyki zawodowe dla dwóch, trzech osób, ale często te osoby znajdują pracę już w ostatniej klasie szkoły.
Mimo to szkoły zawodowe potrzebują większej promocji.
- My walczymy głównie o teren, bo szkoły branżowe to przed wszystkim młodzież z terenu - mówi Elżbieta Moskal, dyrektor Zachodniopomorskiego Centrum Edukacji Morskiej i Politechnicznej. - Jeśli nie zapewnimy tej młodzieży internatów, to będziemy mieli problem.
Problemem jest także kadra do przedmiotów zawodowych. Fachowcy wolą pracować w zawodzie niż uczyć, bo w szkole mniej zarobią.