Michał Skiba

Ronaldo: zwycięzca, maszyna, mistrz, miliarder, filantrop

Ronaldo swój pierwszy finał Euro przegrał - dwanaście lat temu. W lipcu wywalczył tytuł mistrza Europy Fot. Fot.SZYMON STARNAWSKi Ronaldo swój pierwszy finał Euro przegrał - dwanaście lat temu. W lipcu wywalczył tytuł mistrza Europy
Michał Skiba

Mówi się, że Cristiano Ronaldo to największy kabotyn wśród piłkarzy. Epatujący fizycznością, talentem, żądny sukcesów. To prawda, taki jest Cristiano Ronaldo. Dlatego podpisał umowy dla ludzi o gwiezdnej wyobraźni.

Rok 2016 to czas, gdy świat nazbierał do swojego katalogu kawał porządnych historii. Leicester City sensacyjnie zdobył mistrzostwo Anglii. Islandia, kraj, w którym mieszka tyle ludzi, co w Lublinie - pobiła w mistrzostwach Europy dumnych Anglików. Ci, wkurzeni na wszystko, zdecydowali się wyjść z Unii Europejskiej. Na dokładkę prezydentem Stanów Zjednoczonych został Donald Trump. Jednak w piłce ten rok bez wątpienia należy do Cristiano Ronaldo. Wygrana Liga Mistrzów, zdobyte mistrzostwo Europy i autostrada do odebrania czwartej złotej piłki. Te sukcesy i ten czas docenił Real Madryt, ale też i jego sponsor techniczny. Cristiano jest z Nike praktycznie od początku swojej profesjonalnej kariery, od dwunastu lat. Teraz wiemy, że to będzie prawdziwe małżeństwo - CR7 podpisał z amerykańskim gigantem dożywotnią umowę. Nike nie podało oficjalnych warunków kontraktu, ale media informują, że Portugalczyk zarobi łącznie miliard dolarów. Ronaldo stał się tym samym trzecim dożywotnim ambasadorem marki Nike w historii. Takim kontraktem wcześniej związali się z firmą koszykarze: Michael Jordan i LeBron James. Ten pierwszy na umowie z Nike od 1993 r. wzbogacił się o „jedyne” 473 miliony dolarów. James również dostał miliard.

Nike jest mądre i wie, żeby wybierać najlepszych, więc jestem szczęśliwy, że jestem jednym z nich. To najlepszy kontrakt w mojej całej karierze

- przyznał reprezentant Portugalii.

- On zawsze taki jest, pracuje wyłącznie z ludźmi, którym ufa. Jest w tym bardzo metodyczny - mówi w książce „Cristiano Ronaldo Biografia” Xabi Alonso, piłkarz Bayernu Monachium, który z Portugalczykiem w Madrycie grał przez pięć sezonów.

Alonso w stolicy Hiszpanii już nie ma - Ronaldo z Santiago Bernabéu prędko się nie ruszy. W zeszły poniedziałek, na specjalnie zorganizowanej uroczystości, przedłużył umowę z Realem Madryt do 2021 roku. Na mocy nowego kontraktu ma zarabiać 21 milionów euro rocznie. Znów został najlepiej zarabiającym piłkarzem świata. Przez chwilę ten tytuł należał do klubowego kolegi Ronaldo - Garetha Bale’a. Walijczyk kilka dni przed Ronaldo przedłużył umowę z Realem do 2022 roku. CR7 zapowiada, że nie jest to jego ostatni kontrakt z Królewskimi. Przekonuje, że jeśli dalej będzie się prowadził tak, jak dotychczas, może z powodzeniem grać do czterdziestki.

Ta umowa to dla mnie spełnienie marzeń. Chcę dalej tworzyć historię tego klubu, chcę w nim zakończyć karierę - nie wiem, w jakim wieku

- mówił zaraz po parafowaniu umowy.

Podczas wystąpienia i podpisywania dokumentów miał na sobie okulary korekcyjne. Wyglądał jak człowiek, który zaraz jednym podpisem ustanowi pokój na całym świecie. Był spokojny i opanowany. Zupełnie inny, niż przy pierwszej prezentacji 6 lipca 2009 r.

„Czy powinienem pocałować herb? Ok, pocałuję go. Coś jeszcze? To wszystko. A może powinienem jakoś zaangażować trybuny? Hala Madrid!” - opisuje tamte wydarzenia Guillem Balagué, autor jego najnowszej biografii.

Wielki transfer i mały ojciec

Zanim Ronaldo mógł o sobie powiedzieć: Oto ja, cały na biało - był „Czerwonym Diabłem” z Old Trafford. To gra w Manchesterze United pod okiem sir Alexa Fergusona sprawiła, że stał się naturalną odpowiedzią Realu na geniusz Lionela Messiego.

- Nie lubię angielskich klubów. Przed śmiercią chciałabym zobaczyć syna w Realu Madryt - powiedziała w styczniu 2008 roku gazecie „As” Dolores, mama piłkarza.

Portugalczyk liczył się z jej zdaniem, jak z żadnym innym. To ona go wychowała. Ojciec José Dinis Aveiro zmarł w 2005 roku, gdy Ronaldo miał 20 lat. Przez te wszystkie lata jednak nie miał zbyt dużego udziału w jego wychowaniu.

Był alkoholikiem. Wiedziałem o tym. Na pewno nie był typem ojca, o jakim marzyłem. Oczywiście kochałem go, ale nigdy nie rozmawiałem z nim w taki sposób. No, może jeden raz w życiu

- mówił w rozmowie z „The Times”.

Rodzinny koszmar zaczął się, gdy piłkarza nie było jeszcze na świecie. Dinis dostał wezwanie do wojska, by walczyć o utrzymanie portugalskich wpływów w Afryce: w Angoli, Gwinei i w Mozambiku. Prawie roczny pobyt na froncie kompletnie zniszczył go psychicznie. Po powrocie z Czarnego Lądu, Dinis zaczął przebywać w barach. Pił bezustannie, nawet mimo problemów z trzustką, nerkami i wątrobą, co ostatecznie go zabiło. Odszedł 6 września 2005 roku. Ronaldo był przy nim, mimo trwającego sezonu w Premier League. Wolne dał mu Sir Alex Ferguson, który trochę zastępował mu ojca.

- Kiedy mój ojciec był bardzo chory i przebywał w londyńskim szpitalu, odbyłem rozmowę z Fergusonem. Nasz zespół był wtedy w istotnym momencie gry w lidze i w Lidze Mistrzów. Powiedziałem mu, że nie czuję się dobrze i chcę zobaczyć tatę - przyznał Ronaldo w dokumencie „BBC”. - Ferguson był dla mnie piłkarskim ojcem.

W 2003 roku szkocki menedżer kupił go ze Sportingu Lizbona: chuderlawego, z krzywymi zębami i obciachowymi pasemkami na głowie. Sześć lat później sprzedał prawdziwy brylant. Herosa, o którym w Madrycie kibice mówili: Przyszedł do nas Mesjasz.

Mam marzenie. Nie wszystkie marzenia się spełniają, chciałbym jednak, aby to jedno się spełniło. Mam nadzieję, że latem uda się wszystko załatwić. Zawsze będę wdzięczny Manchesterowi United

- mówił w czerwcu 2008 roku Ronaldo. Kontrakt Portugalczyka z „Czerwonymi Diabłami” obowiązywał do 2012 roku, ale komunikat poszedł w świat.

Ferguson wiedział od zawsze, że dłużej niż kilka lat Portugalczyka w klubie nie utrzyma. Szkot był zirytowany całą sytuacją i rejwachem jaki wytworzył wokół jego piłkarza Ramón Calderón, ówczesny prezydent Realu Madryt. Ferguson nie cierpiał Calderóna i poprosił CR7, by został jeszcze rok w MU, by odszedł do Realu pod sterami Florentino Pereza.

Jeśli teraz odejdziesz, stracę honor, a wraz z nim wszystko inne

- grzmiał „Fergie” i ostatecznie Ronaldo Calderónowi grzecznie podziękował.

- Przez ostatni sezon z nami zachowywał się profesjonalnie, ale tak naprawdę odliczał już miesiące do przeprowadzki - wspomina po latach Gary Neville, legenda defensywy Manchesteru United.

Ronaldo jako piłkarz Królewskich strzelił już 265 goli w 243 meczach.

Jestem pewien, że mogę przekroczyć barierę 500 bramek

- mówił przy okazji podpisywania kontraktu.

Mówi się, że jest tak wytrzymały, bo jego prababcia pochodziła z Afryki, ma geny atletów. Jego najdłuższa przerwa w karierze spowodowana kontuzją trwała sześć tygodni. Lekarze Realu czasem martwią się, że Ronaldo przesadza z ćwiczeniami w siłowni, którą zaprojektował w swojej willi pod Madrytem.

Ronaldo uzdrowiciel

Jest i historia absolutnie poruszająca. Cristiano Ronaldo to piłkarz, który inspiruje. Działa charytatywnie, ma szereg fundacji i obowiązków, których stara się nie zaniedbywać. Na swoich fanów ma taki wpływ, że jednego polskiego kibica... wybudził ze śpiączki. Przed trzema laty w Dawida Pawlaczyka wjechał samochód, gdy ten wracał rowerem ze szkoły. Lekarze nie dawali mu wielkich szans na przeżycie, zaczęli jednak stosować coraz bardziej innowacyjne terapie. Dawidowi odtwarzano transmisje meczów, a zwłaszcza gole Realu Madryt autorstwa Cristiano Ronaldo. Nastolatek wybudził się po trzech miesiącach. Wydźwięk medialny całej sytuacji sprawił, że w kwietniu 2014 roku Ronaldo zaprosił całą rodzinę Pawlaczyków na mecz Królewskich z Borussią Dortmund. Wtedy pierwszy raz poznał nastolatka. Gdy Real przyleciał do Warszawy na mecz Ligi Mistrzów z Legią, Ronaldo znowu spotkał się z całą rodziną Dawida.

Mówi się, że piłkarze mają swoją datę ważności. Zlatan Ibrahimović czy Gianluigi Buffon pokazują, że na powierzchni można trwać długo. Ale nie robią tego już tak spektakularnie, jak może to zrobić Cristiano Ronaldo, przed którym jeszcze - podobno - dekada bycia niezastąpionym.

Michał Skiba

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.