Po zmianach pasażerowie odpowiedzialni są za ich transport. Nie zawsze jednak powinni wsiadać do autobusu z jednośladem.
Rower staje się coraz popularniejszym środkiem komunikacji. Niektórzy tę formę transportu starają się łączyć z innymi, by przejechać dłuższe trasy. Widok rowerzysty w autobusie czy pociągu już nikogo nie dziwi.
- Nie każdy ma kondycję, by dojechać tam, gdzie chce. Dobrze, że związek pozwolił rowerzystom korzystać z autobusów - mówi Piotr Mankiewicz, prezes Stowarzyszenie Chrzanowskich Cyklistów.
Do tej pory o tym, czy pasażer może wejść z rowerem do pojazdów kursujących po Chrzanowie, Libiążu i Trzebieni decydował kierowca.
- Takie rozwiązanie skutkowało powstawaniem konfliktów. Niezadowoleni pasażerowie, którym kierowca odmówił transportu awanturowali się lub pisali skargi - tłumaczy Marek Dyszy, przewodniczący Związku Komunalnego „Komunikacja Międzygminna” w Chrzanowie.
Nowe przepisy
Władze związku postanowiły więc zmienić zasady przewozu rowerów i zdjąć z kierowców obowiązek decydowania.
Od 1 sierpnia jednoślady mogą być przewożone ale tylko w autobusach odpowiednio oznaczonych.
- 85 proc. naszych pojazdów przystosowanych jest do przewozu rowerów - zapewnia Marek Dyszy. Transport może odbywać się poza godzinami szczytu komunikacyjnego, który przypada od poniedziałku do piątku w godz. 6-8 i 13-16.
Rower w autobusie powinien znajdować się w miejscu do to tego wyznaczonym h na przeciwko głównego wejścia i być przypięty do znajdującego się tam uchwytu. Osoba przewożąca go ma obowiązek przez całą podróż stać przy nim. Odpowiada ona także za wszelkie uszkodzenia.
- Rower nie może stanowić zagrożenia dla innych pasażerów i narażać ich na szkodę np. zabrudzenia odzieży - podkreśla Marek Dyszy.
Jak wygląda to w praktyce?
Nie wszyscy pasażerowie przewożący rowery stosują się do nowych przepisów. Przykładem tego jest kurs linią 38 z Chrzanowa do Libiąża, który odbył się 5 sierpnia. Na dworcu ZKKM w Chrzanowie do autobusu wsiadły dwie matki z wózkami, a za nimi dwoje rowerzystów.
Miejsca w autobusie było zbyt mało, by każdy mógł stanąć w specjalnie wyznaczonym miejscu. W efekcie przejście przez autobus zostało zablokowane. Kolejni pasażerowie nie mogli także wejść do środka głównymi drzwiami.
- Jeśli do autobusu chce wejść osoba z wózkiem dziecięcym lub inwalidzkim pasażer z rowerem musi jej ustąpić miejsca - mówi przewodniczący. Podczas tego kursu ludzie mieli także problem z dostaniem się do kasowników.
Marek Dyszy ma nadzieję, że takie sytuacje będą rzadkością. Liczy na zdrowy rozsadek osób przewożących rowery i to, że w podobnych przypadkach będą rezygnować z jazdy autobusem.