Sexi kuchnia, czyli miłość zaczyna się od jedzenia
Kuchnia dostarcza nam wiele produktów i dań, które są doskonałymi afrodyzjakami. Czekolada, ostrygi, seler, przyprawy, wino - wśród naturalnych afrodyzjaków każdy znajdzie coś dla siebie
Pięknie potrafią kochać ci, którzy darzą uczuciem dobre jedzenie. Wspólne gotowanie, a potem zajadanie się tym, co sobie razem przygotowaliśmy, ze śmiechem i w poczuciu zadowolenia, to wstęp do miłości. A także wynikającego z niej spełnienia w bliskości. Kuchnia ma w swoim arsenale wiele produktów i dań, które potrafią rozniecać ogień namiętności i czułości. Doskonałe i smaczne afrodyzjaki znajdziemy w każdym sklepie, na rynku, w sadzie czy ogrodzie. Ważne, żeby potraktować je z należną im, partnerowi i sobie, serdecznością.
Afrodyzjaki niosą w sobie pierwiastek magiczny, ale zawierają również związki i minerały, które nauka jednoznacznie klasyfikuje jako poprawiające samopoczucie, wspierające popęd, fizjologię, czyniące „Kamasutrę” osiągalną dla naszych ciał. W dawnych wiekach przygotowywaniem rozmaitych specyfików zajmowały się zwykle kobiety określane mianem czarownic - dzisiaj to domena kucharzy. Bo teraz wiemy, że ma nie tylko działać, ale i smakować. Wyobraźmy sobie, że w średniowieczu biegłe w swojej sztuce producentki magicznych eliksirów stosowały takie składniki, jak: żywica drzew, jądra zwierząt, pomidory, jaszczurki, przepiórki, sok z pijawek, oczy nietoperza, kły węża, sproszkowane muchy oraz oczywiście włosy należące do osoby, na którą miał zostać rzucony czar. To nie mogło być pyszne. Ale już wtedy za warzywa pełniące rolę afrodyzjaków uznawano: karczochy, szparagi, por, pasternak, rzepę, sałatę, kapustę, wśród grzybów - trufle, a poza tym mandragorę, sok poziomkowy, wyciąg z wanilii, korzeń żeń-szenia.
A co dziś już poważni naukowcy uważają za najsilniej działające afrodyzjaki? W zależności od grupy badawczej zestaw się trochę zmienia, ale niektóre produkty są właściwie „pewniakami”. Na takiej liście spokojnie możemy umieścić osławione ostrygi, które miały przyczynić się do legendy Casanovy. Najsłynniejszy kochanek w historii miał ich zjadać 50 dziennie! Ostrygi zawierają ogromne ilości cynku, który bierze udział w syntezie testosteronu, a którego niedobór prowadzi do obniżenia libido. I nie da się ukryć, że surowe są pyszne (ewentualnie skropione sokiem z cytryny, sosem tabasco lub posypane białym pieprzem). Szaleńcy, co prawda, ostrygi smażą, grillują lub zapiekają, ale liczy się tylko natura.
W czołówce jest również czekolada - afrodyzjak, dający poczucie szczęścia i zawierający substancje wzmagające produkcję hormonów u obu płci. Dobrze mają działać orzechy, szczególnie włoskie i laskowe (a także migdały). Cechują się bowiem dużą zawartością witamin z grupy B i magnezu. Pestki dyni podnoszą poziom testosteronu w organizmie, są pełne magnezu oraz cynku, czyli minerałów zwiększających libido. Cenione są poza tym morele i brzoskwinie, które ponoć działają głównie na mężczyzn, pobudzając ich zmysły. Arbuzy zostały uznane za naturalną viagrę, są więc polecane głównie dla panów. Pełne mikroelementów, zwiększających działanie hormonów płciowych, szczególnie u kobiet, są banany. Ananas jest bogaty w witaminę A i C oraz minerały (głównie żelazo i wapń), dlatego wzmacnia organizm i poprawia kondycję. Zawiera także magnez, który jest uważany za pomocny w walce z męską niepłodnością. Wzmagają apetyt na seks i działają podniecająco przyprawy: lubczyk, chili, gałka muszkatołowa, cynamon, wanilia. Wiele substancji odpowiedzialnych za wysokie libido ma bazylia. Afrodyzjakiem jest papryczka chili - po jej zjedzeniu w organizmie produkowane są endorfiny, a tętno przyspiesza. Czosnek zawiera allicynę, poprawiającą ukrwienie narządów płciowych, co ma znaczenie, zwłaszcza w przypadku panów. Selery podnoszą poziom hormonów szczęścia i hormonów płciowych. A pomidory od dawien dawna nazywane są „jabłkami miłości” i zwiększają doznania. Do najseksowniejszych owoców należą truskawki (są źródłem witaminy C oraz cynku) - najlepsze efekty można osiągnąć spożywając truskawki, rzecz jasna, w towarzystwie lampki szampana. Działają też polane sosem z gorącej czekolady i posypane prażonymi płatkami migdałów. No i jest jeszcze owoc hipsterów - awokado. Jego miąższ zawiera dużo witaminy E, która dodaje wigoru i energii. Poza tym awokado jest źródłem zdrowych kwasów tłuszczowych, które wpływają pozytywnie na poziom testosteronu.
Z tak doborowych składników należy przyrządzać smakowite miłosne potrawy. Doświadczone w tej materii osobistości miały swoje sprawdzone dania. Na przykład Don Juan na śniadanie miał przygotowywać sobie omlety z 12 jaj z ogromną ilością przypraw i ziół. Kleopatra zaś podawała swoim gościom do jedzenia pasztet z języków flamingów i małe węgorze, które specjalnie były wyławiane nocą przy świetle aleksandryjskiej latarni morskiej. We współczesnych kuchniach jednak preferujemy dania mniej kaloryczne niż w przypadku hiszpańskiego uwodziciela lub przygotowane z łatwiej dostępnych składników niż preferowane przez królową Egiptu. Dlatego szybką i skuteczną propozycją może być podgrzana czekolada przyprawiona chili i cynamonem. Nieco bardziej pracochłonna jest zupa z czerwonej papryki i chili, albo zupa z przywoływanego już awokado.
Są dania, które nie tylko pobudzą seksualne pragnienie, ale również możemy się nimi popisać przed drugą połową. Warto zaproponować koktajl z krewetek z granatem, albo sałatkę z selerem i brzoskwiniami. Fascynujący może być tatar z ostryg. Niespodzianką natomiast - pochodzący z Dalekiego Wschodu pomysł na marchewkę z kardamonem, imbirem i migdałami - to przecież same afrodyzjaki. Gdy potrzebujemy zaspokoić większy głód, można przyrządzić faszerowaną paprykę z pomidorami, makaron z mulami w sosie pomidorowym, gulasz z ostryg i grzybów lub ravioli z rakiem, oliwą krewetkową, bazylią i parmezanem. Oczywiście istnieje też danie, zwane zupą Casanowy, którą robi się z ostryg, wywaru z małż, przegrzebków, rozdrobnionych glonów morskich kombu, soku z cytryny, masła i sera mozzarella. Na marginesie - w tym oceanie rozkoszy dla podniebienia warto pamiętać, że są też dania i składniki obniżające chęć na seks: to kofeina i wszelkie tłuste potrawy...
Do tego wszystkiego wino, szczególnie czerwone - może nie powinno się do niego zachęcać, bo to w końcu alkohol, ale ów napój bogów nie tylko pomaga się zrelaksować, także przeciwutleniacze w nim zawarte odgrywają ważną rolę w regulacji hormonów płciowych, szczególnie testosteronu. By się wstępnie rozgrzać, można zagrzać w garnku czerwone wino z kilkoma listkami bazylii, dodać szczyptę cynamonu, odrobinę gałki muszkatołowej i nie hamować już następującej później radości... Z dobrym jedzeniem wszystko staje się łatwiejsze. I wybierzmy cokolwiek, co będzie smakować nam obojgu. W końcu afrodyzjakiem okazuje się wszystko to, co prowadzi nas do sypialni. Jeszcze nie na sen...