2 kwietnia 1725. Urodził się Giacomo Casanova, uwodziciel. W Polsce znanych kobieciarzy nie brakowało. Już legendarny król Popiel miał się za bardzo oglądać za „spódniczkami“. Znalazł wielu naśladowców.
Giacomo Casanova jest symbolem uwodziciela, namiętnego kochanka, zdobywcy wielu kobiet. - Niesłusznie - twierdzi prof. Józef Rurawski, historyk literatury, badacz jego twórczości literackiej. W ocenie profesora, cieszy się on taką opinią dlatego, że istniała i istnieje potrzeba kontynuowania wątku Don Juana, mocno obecnego w sztuce, zwłaszcza w literaturze i muzyce, od XVII stulecia.
O ile Don Juan, a raczej typ mężczyzny tak określany, ogranicza się do uwodzenia, a zdobyte kobiety przestają go obchodzić, to Casanova był człowiekiem z krwi i kości. W dodatku został obdarzony licznymi talentami, w tym darem rozumienia kobiet, zaspokajania ich i fizycznie, i duchowo.
Ten niedoszły ksiądz był filozofem, matematykiem, alchemikiem, poetą, tłumaczem, pisarzem, znawcą kabały, dyplomatą przemysłowcem, może szpiegiem. Zorganizował loterię państwową. Układał plany przekopania kanału od Narbonne do Bayonne we Francji. Przyjmowany był na dworach wielkich ówczesnego świata, m.in. carycy Katarzyny Wielkiej, Fryderyka Wielkiego. Przebywał na dworze Stanisława Augusta Poniatowskiego; na marginesie dodajmy, że jego pobyt w Polsce byłby świetnym materiałem na film obyczajowo-sensacyjny ze sporą dawką seksu.
Kochał rozkosze życia, co szeroko opisał w swoich pamiętnikach. - Był przy tym chłopem na schwał; miał ponad 1,8 m wzrostu. Wiedział, że jest przystojny i wykorzystywał to znakomicie. Wiecznie nienasycony. Człowiek cyniczny, pozbawiony hamulców moralnych. Znał kilka języków, w tym grekę i łacinę - charakteryzuje Casanovę prof. Rurawski.
Nie sposób ustalić, ile kobiet zdobył Casanova. Jego biografowie podają, że miał od 122 do 148 kochanek. Takie liczby są efektem różnego odczytania przez nich pamiętników napisanych przez słynnego wenecjanina. Ale one też pokazują, że w łóżku dbał nie tylko o siebie, lecz i o swoje partnerki, nawet jeśli one wymagały od niego wielogodzinnego, nieustannego zajmowania się nimi.
Polski casanova
W schyłkowym PRL-u casanovą nazywano Jerzego Kalibabkę, syna rybaka, który w 1984 r. został skazany na 15 lat więzienia i prawie milion złotych grzywny za okradanie kobiet, uwodzenie nieletnich czy gwałty (w więzieniu spędził 9 lat). W akcie oskarżenia wymieniono ponad 200 nazwisk kobiet, które miał skrzywdzić. Kalibabka chwalił się, że zdobył około 2000 kobiet.
Niemal sami donżuani
Od dawna wiadomo, że ci, którzy mają władzę, gdy chcą, zwykle nie mają problemów ze zdobywaniem kobiet, oczywiście nie wszystkich. Wśród naszych królów, książąt nie brakowało lubieżników z krwi i kości, którzy uciechy szukali w ramionach kochanek lub nałożnic. Z pewnością znamy jedynie drobną część pozamałżeńskich związków naszych władców. Z imienia znana jest np. tylko jedna kochanka Jana Olbrachta, a miał ich mieć wiele.
Niektóre z nich miały spory wpływ na politykę władcy. Wśród nich wymienia się Esterkę, kochankę Kazimierza Wielkiego. Dzięki niej Żydzi mieli otrzymać przywileje od króla. Kłopot w tym, że nie mamy pewności, czy piękna Esterka istniała. Nie ma za to wątpliwości, że hrabina Cosel miała duży wpływ na Augusta II Mocnego. Temu ostatniemu przypisuje się, że miał około 300 nieślubnych dzieci i kilkaset kochanek.
Jednak niemal wszystkich naszych władców można zaliczyć do typu Don Juana. Typem casanovy byli nieliczni, a może tylko Stanisław August, który w kobiecie widział nie tylko kochankę, ale i tajemnicę. Jedna z nich, przyszła caryca Katarzyna Wielka, nie zrewanżowała mu się tym samym. Gdy znudziła się „Stasiem”, to zastąpiła go nowym kochankiem.
Już Popiel lubił panie
Król Popiel miał być kobieciarzem. Czy był nim, o ile oczywiście taki władca w ogóle istniał, nie wiemy, ale błogosławiony bp. krakowski Wincenty Kadłubek przekonywał, że upadek Popiela był spowodowany jego zamiłowaniem do przebywania w towarzystwie kobiet.
Mieszko I, jak pisze Gall Anonim, przed małżeństwem z Dobrawą „wedle swego zwyczaju siedmiu żon zażywał”. Jak było naprawdę, nie wiemy, ale w świecie pogańskim dobrze było widziane, by książę czy król posiadał wiele kobiet. Bolesław Chrobry miał 4 żony i wiele nałożnic. Z nich znana jest Przedsława, córka Włodzimierza Wielkiego, księcia ruskiego. Odmówiła ręki Chrobremu z polecenia brata Jarosława Mądrego. Gdy w 1018 r. Bolesław najechał na Kijów, to, według Galla, zdobył nie tylko miasto, ale i Przedsławę, którą zgwałcił, a następnie zabrał na swój dwór, gdzie czekała na niego ostatnia żona, niedawno poślubiona młoda Oda. Niemiecki kronikarz, bp Thietmar (975-1018), na ogół dobrze w sprawach polskich zorientowany, określa Chrobrego mianem bezwstydnika, wszetecznika, wytyka mu gwałt.
„Jak twierdzą niektórzy, zbezcześcił prawo małżeńskie i godność królewską stosunkami z nałożnicami” - narzekał Jan Długosz na Mieszka II. Prof. Gerard Labuda, biograf Mieszka II, twierdzi jednak, że wiarygodna może być wiadomość Galla, iż drugi w kolejności król Polski został w niewoli czeskiej wykastrowany.
Niektórych władców z okresu rozbicia dzielnicowego bez wątpienia można zaliczyć do grona donżuanów, a przynajmniej mężczyzn o potężnej chuci. Warto jednak stale podkreślać, że wydajemy sądy o naszych dawnych władcach często na podstawie pojedynczych źródeł, nieraz solidnie odległych czasowo od opisywanych wydarzeń.
Pamiętając o tym, podajmy, że Kazimierz Sprawiedliwy zmarł po uczcie z okazji uroczystości św. Floriana (4 maja 1194 r.), a powodem zgonu miało być to, że napił się „napoju miłosnego” podanego przez kobietę, która chciała wzmocnić księcia przed spędzeniem nocy z nią. Władysławem Laskonogim mieli - jak twierdzi Długosz - gardzić poddani z powodu „rozpusty i wszeteczeństw”. Laskonogiemu brzuch w sypialni nożem rozciąć miała młoda Niemka. Książę musiał mieć wielką witalność, bo w chwili śmierci miał ok. 70 lat, a od lat słynął z niepohamowanego apetytu seksualnego.
Kazimierz Wielki „rachubę kochanek dawno stracił” - napisał Paweł Jasienica. My wiemy tylko o kilku z nich. Węgierkę Klarę, córkę możnowładcy Felicjana Zacha, dwórkę Elżbiety Łokietkówny, miał zgwałcić na Węgrzech jeszcze jako królewicz. Z powodów dynastycznych Kazimierz ożenił się z Adelajdą. To była jego druga żona, która miała dać potomka. Nie dała.
To m.in. spowodowało, że Kazimierz odsunął ją od siebie. Długosz twierdził, iż od początku małżeństwa Kazimierz czuł obrzydzenie i pogardę do Adelajdy. Ale ona sama pisała do papieża w skardze z 1365 r.: „Powinność małżeńska była szczególnie doskonale zachowana”. Nasz kronikarz pisał też, że przyczyną rozstania z Adelajdą były liczne kochanki Kazimierza. Jedną z nich była piękna Polka o dziwnym imieniu Cudka, córka kasztelana sieciechowskiego Pełki, a żona Niemierza z Gołczy, człowieka bliskiego władcy, który prawdopodobnie wiedział o zdradzie żony, ale z tego faktu czerpał korzyści dla siebie. Cudka dała Kazimierzowi trzech synów. Po niej miała być Esterka.
Morbus gallicus
Kazimierz Jagiellończyk uwodzicielem nie był. Za to jego synowie, Jan Olbracht i Fryderyk, prymas i kardynał, byli nimi na potęgę. Obu w zejściu z tego świata „pomógł” morbus gallicus, czyli syfilis. Król miał 41 lat, gdy pożegnał się ze światem, prymas-kardynał - 35. Nadmiernie nie należy się jednak gorszyć, bo obaj Jagiellonowie byli ludźmi swoich czasów, żyli tak, jak wielu innych z ich stanu w ówczesnej Europie, z papieżami włącznie. Współczesny im papież Aleksander VI miał co najmniej 9 dzieci z kilkoma kobietami, uczestniczył w orgiach, nawet z własną córką, ale uchodzi za dobrego polityka i hojnego mecenasa artystów.
Wyjątkowego pecha miał Zygmunt August, ostatni z dynastii Jagiellonów. Ze związków oficjalnych nie doczekał się potomka, ale kochanek miał bez liku. Nazywał je „sokołami”. Prawdziwie kochał tylko Barbarę Radziwiłłównę, która była co najmniej równie lubieżna. Naliczono jej co najmniej 38 kochanków różnych stanów i profesji. Po śmierci Barbary król dobierał kochanki pod kątem podobieństwa do niej.
Wazowie kobieciarze
Za kobietami uganiali się dwaj Wazowie: Władysław IV i Jan Kazimierz. Nie wysilali się zbytnio, uwodząc często damy dworu swoich żon. Ale Władysław nie żałował też pieniędzy na prostytutki. Kiedy sejm nie chciał uchwalić wyższych podatków, król wypalił w gniewie: „Ja te kilkakroć sto tysięcy kurwom moim rozdał”. A przed ślubem z Cecylią Renatą oddalił kochankę, mieszczkę lwowską Jadwigę Łuszkowską. Monarcha zadbał jednak o męża dla niej (Jana Wypyskiego, herbu Grabie), z którym Jadwiga stanęła na ślubnym kobiercu w ósmym miesiącu ciąży, mając pod sercem dziecko władcy.
Jan Kazimierz za kobietami uganiał się nie mniej niż jego starszy przyrodni brat Władysław. Z roli kochanka nie zrezygnował nawet w czasie ucieczki z Warszawy na Śląsk. Uwiódł wtedy żonę podkomorzego Teodora Denhoffa, Katarzynę, która na znak żałoby z powodu zajęcia Polski przez Szwedów nosiła wyłącznie czarne ubrania, w tym bieliznę.
Z Augustem II żaden polski władca nie mógł się równać w liczbie uwiedzionych kobiet, choć przez 34 lata był mężem jednej - Krystyny Eberhardyny. Także w całej Europie niewielu było monarchów, którzy mogliby się z nim równać pod względem liczby kochanek. Przez jego łóżko przewijały się kobiety z każdego stanu. Podboje ułatwiało mu to, że był postawny, czarujący, silny.
Od kochanki do walki
W biografii księcia Józefa Poniatowskiego osobne miejsce zajmują kobiety. Przez całe życie otoczony był pięknymi paniami, lecz nigdy się nie ożenił. Kiedy w sierpniową noc 1794 r. Prusacy przypuścili atak na Warszawę na odcinek, którym dowodził ks. Józef, to jego samego nie było przy żołnierzach, ponieważ spędzał noc u śpiewaczki Małgorzaty Sitańskiej, a może jej siostry - tancerki - Doroty, bo był kochankiem obu. Po powrocie z łóżka kochanki, zebrał korpus i odebrał Prusakom, co zdobyli.
Ulubieniec kobiet
Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski był wielbicielem płci pięknej, ale wiernym mężem -nigdy. Biografowie twierdzą jednak, że jego legenda kochanka znacznie przewyższała faktyczne dokonania. Pierwszy ułan Rzeczypospolitej miał sporo romansów, lecz mniej, niż głosiły plotki. Sam o swoich relacjach z kobietami zachowywał dyskrecję. Szarmancki był wobec każdej kobiety, nawet prostytutek. Fama niosła, że kochanką jego była Stefania Tuwim, żona Juliana. Powtarzała to m.in. Irena Krzywicka, feministka, intelektualista, „gorszycielka”. Znawcy ulubieńca Piłsudskiego uważają jednak, że honor nie pozwoliłby mu uwieść żonę przyjaciela. Mężczyźni bali się rozpowiadać o romansach generała z obawy przed wyzwaniem ich na pojedynek.
Byli i tacy
Nasi władcy nie stronili od uciech cielesnych, choć nie zawsze z kobietami. Trzech było homoseksualistami: Władysław Warneńczyk, Henryk Walezy i Michał Korybut Wiśniowiecki. Dwaj ostatni to, ściślej mówiąc, biseksualiści.
wlodzimierz.knap@dziennik.krakow.pl