Ryszard Terlecki: Nowa stara trzecia siła
Kto wymyślił Szymona Hołownię? Kto pamięta euforię TVN i „Wyborczej”, gdy pojawił się drugoplanowy celebryta i ogłosił, że teraz zajmie się polityką? W 2020 roku kandydował w I turze wyborów prezydenckich i uzbierał 13 procent głosów. Uznał, że jest to okazja do kontynuowania kariery politycznej, więc założył partię pod pretensjonalną nazwą Polska 2050
Przez chwilę wydawało się, że odegra poważniejszą rolę, pozyskał nawet ośmioro posłów (dwoje już zdążyło odejść) i jednego senatora. Kiedy okazało się, że sam może nie osiągnąć progu wyborczego przykleił się do PSL, przy okazji obniżając notowania tej partii. Odmówił Tuskowi wspólnej listy obawiając się wchłonięcia swojej grupki przez Platformę. Namówił Kosiniaka-Kamysza na tworzenie „trzeciej siły” między PO, a PiS, chociaż o żadnej równowadze mowy być nie mogło, skoro wychowanek liberalnej lewicy od początku zabiegał o miejsce dla siebie w piaskownicy totalnej opozycji.
Twierdził, że ma program, ale z powodu nudnych prezentacji w Internecie nazwano go królem banału. Najpierw zarzekał się, że na marsz Tuska nie pójdzie, ale ostatecznie pobiegł ze swoim stadkiem i podobno maszerował nie zważając na niechętne reakcje uczestników manifestacji. Nie wiadomo, czy zgubił się w tłumie, czy Tusk nie chciał go na estradzie, w każdym razie nie przemawiał, jeszcze raz udowadniając swoją znikomość. Potem wystąpił z głupim pomysłem międzypartyjnych konsultacji, zapraszając wszystkie sejmowe partie, ale został wyśmiany przez resztę opozycji z wyjątkiem Kosiniaka-Kamysza. Przez chwilę „trzecia siła” miała w sondażach czternaście procent, ale szybko spadła do dziewięciu. Jest raczej pewne, że razem z PSL ośmiu procent nie przekroczą, chociaż można się spodziewać, że tonąc rzucą się w objęcia Tuska, a wtedy Hołownia będzie musiał znieść całą serię upokorzeń. Możliwe, że samotnie wystartuje do Senatu idąc śladem innych upadłych gwiazd w rodzaju Petru czy Giertycha.
Hołownia jest wdzięcznym tematem politycznych komentarzy i felietonów, a także kabaretowych skeczów, niech więc działa jak najdłużej, absorbując uwagę niezdecydowanych wyborców. Jego dawni sympatycy, najczęściej weterani kilku już partii, w większości przeniosą się do Platformy lub Konfederacji. Nie mając nic istotnego do powiedzenia i dysponując słabiutkim zapleczem, zgaśnie w wyborczej konfrontacji i może wróci do swoich telewizyjnych pogadanek. Polityczni wędrownicy, którzy zaliczyli już po parę partii i trafili do Polski 2050, poniewczasie będą żałować swoich decyzji i rozglądać się za nowym pomysłem. Skoro niczego nie nauczyły ich doświadczenia Palikota, Petru, Biedronia i innych, może znów zapiszą się do kolejnej „trzeciej siły”?
[polecane]24923313,24393581,24856067,24931083,19539135,24762297[/polecane]