Rozdwojenie jaźni. "Sylwester marzeń" w TVP
Już na kilka dni przed sylwestrem programów TVP nie dało się oglądać. Na wszystkich kanałach, nawet w najważniejszych programach informacyjnych, nie mówiło się o niczym innym, jak tylko o zakopiańskim koncercie „Sylwester marzeń”. Żeby tylko mówiło… To była histeria. Oczywiście swoje koncerty promowali także inni nadawcy, ale ze znacznie mniejszym zacięciem (zadęciem).
Poniekąd tę histerię rozumiem. TVP, borykająca się z oglądalnością oraz konkurencją, właśnie w koncercie sylwestrowym ulokowała swe ambicje. Miał je zaspokoić niejaki Luis Fonsi, pochodzący z Puerto Rico, ponoć mega gwiazda z racji przeboju „Despacito”. Jeśli wierzyć prezesowi TVP Jackowi Kurskiemu, zamiar się powiódł. „Na Despacito ponad 7 mln widzów! Konkurencja 3-4 długości w tyle” - napisał prezes na Twitterze jeszcze w czasie trwania koncertu. Oczywiście od razu pojawiły się polemiki i wątpliwości…
Mnie, szczerze mówiąc, ani Fonsi, ani żaden inny z wykonawców, także z konkurencyjnych koncertów, szczególnie nie porwał. Ale, w końcu, jako stary zgred, nie jestem wiarygodny. Gdyby któraś z mniejszych stacji nadawała w tym czasie jakiś dobry film, pewnie bym na te koncerty rzucał okiem tylko podczas przerw reklamowych. Zwłaszcza, że nie widziałem między nimi specjalnej różnicy. Parę aktualnych gwiazd, mniej czy więcej disco polo, sporo klasyków, czyli artystów starszej, często zapomnianej generacji, którzy jednak chyba nie powinni już występować na żywo…
Także u publiczności zgromadzonej przed scenami, na zimnie, specjalnego entuzjazmu nie spostrzegłem. Chociaż… Największy aplauz wzbudził Marcin Miller z zespołem „Boys”, występujący w polsatowskim koncercie w Katowicach. A tak na marginesie, tenże Marcin Miller śpiewał równolegle podczas koncertu sylwestrowego utrzymanego w czystej konwencji disco polo, nadawanego równocześnie w Nowej TV i Polo TV…
Ale ten cud się szybko wyjaśnił. Koncert został zarejestrowany w listopadzie w łódzkiej Atlas Arenie, a teraz emitowano go z tzw. puszki. I widzom nie zrobiło to żadnej różnicy…