„Salamandra” pomaga żółwiom. Zbiórka funduszy na ochronę żółwi błotnych w Wielkopolsce
Żółwie błotne w Wielkopolsce wymagają ochrony, a tę próbuje zapewnić Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”. Jednak do tego potrzeba funduszy, które zostały drastycznie zmniejszone.
Żółwie, pomimo tego, że kojarzą się raczej z tropikami, występują także na naturalnych terenach w Polsce. Co więcej, można je spotkać w okolicach Leszna, bo właśnie tam znajduje się jedno z większych stanowisk żółwia błotnego w Wielkopolsce. Gatunek ten większość swojego życia spędza w wodzie, jednak podczas okresu lęgowego wychodzi na powierzchnię.
- Problem polega na tym, że część zbiorników wodnych zajmowanych przez żółwie znajduje się na polach uprawnych
– mówi Borys Kala, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody „Salamandra”.
Czytaj też: Zatrzymaj kontenerowiec: Niezwykła akcja ekologiczna w Poznaniu! Zadbaj o środowisko i pomóż dzieciom
Żółwie składają jaja na terenach rolniczych, a to stwarza realne niebezpieczeństwo ich przypadkowego zniszczenia. Chociaż samice wybierają corocznie te same miejsca składania jaj, a rolnicy są pozytywnie nastawieni do ochrony gadów, o przykry wypadek nietrudno.
- Żółwie zakopują jaja, przez to miejsce ich złożenia jest praktycznie niewidoczne. Każda orka powoduje zniszczenie lęgów. Dodatkowo samice giną pod kołami ciężkiego sprzętu – wysoka roślinność na polach powoduje, że są one praktycznie w ogóle niewidoczne – dodaje Borys Kala.
Okres lęgowy żółwi pokrywa się ze wzmożonymi działaniami rolników na polach, stąd w celu ochrony zwierząt konieczna jest interwencja człowieka. „Salamandra” robi to za pomocą telemetrii, a także lokalizacji komór lęgowych, oznaczenia ich i zabezpieczenia. Telemetria polega na nałożeniu na zwierzę nadajnika, dzięki któremu można je zlokalizować.

W siedlisku pod Lesznem tę metodę stosuje się przede wszystkim do samic, ponieważ to głównie one przemieszczają się, aby złożyć jaja. Oznaczenie komór lęgowych sprawia, że są one widoczne przy pracach rolniczych i dzięki temu rolnicy mogą je ominąć. Ponadto takie miejsca zabezpiecza się siatką w celu ochrony jaj przed drapieżnikami.
Czytaj też: Poznańskie zoo pomoże w odtworzeniu populacji chomika europejskiego
- Dwa lata temu jedną z samic udało nam się uratować właśnie dzięki nadajnikowi. Żółw znalazł się w balocie lucerny, czyli w rulonie ze skoszonych roślin, które miały być przeznaczone na kiszonkę
- opowiada Kala. - Balot był już na przyczepie, na szczęście w porę ustaliliśmy lokalizację samicy i praktycznie wyrwaliśmy ją z rąk śmierci - dodaje.
Do dalszych działań ratujących żółwie niezbędne są finanse. W rozpoczynającym się okresie lęgowym potrzebna jest codzienna obecność przyrodników na stanowisku. Do tego dochodzą koszty paliwa, a także sprzętu. Jednym ze sponsorów jest Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Poznaniu, jednak w tym roku przyznał on jedynie około połowy dotychczasowych środków.
Fundusze od pozostałych sponsorów są istotne, ale niewystarczające – stąd organizacja zbiórki. Pieniądze można przesyłać zarówno przez internet, jak i przelewem tradycyjnym. Ochronę żółwi można wesprzeć także poprzez przekazanie 1 proc. z podatku. Więcej informacji na ten temat można znaleźć na stronie facebookowej PTOP „Salamandra” przeznaczonej na zbiórkę: