
Satyrykon w Legnicy to impreza z pięknymi tradycjami. Nie zawsze jednak było tak łatwo jak teraz. Jest co wspominać. Dziś kilka słów od Ewy Barciszewskiej
Satyrykon w marcu 1981 był chyba najdłuższy, najdziwniejszy, najbardziej dramatyczny ze względu na kontekst i… najśmieszniejszy ze wszystkich. Dziwna i pełna niepokoju była przede wszystkim sytuacja w Polsce. Jej marcowa kulminacja nastąpiła w Bydgoszczy, gdzie podczas sesji Wojewódzkiej Rady Narodowej milicja pobiła działaczy „Solidarności” z Janem Rulewskim. Tymczasem w Legnicy… Andrzejowi Tomiałojciowi udało się od wojska pożyczyć nyskę z megafonem, przez który mieliśmy przypominać o godzinie i miejscu otwarcia imprezy, podawać szczegóły programu. Mieliśmy też w zanadrzu kilka haseł reklamowych, które napisał Andrzej Waligórski i - jak zwykle - poniosła nas nieco fantazja. Czytanie wszelkich komunikatów powierzono mnie, bo - jak stwierdził Waligórski - miałam najbardziej radiowy głos. Poza wojskowym kierowcą w samochodzie byli ze mną jeszcze Bożena Łoboś i Jan Bazyl Lipszyc. Tak dla towarzystwa. Zatem w tej niespokojnej atmosferze, pośród szeptanych pytań: „wejdą czy nie wejdą?” (oczywiście, wojska radzieckie) 25 marca jechała sobie przez Legnicę wojskowa nyska z przyciemnionymi oknami, a z niej grobowy, damski, „radiowy” głos obwieszczał: „Już dzisiaj, właśnie w Legnicy rozpocznie się to, na co wszyscy w całej Polsce niecierpliwie czekają. Właśnie u nas i właśnie dzisiaj o godzinie 16.00… SATYRYKON’81!!!”. I dalej, już radośnie: „Otruj żonę, uduś dziecię - idź poszaleć w kabarecie!”.
Od środka, przez te zamalowane okna widać było ulice, a tam chodnikami szli smętni ludzie: kobiety objuczone zdobycznymi zakupami, mężczyźni z naszyjnikami papieru toaletowego, dzieci z tornistrami a nawet pojedynczy żołnierze Armii Czerwonej. Objechaliśmy już pół miasta, całe Osiedle Kopernika i Zakaczawie, gdy w pewnym momencie, na wysokości „Orbisu” na Wrocławskiej ny-ska gwałtownie zahamowała. Zobaczyłam, że przed nami, w poprzek jezdni staje taksówka, a z niej wybiega Tomiałojć z rozwianym włosem i obłędem w oczach i pędzi do nas machając rękami. Zatroskani o losy kraju praworządni obywatele powiadomili KW PZPR, skąd natychmiast zainterweniowano grożąc odwołaniem całej imprezy, jeżeli „natychmiast się nie zamkniemy”.
Satyrykon’81 odbył się. Nie było go w roku 1982, a w 1983 roku pozbawiony został najważniejszego elementu, czyli międzynarodowego konkursu na rysunek satyryczny.
40 lat minęło
Początkowo Satyrykon miał charakter lokalny. Pierwszy - był wystawą rysunków środowiska wrocławskiego, ale już w 1978 roku przekształcił się w ogólnopolską, konkursową wystawę rysunku satyrycznego. W ten sposób Legnica stała się pierwszym i przez wiele lat jedynym miejscem spotkań twórców polskiej satyry, zaś sam Satyrykon skutecznie przyczyniał się do popularyzacji rysunku satyrycznego w Polsce.