Rosyjska kultura na kwarantannie. Ukraińska rozkwita w okrucieństwie wojny
Ferment, by rosyjską kulturę oprotestować, zbojkotować lub co najmniej posłać na kwarantannę, rósł w wielu środowiskach. Uwolnił się, gdy Rosja zaczęła bombardować Ukrainę.
W polskiej kulturze słychać jasny głos, by zatrzymać wojnę. Widać akcje niesienia pomocy.
I jeszcze rosnącą niechęć do tego, co rosyjskie - nawet jeśli z punktu widzenia sztuki wartościowe. Wielu uważa, że już nie chcemy identyfikować się z wrażeniami i emocjami reprezentującymi cywilizację, która niesie agresję.
Świat się przygląda
To, co mówią przedstawiciele agresora, nie wydaje się już ciekawe. Nie jest interesujące, że mają zniewolony umysł - jako jednostki i społeczeństwo. Kulturę tworzą przecież ludzie, a cały świat widzi, jak Rosjanie dokonują ludobójstwa, bombardują szukające schronienia pod teatrem matki i dzieci, jak masakrują szpital położniczy czy stojących za chlebem w kolejce ludzi. Cały świat widzi, że stosują taktykę spalonej ziemi, terroryzują i dezinformują, jak niosą zagładę i katastrofę humanitarną.
Tępo, prymitywnie i bez sensu. Skali nieszczęścia tej wojny nie da się pojąć. Jej absurdu - zrozumieć.
Czy bojkotować Bułhakowa?
Współzałożyciel związku zawodowego muzyków, kompozytor i filozof Wojciech Konikiewicz, stawia to tak: Sprawa bojkotu kultury rosyjskiej jest subtelna.
Czy więc bojkotować Czajkowskiego albo Bułhakowa, za to że byli Rosjanami? Czy będziemy słuchać Strawińskiego?
Krzysztof Jasiński, dyrektor Teatru STU, reżyser: Literatura rosyjska stała się światowa. Na gruncie filozofii Nietzsche włączył Dostojewskiego w krąg myśli uniwersalnej. W tej chwili nie ma sensu wystawiać sztuk rosyjskich, które do tego kanonu nie weszły. Również, co do kanonu, musiałem podjąć bolesne decyzje. Jeśli chodzi o rosyjską kulturę należy zachować zimną krew i założyć post. To będzie bolesny proces.
Poza wyobrażeniem
Dyrektor Artystyczny Filharmonii Narodowej, Polak i Rosjanin, dyrygent Andrzej Boreyko: Nigdy nie mógłbym sobie wyobrazić, że w centrum Europy na początku trzeciego tysiąclecia będzie toczyć się wojna. Jeszcze mniej mogłem sobie wyobrazić, że ta wojna zostanie rozpoczęta przez Rosję, kraj, w którym spędziłem prawie połowę swojego życia, aż do 1989 roku. I który jak mi się wydawało, znam i rozumiem. Ale dzisiejszej Rosji, ani tych ludzi, którzy popierają ludobójstwo, nie rozumiem. I nigdy nie zmienię zdania.
Wybuch wojny, jak opowiada Boreyko, zastał go we Włoszech. - Od razu podjąłem decyzję o rozpoczęciu swojego koncertu 25 lutego od zagrania hymnu ukraińskiego - wspomina dyrygent. - W następnych tygodniach włączyłem do swoich programów utwory kompozytorów ukraińskich, co czynię i teraz, jednocześnie rezygnując - jako Dyrektor Artystyczny Filharmonii Narodowej - z zaplanowanych wykonań muzyki rosyjskiej, z zaplanowanych własnych występów w tym kraju. Uważam, że teraz trzeba jak najwięcej grać muzyki ukraińskich kompozytorów, która na to w pełni zasługuje i której niestety Europa poświęcała mniej uwagi. Wypowiedziałem się przeciw tej wojnie otwarcie: żądam zaprzestania zabijania ludzi.
Jednak, jak zastrzega Boreyko, dołączenie do tej „kwarantanny rosyjskiej kultury” nie było dla niego czymś łatwym. - Chcę wierzyć, że ten koszmar już niedługo się skończy. I że muzyka będzie się bronić - kończy.
Ferment rośnie
Wydaje się, że nikt u nas nie chce cancel culture: wymazywania twórczości i tradycji. Ale dusza rosyjska, temat rosyjski - to chyba idzie na razie w odstawkę. W teatrze nawet Dostojewski nie może czuć się teraz mile widziany, a współczesne sztuki rosyjskie już w ogóle lecą z afiszy, choć tu duże znaczenie ma zachowanie żyjących twórców wobec agresji na Ukrainę.
Ferment i dyskusje rosną.
Wojciech Konikiewicz: Przez pokolenia utrwalił się pewien fetysz: postawa w poprzek zła. Mówi się: owszem, Rosja jako imperium to źródło zagrożeń, ale naród rosyjski jest ciepły, serdeczny, do rany przyłóż. Problem w tym, że oni tę ranę właśnie tworzą. 80 procent Rosjan popiera putinowski „Drang nach Westen”. Ale to Polska oskarżana jest o „faszyzm”. Niezły kabaret. „Walka z faszyzmem” to choroba umysłowa, przepis i doktryna Józefa Stalina. Stwarza się wirtualnego wroga i się go goni, nie chodzi o to jednak, by króliczka złapać, tylko właśnie - gonić. Ściga się wroga i walczy o pokój, każdego nazywając faszystą.
Odkrycia
W Krakowie w tym czasie odkrywamy kulturę ukraińską. Filharmonia wystawia utwór ukraińskiego kompozytora, Stary Teatr zmienia repertuar w związku z agresją Rosji. Miejska biblioteka rezygnuje z zakupu rosyjskojęzycznych wydawnictw, za to zwiększy ukraiński księgozbiór, o czym pisaliśmy w środę. W ostatnią niedzielę w krakowskim salonie poezji miał miejsce przegląd poezji ukraińskiej - mówionej i śpiewanej.
W artystycznych i producenckich grupach ferment wśród dystrybutorów, kiniarzy oraz filmowców. Środowisko filmowe apeluje do świata: Nie mamy wątpliwości, że serce Europy bije na Ukrainie. Dwujęzyczna ukraińska literatura w Polsce wydaje się być mocno zadomowiona, odkrywa ją czytelnikom aktualnie New York Times. Kultura ukraińska uwalnia się, przestaje być postrzegana jako część rosyjskiej. Dostała głos, rozkwita, wychodzi z cienia, odkrywa tożsamość, umiera i się rodzi. Wszyscy są zaangażowani, bronią w tej chwili swojego kraju.
Na podawane w zachodnich mediach przykłady rosyjskich artystów, którzy w proteście opuszczają Rosję i zmieniają pracę, ukraińscy artyści odpowiadają bohaterstwem swoich talentów, którzy oddają życie.
Wojenny teatr
Całą Ukrainę objął „teatr wojny”. Stalinowski język rosyjski nazywa inwazję „denazyfikacją”. Reżyser Nikita Michałkow zasłynął rozpowszechnianiem poglądów o tym, że Ukraińcy chcą „depopulować” Rosjan poprzez zarażanie chorobą.
Tymczasem dzisiaj na Ukrainie niezależna grupa filmowa Babilon13 dokumentuje rosyjską pożogę i wojenne zbrodnie. W obronie Kijowa zginął muzyk zespołu „Taraka”. Ginie aktorka. Kolejni artyści. Giną utalentowane dzieci. Muzycy jeżdżą i wspierają ofiary terroru. Poetki i pisarze pracują w obronie terytorialnej.
Film ukraińskiego pisarza i polskiego operatora wyświetlany był na Ukrainie w kinie pod ostrzałem. Bogumił Godfrejów, nominowany jeszcze na studiach do Oskara, mówi o swojej współpracy z Olegiem Sencowem, pisarzem i reżyserem: Oleg po Majdanie skazany został na 20 lat rosyjskiego łagru, w jego uwolnienie zaangażowanych było dużo osób. Niedawno zrobiliśmy film.
Chcemy oglądać więcej efektów współpracy polsko-ukraińskich twórców. Zaczynamy znów odkrywać wspólne kino.
Azja
Wojciech Konikiewicz na pytanie o kulturę rosyjską przytacza słowa filozofa Feliksa Konecznego o „cywilizacji turańskiej”: To cywilizacja azjatycka z resztkami słowiańszczyzny. Kolos na glinianych nogach, moloch, ogromny obszar i jednocześnie wielkoruska filozofia o pokręconym kształcie. Nie mamy zbieżnych celów, zbieżnych wartości. Jej elita artystyczna, pedagogiczna, naukowa, jej mózgi, znalazły się na kolejnych emigracjach. Czym to zaskutowało? Wzrostem prymitywizmu. Cywilizacja „turańska” nie cofa się przed podłością, okrucieństwem, truciem ludzi, by osiągnąć cel. To jej metody. Być może jest tak, że ta cywilizacja musi doznać wewnętrznego wstrząsu i sama doznać oczyszczenia. Nikt za nich tego nie zrobi.
Co będzie z artystami z Rosji protestującymi przeciw wojnie? Kilkanaście lat temu „Tygiel Kultury” w numerze poświęconym współczesnej twórczości rosyjskiej opublikował listę młodych rosyjskich talentów ginących w niewyjaśnionych okolicznościach. Być może teraz będą mieli jeszcze trudniej.
Polska kultura miała swój pozytywizm.
Dziś możemy mówić o pozytywnym punkcie odniesienia. Ukraińcom pomagają artyści, dziennikarze, urzędnicy, piekarze i kierowcy. Polacy. Choć rodzima kultura ma swoje własne, dotkliwe problemy - choćby ekonomiczne, związane z pandemią, to nie waha się wyciągnąć pomocnej dłoni do naszych sąsiadów.