
Prawie 21 tysięcy osób ucierpiało wskutek powodzi, która nawiedziła w maju i na początku czerwca Małopolskę w 2010 roku. Ogromne deszcze nad województwem pozostawiły w ruinie ponad 177 domów, do których nie było po co wracać. 823 mieszkania zostały poważnie uszkodzone, nieprzejezdnych kilkadziesiąt dróg, 17 mostów i kładek.
Wydarzenia, do których wracamy pamięcią po ośmiu latach, były skutkiem splotu kilku czynników: niekorzystnego niżu, chłodnego frontu atmosferycznego, masy powietrza polarno-morskiego i wilgotnej, ciepłej masy powietrza czarnomorskiego, które zetknęły się nad naszym krajem.
Meteorolodzy mówią, że połączenie zróżnicowanych termicznie, a zarazem wilgotnych mas powietrza może spowodować bardzo intensywne i długotrwałe opady deszczu, zwłaszcza w terenach górzystych. Ich hipotezy potwierdziły się w pierwszych ostrzeżeniach Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, który zapowiedział wezbranie Wisły.
Intensywny deszcz spadł w Krakowie 15 maja o godz. 23, a kolejnego dnia nad ranem rzeka wylała. I sytuacja nabrała tempa: ogłoszone pogotowie przeciwpowodziowe, zamknięcie bram powodziowych w murach bulwarowych, wreszcie alarm przeciwpowodziowy na obszarze Krakowa - zwiastowały walkę z żywiołem. 18 maja podjęto decyzję o zamknięciu ruchu na moście Dębnickim. I tylko w pierwszym tygodniu pełnienia dyżurów w Powiatowym Centrum Zarządzania Kryzysowego przeprowadzono 13 142 rozmowy telefoniczne.
Ale ten pierwszy etap powodzi był niejako zapowiedzią tego, co miało wydarzyć się w czerwcu. Dziś powódź w 2010 roku uważa się za pierwszą o takiej skali od czasu katastrofalnego zalewu z 1813 r.
- Powódź sprzed ośmiu lat była największą od prawie 200 lat. Natomiast kulminacyjny przepływ wody, który wtedy odnotowano, zbliżony był do wartości tzw. wody stuletniej - mówi Piotr Solak, kierownik Referatu Ochrony Przed Powodzią Centrum Zarządzania Kryzysowego Miasta Krakowa.
W dalszej części tekstu przeczytasz jak żywioł przybierał na sile i jaki był ostateczny bilans kataklizmu
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień