Lata 60. e XIX w. w Galicji oznaczały ogromne zmiany, zarówno polityczne jak i społeczne. Dzięki tzw. ugodzie polsko-austriackiej, wcześniej przygotowywanej przez polską arystokrację pod wodzą Agenora Gołuchowskiego stała się możliwa polonizacja austriackiego zaboru. Stopniowo tak w urzędach jak i szkołach i uczelniach język niemiecki był wypierany na rzecz języka polskiego.
W efekcie wszędzie tam gdzie dotychczas dominował język niemiecki był on zastępowany polskim. Podobnie sprawa się miała z rzeszą osób pochodzenia niemieckiego i czeskiego, które w Galicji przebywały i pełniły tam obowiązki jako wierni biurokraci w pocie czoła pracujący na rzecz zarówno monarchii, jak i „pierwszego urzędnika w państwie” Franciszka Józefa I. Oni również byli zastępowani przez Polaków, jednak nie od razu i przede wszystkim nie wszyscy.
Warto o tym wspomnieć, gdyż Państwo Habsburgów w dużej mierze opierało się na trzech filarach: kościele, wojsku i urzędzie. Ostatni z nich od 1795 był symbolem władzy dwugłowego orła nad terenami wchodzącymi niegdyś w skład I Rzeczypospolitej, a będącej do 1918 r. nazywanej Królestwem Galicji i Lodomerii.
Urzędnicy ci, rekrutowali się w dużej ilości z osób, które pochodziły z Austrii i Czech, gdyż wśród Polaków brakowało odpowiednio wykształconych i przede wszystkim lojalnych wobec austriackiego cesarza urzędników. Te osoby jednak po przybyciu do Lwowa, Krakowa, ale także innych mniejszych miast jak Nowy Sącz, czy miasteczek - Limanowa „wsiąkały” w lokalną społeczność. Proces ten przyspieszył jeszcze bardziej po wspomnianej polsko-austriackiej ugodzie.
W dalszej części tekstu przeczytasz o tym, jak wyglądały drogi asymilacji Czechów i Austriaków w Galicji.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień