Różne role i maski [rozmowa]
Olga Bołądź w wywiadzie dla Czytelników „Pomorskiej”.
- Jakie emocje towarzyszyły Pani, jako osobie pochodzącej z Torunia, podczas odsłonięcia swojej Katarzynki na Rynku Staromiejskim?
- Uroczystość miała niezwykle gustowny charakter. Ta całościowa oprawa, podkład muzyczny, spadające z nieba konfetti. Studio P, które wystąpiło dla mnie. Wreszcie fakt, że zostałam zaproszona na uroczystość wraz z Markiem Żydowi-czem, którego osobiście bardzo cenię. Toruńska starówka ma niepowtarzalny klimat i zaliczam ją do najpiękniejszych w Polsce. Dzięki temu, że nie jest wielka, a raczej kameralna, można w miły i fajny sposób ją zwiedzać.
Dla mnie Toruń zawsze był miejscem klimatycznym i magicznym.
- Które role sprawiły Pani największą radość? Czy któraś ma wyjątkowe znaczenie?
- Każda rola jest dla mnie ciekawa w momencie, kiedy mogę ją tworzyć. Każda rola jest najistotniejsza. Potem jest tak, że dystansuję się od tego i przenoszę to wszystko do mojego regału wspomnień. Z pewnością bardzo trudną kreacją aktorską była rola Agaty Mróz w filmie „Nad życie”, jak również rola podporucznik Lach w „Służbach specjalnych”.
- Łatwiej jest zakładać maskę odgrywając rolę filmową czy w prawdziwym życiu?
- Wydaje mi się, że jest to dla nas naturalne. Przebywając w towarzystwie różnych osób, zawsze zachowujemy się inaczej i przyjmujemy jakieś barwy ochronne. Różni się to zasadniczo od pracy na planie filmowej czy na scenie teatralnej, gdzie jesteśmy nauczeni zakładania masek i naszym zawodowstwem jest kreować rozmaite postacie.
- Współczesna kinematografia zachwyca i porusza odbiorcę tak jak dawniej? Czy produkcje filmowe mogą nadal przekazywać wyższe wartości?
- Jak najbardziej porusza. To dobrze i cieszę się, że jest duży wybór gatunków filmowych. Każdy widz może udać się na seans filmowy odpowiadający jego zainteresowaniom. Jeśli ktoś lubi kino sensacyjne, to nie musi zadręczać się dramatami ani filmami festiwalowymi. Mamy obecnie większy dostęp do świata filmowego, co na pewno nie odbiera indywidualności. Uważam, że zawsze będzie istnieć kino autorskie, które ma duże możliwości dzięki rozwojowi techniki. Wystarczy jedynie aparat fotograficzny bądź iPhone. Jeśli ktoś dysponuje dronem, to potrafi zrobić przepiękne zdjęcia plenerowe. Sądzę, że obecnie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dalej tworzyć interesujące filmy.
Autor: Mariusz Szramka