Sara Egwu-James: Popularność na pewno trochę mnie zmieni

Czytaj dalej
Fot. TVP
Paweł Gzyl

Sara Egwu-James: Popularność na pewno trochę mnie zmieni

Paweł Gzyl

Po zwycięstwie w ostatniej edycji „The Voice Kids” wszyscy okrzyknęli ją „polską Whitney Houston”. Sara Egwu-James opowiada nam o swym udziale w popularnym show, o tym, jak zaczęła śpiewać i jakie ma marzenia.

- Miesiąc temu wygrałaś tegoroczną edycję „The Voice Kids”. Ochłonęłaś już po tym sukcesie?
- Ochłonęłam. Ale dalej nie mogę w niego uwierzyć. To dla mnie wielkie zaskoczenie.

- Dlaczego?
- Nie spodziewałam się, że wygram. Miałam bardzo wysoką konkurencję. Dlatego to był dla mnie szok.

- Jak wspominasz finałowy odcinek?
- Był dla mnie zdecydowanie najbardziej stresującym wystąpieniem. Wszystko odbywało się na żywo, musiałam się więc bardzo skupić, żeby dobrze zaśpiewać. Wydaje mi się, że jest to wspomnienie, które zostanie ze mną do końca życia.

- Masz jakiś sposób na tremę?
- Niestety nie mam. Oczywiście próbuję jakoś opanować stres, choćby przez to, że rozmawiam z kimś. Chcę w ten sposób zabić czas przed występem, aby o nim nie myśleć.

- Przed każdym występem czujesz tremę?
- To zależy. Ale akurat w przypadku „The Voice Kids” przed każdym się stresowałam.

- Która piosenka z finału była dla ciebie najtrudniejsza?
- „Czas nas uczy pogody” Grażyny Łobaszewskiej. Bo to była polska piosenka. Ja zazwyczaj śpiewam po angielsku, stąd musiałam poświęcić opracowaniu interpretacji tego utworu dosyć dużo czasu. Ale kiedy już obeznałam się z nim, to bardzo mi się spodobał.

- Będziesz teraz częściej śpiewała po polsku?
- Myślę, że tak. Oswoiłam się ostatnio bardziej ze śpiewaniem w języku polskim. Chociaż muszę przyznać, że nie jest to łatwe.

- Dlatego częściej śpiewasz po angielsku?
- Angielski jest w muzyce częściej wykorzystywany. Poza tym, kiedy byłam mała, często rozmawiałam z tatą po angielsku. Potem oglądałam w internecie teledyski i filmy w tym języku. Teraz w szkole uczę się angielskiego.

- Jak ci się podobały występy twoich konkurentów – Olka i Tatiany?
- Oni są niewiarygodnie utalentowani. Kiedy pierwszy raz usłyszałam ich głosy, byłam wręcz zszokowana. Do tego wykonali świetną robotę i dali z siebie wszystko. Jestem z nich na maksa dumna.

- Zaprzyjaźniliście się ze sobą?
- Ponieważ występy wiązały się z dużą ilością stresu, wspieraliśmy się nawzajem. Byliśmy dla siebie cudowni. Ja ich po prostu kocham.

- Utrzymujecie ze sobą kontakt?

Czytaj dalej!

Pozostało jeszcze 82% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Paweł Gzyl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.