Sądowy bój o szkolne boisko

Czytaj dalej
Fot. Renata Hryniewicz
Jakub Pikulik

Sądowy bój o szkolne boisko

Jakub Pikulik

Pan Adam pozwał miasto z powodu... boiska. - Tak się nie da żyć! - mówi. Raz zaniósł do urzędu 15 piłek. - Ale nie jestem przeciw boisku - zastrzega.

- To bardzo trudna sytuacja - przyznaje Grażyna Kłysz, dyrektor Gimnazjum nr 2. Chodzi o boisko, które w 2009 r. zostało wybudowane przy szkole w ramach akcji prowadzonej przez Ministerstwo Sportu i PZU. Założenie było takie, żeby boisko w czasie lekcji służyło uczniom, a po zakończeniu zajęć mieszkańcom. I zaczęły się problemy.

Boisko wybudowano w bezpośrednim sąsiedztwie posesji pana Adama (mężczyzna nie chce nazwiska w gazecie).

- Ludzie mówią, że jestem przeciw uczniom, a to nieprawda. Młodzież powinna uprawiać sport i boiska są potrzebne. Ale to konkretne jest tuż za płotem, nikt z nami nie konsultował jego lokalizacji. Jest tu ogromny hałas, co chwila piłki lądują w moim ogrodzie i musimy je uczniom podawać. Tak się nie da żyć! - mówi mężczyzna.

Któregoś dnia zabrał ze sobą wszystkie zebrane na podwórku piłki i poszedł do urzędu miasta. Piłek było 15. - Urzędnicy się tym nie zainteresowali. Pewnego razu piłka uderzyła w twarz moją babcię, która za płotem pracowała w ogrodzie. Chodzi nam tylko o to, żeby boisko było zamknięte po 18.00 i w weekendy, żebyśmy mogli chociaż trochę odetchnąć - mówi pan Adam.

- Żeby załagodzić sytuację, miasto ustawiło na granicy działki wysoki piłkochwyt - mówi Anna Suska, sekretarz urzędu miasta. To jednak nie pomogło. - Piłki i tak przez niego przelatują - mówi pan Adam. Dyr. Kłysz: - Ciężko znaleźć wyjście. Z jednej strony mamy racje pana Adama, ale z drugiej strony pozostałych mieszkańców, którzy chcą, żeby boisko było otwarte i ogólnodostępne, bo to jedyny taki obiekt na naszym osiedlu.

Gdy na boisku trwał trening, pan Adam mówił nam, że szkolne boisko zaczyna się 3 m od jego posesji, choć powinno 30 m.
Renata Hryniewicz Gdy na boisku trwał trening, pan Adam mówił nam, że szkolne boisko zaczyna się 3 m od jego posesji, choć powinno 30 m.

Obecnie boisko w tygodniu działa do 20.00. Otwarte jest w weekendy.

Terenu szkoły pilnuje ochrona. - Przeciwna boisku jest jedna, może dwie osoby. Kilkadziesięciu mieszkańców chce, żeby ono normalnie funkcjonowało. Nie znajdziemy wyjścia, które zadowoli wszystkich - przyznaje burmistrz Andrzej Kunt. Pan Adam skierował sprawę do sądu w Słubicach. - To chyba najlepsze rozwiązanie, żeby niezależny sąd ocenił tę sytuację. Jesteśmy ciekawi wyroku - dodaje burmistrz.

Jakub Pikulik

Dziennikarzem "Gazety Lubuskiej" jestem od 2008 r. Niemal od początku moja praca w GL związana jest z działem internetowym. To obecnie najbardziej dynamicznie zmieniająca się dziedzina pracy dziennikarza. Zajmuję się sprawami całego regionu. Poruszam tematy społeczne, ekonomiczne i inne. Często przygotowuję materiały kryminalne, informacje dotyczące wypadków i głośnych akcji lubuskiej policji. Zajmuję się również sprawami dotyczącymi Kostrzyna nad Odrą i całego powiatu gorzowskiego.


A prywatnie? Mieszkam w podgorzowskiej Kłodawie. Interesuję się historią regionu. Uwielbiam górskie wycieczki piesze i rowerowe. Od kilku lat pasjonuję się też strzelectwem sportowym. 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.