Tarnów. Reporterom „Gazety Krakowskiej” udało się ustalić, na czym polegać będzie nowy dowód procesowy w głośnej aferze łapówkarskiej.
Na kolejną rozprawą apelacyjną byłego prezydenta Tarnowa (wyznaczono ją na 22 sierpnia), sąd wezwie w charakterze świadków Bogdana G. - byłego prezesa Żużlowej Sportowej Spółki Akcyjnej Unia Tarnów oraz Piotra W. i Grzegorza M. - byłych dyrektorów krakowskiego oddziału firmy Strabag. To właśnie na ich zeznaniach w dużej mierze opierała się linia oskarżenia skazanego w pierwszej instancji za przyjęcie łapówki Ryszarda Ścigały.
- Spodziewałem się jakiejś dodatkowej opinii w tej sprawie, a nie ponownego przesłuchania świadków, którzy przecież parokrotnie już występowali w tym procesie w takim charakterze - mówi zaskoczony Bogusław Filar, jeden z obrońców Ścigały.
Świadkowie mają się stawić na różne godziny, a to może świadczyć, iż sąd chce ich ponownie przesłuchać osobno, a nie przeprowadzać konfrontację. - Zakładam, że chodzi o wyjaśnienie okoliczności dodatkowych, których dotąd nie wytłumaczyli ani prokuratura, ani sąd pierwszej instancji, ani obrońcy, którzy przecież również uczestniczą w tych postępowaniach - dodaje mecenas Filar.
Aresztowania w tarnowskiej aferze łapówkarskiej rozpoczęły się od Bogdana G. Były prezes żużla przyznał się do przekazywania w 2010 r. łapówek na kampanię wyborczą Ścigały, a potem poddał się karze w zawieszeniu. - W obliczu dowodów, które przedstawił prokurator, zrozumiałem, że się z tego nie wyłgam - mówił w sądzie.
Ryszard Ścigała i jego obrona, zarówno podczas pierwszego procesu, jak i w trakcie apelacji, podważają zeznania Bogdana G. Przekonują, że były prezes żużlowej spółki samozwańczo określił się szefem kampanii wyborczej Ścigały i namówił przedstawicieli Strabag do przekazania pieniędzy na jego kampanię wyborczą. Gotówka, jak twierdzą, nigdy do byłego prezydenta nie trafiła.
Wątpliwości co do tego, że do korupcji jednak doszło, nie ma prokurator Seweryn Borek. Podczas przerwanej ponad dwa tygodnie temu rozprawy przekonywał, iż do przekazania pieniędzy Ryszardowi Ścigale przyznał się nie tylko Bogdan G., ale również Grzegorz M., były dyrektor krakowskiego oddziału firmy Strabag. - Jego zeznania potwierdziły się w stu procentach w innej sprawie, dotyczącej zmowy przetargowej przy budowie tarnowskiego łącznika autostradowego - zauważył.
Decyzja o ponownym przesłuchaniu kluczowych świadków w sprawie - zdaniem mec. Filara - wskazuje na to, iż sąd chce wydać prawomocne rozstrzygnięcie, a nie uchylać wyrok i przekazywać sprawę do ponownego rozpoznania w sądzie rejonowym, co mogłoby przedłużyć wyjaśnianie afery o kilka kolejnych lat.