Ryk silnika przy Domu Celnika. Motocykliści mają siedzibę między Rudą Śląską i Bytomiem
Na prograniczu Rudy Śląskiej i Bytomia znajduje się zabytkowy domek. Dawniej, kiedy przebiegała w tym miejscu granica polsko-niemiecka, przesiadywał w nim celnik. "Zollhaus" już wtedy był wyjątkowy, bo wykonany z cegły i drewna. Dziś w tym miejscu nie przesiaduje już celnik, lecz... motocykliści!
Od pięciu miesięcy obiekt zajmują pasjonaci ze Stowarzyszenia Motocyklistów "Ajski". Miłośnicy jednośladów już wykonali pierwsze remonty i uprzątnęli zaniedbany teren za domem. Ich plany sięgają jednak dużo dalej.
Miejsce, w którym sport miesza się z historią
Dom znajduje się na granicy rudzkiej dzielnicy Godula i bytomskich Szombierek. Do niedawna trudno było go dostrzec z ulicy. - Kiedy się tu wprowadziliśmy, cały teren był zarośnięty - mówi Sebastian "Hop" Gazda, jeden z założycieli stowarzyszenia. - Wycięcie porastających teren krzewów to jedno, ale też wywieźliśmy dwie ciężarówki gruzu, osuszyliśmy teren budynku, wyremontowaliśmy przeciekający dach i dużo więcej. Jeszcze cztery miesiące temu tego domku nawet z drogi nie było widać. Chcemy go doprowadzić do idealnego stanu, oczywiście w miarę naszych możliwości - opowiada motocyklista. - Wszystko finansujemy z kieszeni członków stowarzyszenia i ludzi dobrej woli. Pewnie miasto mogłoby nas jakoś wspomóc, ale nawet się o to nie staramy. Naszym zdaniem miasto ma ważniejsze wydatki, a my spokojnie dajemy sobie tutaj radę - dodaje.
Plany motocyklistów są ambitne. Za domem ma powstać tor do nauki jazdy na rowerach i motocyklach, a także pole namiotowe i letni prysznic. W domu ma się znaleźć stała ekspozycja i wystawy, które będą się zmieniać co kwartał. - Chcemy, żeby tutaj tętniło życie - mówi Gazda. - W domku co chwilę coś znajdujemy, jak nie stare flaszki, to jakiś stary zegar albo zabytkowy pistolet. Wszystko umieścimy w specjalnej gablocie i będzie to opisane. Miejmy nadzieję, że szkoły będą do nas przychodzić - dodaje.
Remont wszystkim wyjdzie na dobre
Właścicielem domu od kilku lat jest prywatny inwestor z Bytomia. Nie znaczy to jednak, że dom przez cały czas stał pusty. Przez wiele lat zamieszkiwała go rodzina, a wraz z nią, pan Józef, który przesiaduje w "domu celnika" po dziś dzień. - Znam ten dom lepiej niż ktokolwiek inny. Mieszkałem tutaj przez 14 lat - mówi Józef Prus. - Zamieszkiwało tutaj małżeństwo z dwójką dzieci, a ja zajmowałem się dla nich opałem. Dzieci jednak dorosły, a ich rodzice zmarli w 2011 roku. Od tego czasu byłem tutaj sam.
Członkowie stowarzyszenia przyznają, że gdyby budynku nie doglądał pan Józef, to ten najpewniej popadłby już w ruinę. Pojawienie się motocyklistów "Ajski" docenia również 74-latek. - Cieszę się z ich obecności tutaj jak mało kto! Wreszcie coś się dzieje i są dodatkowe ręce do pomocy przy uprzątaniu terenu - przyznaje Józef Prus.
Prawdziwa gratka, nie tylko dla motocyklistów
Remontowany dom, z nazwą stowarzyszenia nad drzwiami, przykuwa uwagę nie tylko motocyklistów. - Zupełnie przez przypadek zauważyłem, że coś się tutaj dzieje - mówi Krzysztof Mecner, pasjonat historii Górnego Śląska, który przyjechał do motocyklistów zrobić zdjęcia domu, aby uwiecznić jego stan przed remontem - Czekając pewnego razu na tramwaj, zauważyłem, że przy budynku prowadzone są roboty. Zapytałem człowieka obok, co się tutaj dzieje i jak się okazało, był to pan Józef Prus, który zaprosił mnie do obejrzenia budynku.
- Dla mnie to jest perełka i cieszy mnie, że zostanie ona uratowana - mówi Mecner. - Ludzie nie mają świadomości, że mają wokół siebie tyle ciekawych zabytków, że nie trzeba wcale jechać do Krakowa, aby zobaczyć coś ciekawego. Wystarczy tak na prawdę wyjść tylko z domu i trochę się rozejrzeć, nieco popytać. Historię mamy jaką mamy, ale zabytek warty jest ocalenia. Cieszy mnie, że stowarzyszenie się tutaj wprowadziło. Będą dbać o ten teren i budynek nie będzie popadał w ruinę - dodaje.
Krzysztof Mecner pasjonuje się historią regionu i prowadzi album ze zdjęciami zabytkowych obiektów, które można odnaleźć w województwie śląskim. W albumie nie brakuje fotografii domu pomiędzy Godulą i Szombierkami. - Dziś to prawdziwy rarytas. Wiele domów celnych przerobione zostało na budynki mieszkalne, inne wyburzono przy okazji budowy dróg - mówi Mecner. - Tym bardziej cieszy mnie, że chłopaki chcą tu zrobić muzeum, na pewno wspomogę ich wiedzą historyczną - dodaje.
Zabawa dopiero się zaczyna
Chociaż zima w pełni, motocykliści już teraz chętnie korzystają z terenu za domem, który doskonale nadaje się do jazdy na motocrossie. Od 9 do 11 stycznia przy byłym posterunku celnym odbył się Zimowy Motocyklowy Zlot Pingwina, który przyciągnął wielu pasjonatów jazdy na motocyklach. Prace przy remoncie też nie zwalniają tempa. Remont piwnicy jest na finiszu, a góra ma być gotowa do lata.
Stowarzyszenie "Ajska" liczy około 50 motocyklistów. To pasjonaci z Rudy Śląskiej, Bytomia, Świętochłowic, ale też Krakowa czy Nowego Targu. Wszyscy są na dobrej drodze, żeby napisać nową historię dawnego posterunku celnego. Trzeba jednak przyznać, że przy nich termin "tchnąć nowe życie" nabiera mocniejszego znaczenia.