Rosjanie uważają, że ukraiński to dialekt rosyjskiego, zepsuty przez polski wpływ
Moskwa od dawna wykorzystuje politykę językową - mówi dr Anna Budziak z Zakładu Ukrainistyki Instytutu Filologii Wschodniosłowiańskiej UJ.
W propagandzie kremlowskiej towarzyszącej napaści Federacji Rosyjskiej na Ukrainę pojawia się motyw „obrony rodaków” - rosyjskojęzycznych Ukraińców.
To że Rosja uznaje za „rodaków” wszystkich posługujących się językiem rosyjskim w obszarze postsowieckim - nie jest niczym nowym. By ingerować w politykę państw sąsiednich, Moskwa od dawna aktywnie wykorzystuje politykę językową.
Czy da się oszacować, ilu mieszkańców Ukrainy posługuje się na co dzień językiem rosyjskim?
Według ogólnoukraińskiego sondażu dotyczącego kwestii językowej, który został przeprowadzony w marcu tego roku, wyłącznie językiem rosyjskim posługuje się 18 proc. ankietowanych, a osób mówiących po ukraińsku i rosyjsku, czyli dwujęzycznych, jest 32 proc. To daje około połowę społeczeństwa.
Całkiem sporo.
Nie ma w tym nic dziwnego, skoro Ukraińcy byli poddawani systematycznej rusyfikacjj od kilkuset lat! Proces ten rozpoczął się wkrótce po włączeniu ziem ukraińskich do państwa rosyjskiego w wyniku Ugody Perejasławskiej w 1654 r. - język ukraiński zaczął być stopniowo ograniczany i likwidowany w sferze oficjalnej. Odrębność ukraińską pomagała też zwalczać władza cerkiewna. Na początku XVIII w. zabronione zostało drukowanie ksiąg religijnych w języku różniącym się od tradycji rosyjskiej. Zapoczątkowało to kres istnienia języka dawnego piśmiennictwa ukraińskiego.
Od momentu połączenia z Rosją likwidowane było również ukraińskie szkolnictwo. Znamienitą Akademię Kijowsko-Mohylańską zmieniono w mało znaczące seminarium duchowne. Na ziemiach ukraińskich niemożliwe stało się zdobycie wyższej oświaty na wysokim poziomie. Utalentowanych twórców kultury ściągano do Rosji.
W drugiej połowie XIX w. carskie władze wydały szereg zakazów używania języka ukraińskiego w przestrzeni publicznej, w tym dwa najważniejsze: Cyrkularz Wałujewa i Ukaz Emski. Zgodnie z nimi nie można było m.in. drukować książek naukowych i literatury pięknej w języku ukraińskim (ani nawet wwozić ich na terytorium Rosji), wystawiać sztuk teatralnych w języku ukraińskim itp.
W porównaniu z tym język polski w czasach rosyjskiego zaboru miał się znacznie lepiej.
Ma pan rację. „Języka ukraińskiego nie ma, nie było i nie będzie” - język ukraiński jest dialektem rosyjskiego, zepsutym przez polski wpływ, jest sztucznym tworem, wymysłem itp.- oto stosunek wielu rosyjskich autorytetów do języka sąsiadów. Język i kulturę ukraińską spychano do roli prowincjonalnej, niższej, niepotrzebnej. Jeśli ktoś chciał zaistnieć, musiał zaistnieć po rosyjsku. Kolonialny stosunek do ziem ukraińskich miał przełożenie na język Ukraińców.
A jak wyglądało to w czasach ZSRR?
Wyjąwszy krótki okres w latach dwudziestych - gdy chciano przekonać lud do nowej władzy komunistycznej i osłabić wpływy narodowościowców - nadal trwał proces rusyfikacji. Jeszcze przed drugą wojną światową ograniczono język ukraiński w sferze nauki i oświaty wyższej, w kulturze, polityce, sferze urzędowej. M.in. były likwidowane czasopisma ukraińskojęzyczne, stopniowo usuwano język ukraiński ze szkół średnich i wyższych - pozostał tylko na wydziałach filologicznych i pedagogicznych. Rozpoczęto też proces upodobnienia języka ukraińskiego i rosyjskiego. Nowym narzędziem walki z językiem ukraińskim stała się ingerencja w sam system języka, zmieniano na przykład pisownię. W nowych słownikach podawano słowa podobnie brzmiące do rosyjskich, a likwidowano odmienne.
Język rosyjski został ogłoszony „drugim językiem ojczystym nierosyjskich narodów ZSRR”, a język ukraiński jako „nieperspektywiczny” miał zlać się z nim w jedno. Równocześnie społeczeństwo ukraińskie było poddawane terrorowi (np. akcja „rozkułaczania”, wielki głód w latach trzydziestych). Zlikwidowano wówczas ok. 80 proc. ukraińskiej aktywnej inteligencji; czystki te, jakkolwiek już znacznie słabsze, były kontynuowane do końca istnienia ZSRR. Proces rusyfikacji był dodatkowo wspomagany wzmożonym napływem Rosjan na ziemie ukraińskie. W latach 1939 - 1970 w dawnej USRR osiedliło się aż dziewięć milionów Rosjan.
Oprócz tych napływowych Rosjan, wśród mieszkańców Ukrainy pozostawały rzesze zrusyfikowanych osób o korzeniach ukraińskich, wśród których jedni czuli się Ukraińcami, niezwiązanymi jednak z językiem swych przodków, inni zaś nie czuli nawet szczególnej odrębności od Rosjan...
W takiej atmosferze wyrastały pokolenia Ukraińców, które miały styczność z „przystosowanym” przez władze wariantem języka ojczystego, o ile w ogóle miały jakikolwiek kontakt z językiem ukraińskim w sferze publicznej.
Długoletnie starania władz - najpierw carskiej Rosji, a potem ZSRR - doprowadziły do utrwalenia wśród dużej części społeczeństwa ukraińskiego kompleksu niepełnowartościowości; wyższe sfery i duże miasta mówiły głównie po rosyjsku.
Co się zmieniło w kwestiach językowych po rozpadzie sowieckiego imperium i powstaniu niepodległej Ukrainy?
Część społeczeństwa próbuje pozbyć się zmian narzuconych językowi ukraińskiemu w czasach sowieckich. Inna grupa utrzymuje, że nie należy walczyć z postacią języka, do której ludzie przywykli przez kilkadziesiąt lat. Jeszcze inni nie widzą potrzeby mówienia po ukraińsku, kwestia języka nie jest dla nich najważniejsza, nie widzą różnicy. Ale są też tacy, którzy widzą wielką różnicę i przeszli na język ukraiński już jako dorośli. Przykładem jest prezydent Wołodymyr Zełenski czy mer Kijowa Witalij Kłyczko.
Jest też grupa ukrainofobów, walczących aktywnie z językiem ukraińskim. W niepodległej Ukrainie narzucany Ukraińcom od XVII wieku, uprzywilejowany przez stulecia język rosyjski, siły promoskiewskie ogłosiły językiem prześladowanym. Mimo iż nigdy nie był on zabroniony, był używany w szkołach, w biznesie, w administracji, a finanse płynące z Rosji pozwalały mu dominować w mediach i na rynku wydawniczym. Brak zgody na uznanie języka rosyjskiego za drugi język urzędowy i wprowadzony w 2019 roku obowiązek przynajmniej równoległego posługiwania się w sferze publicznej językiem urzędowym, czyli ukraińskim, Rosja uznała za przejaw ukraińskiego nacjonalizmu.
Czy i w jakim stopniu obecna rosyjska agresja na Ukrainę może mieć wpływ na odchodzenie przez Ukraińców od posługiwania się językiem rosyjskim?
Obserwujemy taką tendencję. Posługiwanie się językiem rosyjskim porzucają nie tylko tzw. szarzy obywatele, ale również niektórzy celebryci.
Wspomniany wcześniej sondaż mówi o tym, że 60 proc. dwujęzycznych respondentów i 34 proc. rosyjskojęzycznych ankietowanych deklaruje zamiar przejścia w najbliższej przyszłości wyłącznie na język ukraiński. O 20 proc. wzrosła liczba osób uważających, że język ukraiński powinien być jedynym językiem urzędowym. Dodajmy, że władze rosyjskie ostatnio wręcz negują istnienie odrębności narodowej Ukraińców. W tym kontekście język nie jest jedynie narzędziem komunikacji - jest deklaracją, sztandarem, być albo nie być narodu... Język nie jest obojętny!
W związku z napływem do Polski tak licznej rzeszy uchodźców, obserwujemy wzrost zainteresowania językiem ukraińskim wśród naszych rodaków. M.in. pytają w księgarniach o rozmówki polsko-ukraińskie, przymierzają się do kursów ukraińskiego. Czy pani zdaniem język ukraiński jest trudniejszy do nauczenia się dla Polaka niż polski dla Ukraińca?
Nie jest większym wyzwaniem dla Polaka nauczenie się języka ukraińskiego niż dla Ukraińca języka polskiego. Na początku nauki każdy musi się nauczyć alfabetu sąsiada.
Na ile można mówić o podobieństwie ukraińskiego i polskiego?
Jest to duże podobieństwo, zwłaszcza w warstwie słownictwa. Mówi się nawet o 70 proc. wspólnej leksyki.
Proszę podać kilka przykładów słów w obu językach, które mimo dużego podobieństwa oznaczają w rzeczywistości zupełnie coś innego.
Takich słów jest bardzo dużo. Na przykład ukraińskie „pacan” to koleś, kumpel, zaś w języku polskim forma ta ma wiadome, pejoratywne znaczenie. Gdy Ukrainiec zapyta „czujesz?”, chodzi mu o to, czy ktoś słyszy. Ukraińskie „ordynarnyj” nie ma nic wspólnego z czyimś niekulturalnym zachowaniem, bowiem po przetłumaczeniu znaczy zwyczajny. Możemy wywołać zdziwienie, proponując osobie z Ukrainy herbatę owocową, gdyż „owoczi” to warzywa. Pokrewieństwo językowe może nam pomóc, ale jak widać czasem może też być źródłem nieporozumień.