Snajperzy strzelali, a wiatr kule nosił
Strzelnica wojskowa między wsią Nietoperek i Międzyrzeczem jest prawdziwą Mekką snajperów z całego świata. Rozgrywane na niej zawody przyciągają najlepszych strzelców z całego świata - wojskowych, policjantów i pasjonatów tej dyscypliny. W sobotę była areną największego na świecie turnieju strzeleckiego Longshot 2016.
- To nieformalne mistrzostwa Europy w strzelaniu na długich dystansach - dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych gen. broni Mirosław Różański, który był pomysłodawcą i organizatorem pierwszych turniejów, a teraz ufundował puchar dla najlepszego strzelca wojskowego.
W tegorocznym turnieju wzięło udział aż 500 strzelców z 14 państw. Najlepsi strzelali do tarcz oddalonych od ich stanowisk nawet o 1,5 km. Musieli pojechać aż na poligon w Wędrzynie, bo strzelnice koło Międzyrzecza były na to po prostu za krótkie. Zastaliśmy tam m.in. Annę Ejsmont, która jako jedyna kobieta uczestniczyła we wszystkich edycjach zawodów. Teraz strzelała z karabinu swojego ojca Jerzego Ejsmonta, jednego z najlepszych polskich strzelców cywilnych. Na tysiąc metrów wystrzelała 29 punktów. Czyli o 11 więcej, niż jej ojciec.
- Najwyższy czas oddać pałeczkę młodzieży - komentował J. Ejsmont, który specjalizuje się w balistyce i od lat szkoli wojskowych snajperów. Jeździł z nimi nawet do Afganistanu.
We wszystkich edycjach uczestniczył też Jerzy Jagielski z Kłodawy. Zaczynał jako żołnierz i jeden z najlepszych strzelców wojskowych. Był m.in. komendantem szkoły duchów - ośrodka szkolenia snajperów. Obecnie jest oficerem rezerwy, ale nadal pasjonuje się strzelectwem. Był zadowolony z wyników. - Karabin i strzelanie zostają we krwi. Na trzysta metrów miałem 88 punktów. Całkiem nieźle. Zwłaszcza, że strzelałem z nowego karabinu i nowej amunicji - dodaje.
Największym problemem zawodników był zmienny, porywisty wiatr. - Na dystansie tysiąca metrów wiatr wiejący z siłą dwóch metrów na sekundę zmienia tor lotu pocisku o około 40 centymetrów. Dlatego strzelając na długich dystansach trzeba brać poprawki na warunki atmosferyczne - zaznacza prof. Ejsmont.
Warunki zmieniały się jak w kalejdoskopie. Raz świeciło słońce, potem zrywał się wiatr, a południu dodatkowym wyzwaniem dla strzelców okazał deszcz. Mimo tego nie przerwali zawodów. - Strzelec musi być przygotowany na każde warunki - zaznaczają wojskowi.
Jak podkreśla prof. J. Ejsmont, mimo rekordowej liczby uczestników impreza była wzorowo zorganizowana. - Na turnieju Longshot spotykają się najlepsi strzelcy, to także przegląd topowej broni z najwyższej półki - akcentuje.
Organizatorem turnieju była 17. Wielkopolska Brygada Zmechanizowana z Międzyrzecza i Wędrzyna oraz ośrodek szkolenia specjalistycznego Delta. Patronat medialny nad nim objęły m.in. dziennik „Gazeta Lubuska” i tygodnik „Głos Międzyrzecza i Skwierzyny”.