Busy w wakacje kursują, jak chcą, a nie według rozkładu
Pasażerowie narzekają, że w wakacje busiarze nie realizują części kursów, które są w rozkładzie. Niektórzy musieli czekać nawet kilka godzin, żeby po pracy móc wrócić do domu. Planują skargi.
- Rozumiem, że są wakacje i kierowcy mogą być na urlopach, a kursy są mniej rentowne niż w roku szkolnym, ale to, że jedzie jeden bus na cztery, jest nie do przyjęcia - denerwuje się Barbara Kania, która dojeżdża busami z Olkusza do pracy w Krakowie.
Kobieta przytacza kilka sytuacji, kiedy ona lub jej koleżanki musiały czekać na przystanku nawet po kilka godzin, ponieważ bus nie przyjechał. Mimo że widnieje na rozkładzie jazdy.
- Busy już wcześniej jeździły, jak chciały, ale w wakacje jest gorzej, niż było kiedykolwiek. Żeby wrócić bez problemu w dzień roboczy z Krakowa do domu po godz. 14, musi się zdarzyć cud. Czasem w ogóle nie zatrzymują się na przystankach - podkreśla Patrycja Kopczyńska z Olkusza.
Pasażerowie mogą zgłaszać skargi do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego. Wtedy zostaną przeprowadzone kontrole i ewentualnie nałożone upomnienia lub kary.
Zgłosiło się do nas wielu Czytelników, którzy mają taki wakacyjny problem. Karolina Sadowska z Braciejówki w niedzielę 23 lipca poszła pod Super Sam na busa, który planowo ma odjazd przed godz. 11. Nie przyjechał. Na kolejny czekała do 12.30.
- Nie miałam wyjścia, musiałam czekać. Przez co spóźniłam się do pracy. Zresztą, nie pierwszy raz - podkreśla kobieta. - To są kpiny - denerwuje się.
23 lipca miała też problem Barbara Kania, która dojeżdża do pracy przy Miasteczku Studenckim AGH w Krakowie z Przegini. Według rozkładu bus do Olkusza miał odjechać z krakowskiego dworca o godz. 14.30. Pani Barbara już o 14.34 była na przystanku przy Miasteczku, gdzie pojazd miał dotrzeć jakieś 15 minut później. Czekała do 15.50.
- Był straszny upał. Płakać mi się chciało - wspomina. - Ja rozumiem, że kursy w wakacje są mniej rentowne niż w roku szkolnym, ale tak nie może być, żeby pasażer musiał czekać dwie godziny, bo może bus przyjedzie, może nie. Należy nam się przynajmniej jakaś informacja - denerwuje się kobieta.
To skandal, że trzeba czekać na busa nawet kilka godzin - denerwują się pasażerowie
We wtorek 4 lipca jechała do pracy do Krakowa dopiero wieczorem. O godz. 19 bus miał być na przystanku w Przegini.
- Czekałam pół godziny i nic. Dobrze, że mąż nie pojechał do pracy, to wzięłam auto. Inaczej musiałabym wziąć urlop na żądanie - mówi. Patrycja Kopczyńska z Olkusza, która pracuje razem z panią Barbarą, w sobotę 15 lipca skończyła zmianę o godz. 20. Zaraz potem miała mieć busa. Czekała pod Miasteczkiem AGH 40 minut. Zwątpiła i pojechała autobusem na Rondo Ofiar Katynia, skąd odjeżdża do Olkusza więcej linii. Tam czekała kolejne 1,5 godziny. - W końcu sama załatwiłam sobie transport. Zadzwoniłam do Olkusza, żeby ktoś po mnie przyjechał - podkreśla pani Patrycja.
Tak samo musiała zrobić pani Barbara, kiedy kończyła pracę przed 22. - Teraz poprosiłam, żeby nie dawali mi wieczornych zmian, bo po prostu nie mam jak wrócić do domu - mówi.
Pasażerowie planują złożyć skargi na busiarzy. To nie jest jednak łatwe, bo nie wiedzą, na jakiego przewoźnika. - Na rozkładach są tylko godziny odjazdów, a nie nazwy firm - zauważa pani Barbara.
Pasażerowie stoją na przystankach po kilka godzin, gdyż busy nie przyjeżdżają
Jednak jak się dowiedzieliśmy w urzędzie marszałkowskim, można do nich zgłaszać skargę podając datę i godzinę odjazdu busa. Mimo to, od ponad roku nie wpłynęło żadne zażalenie od pasażerów dotyczące kursów na linii Kraków - Olkusz.
W biurze prasowym UMWM zapewniają, że przeprowadzają regularne kontrole. Ostatnia miała miejsce w drugiej połowie czerwca. Nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości.
- W każdym przypadku otrzymania skargi na przedsiębiorcę, któremu marszałek województwa wydał zezwolenie, podejmowane są przez upoważnionych pracowników kontrole, bądź prowadzone są postępowania wyjaśniające - zapewniają w biurze prasowym urzędu marszałkowskiego.