Sonik: Łatwiej wygrać Dakar niż rozbudować galerię

Czytaj dalej
Fot. Michał Gąciarz
Paweł Chwał

Sonik: Łatwiej wygrać Dakar niż rozbudować galerię

Paweł Chwał

Rafał Sonik przekonuje, że na Tarnów się nie obraził i nadal ma zamiar robić tutaj swoje interesy. Z planów powiększenia Gemini Park także nie rezygnuje, ale na razie musi je odłożyć w czasie.

Czy po tym, jak radni miejscy, głosami posiadającego większość PiS, odrzucili projekt rozbudowy Gemini Park, obraził się pan na Tarnów?
Ja „nie pękam” na robocie. Mnie tego typu utrudnienia czy obstrukcje nie demobilizują, tylko jeszcze bardziej mobilizują. Jestem nie tylko zaprawionym w bojach polskim przedsiębiorcą, który niejedno już w swoim życiu przeszedł, ale równocześnie dakarowcem, którego trudno złamać.

Rajd Dakar pan wygrał, ale radnych w Tarnowie nie udało się panu przekonać. Czyżby było to trudniejsze zadanie, z większą liczbą pułapek po drodze?
Metoda działania w jednym i drugim przypadku jest taka sama. Aby osiągnąć sukces w sporcie czy biznesie, trzeba być cierpliwym, zrozumieć pewne mechanizmy i umieć znaleźć w nich swoją drogę, konsekwentnie i z determinacją realizując nakreślone wcześniej cele. Wygrana w Dakarze przyszła dopiero za siódmym moim startem w tym rajdzie. Raz go nie ukończyłem, bo miałem wypadek. Potem, z roku na rok, poprawiałem wprawdzie swoją pozycję, ale za każdym razem na mecie byłem rozczarowany, bo nie udawało mi się zwyciężyć. Sukces z 2015 rok poprzedzony był ciężką pracą i ciągłą mobilizacją siebie i mojej drużyny. Podobnie jest z tarnowską galerią. Starania o zgodę na jej wybudowanie trwały wiele lat. Rada początkowo była temu przeciwna. Aż 19 na 25 radnych w pierwszym głosowaniu powiedziało „nie” moim planom. Niejeden by się poddał i wycofał, ale to nie jest w mojej naturze.

I co pan zrobił?
Odbyłem co najmniej kilkadziesiąt spotkań i drugie tyle rozmów z radnymi. Musiałem uspokoić ich, że nie jestem spekulantem, który kupi atrakcyjną działkę tylko po to, aby ją z zyskiem odsprzedać komuś innemu. Ponieważ radni powtarzali zasłyszane gdzieś informacje i obawy na temat tego, jak to galeria handlowa doprowadzi do upadku małe sklepy, zorganizowałem wyjazd do Wrocławia i Kąt Wrocławskich, aby mogli na własne oczy zobaczyć, jak to wygląda i porozmawiać z tamtejszymi kupcami. Ci rozwiali ich wątpliwości. Cierpliwe drążenie skały i pokazywanie, że szybki zysk mnie nie interesuje, bo jestem przedsiębiorcą długoterminowym, przyniosło efekty. Gdy ponownie na sesji głosowana była kwestia zgody na budowę Gemini Park, proporcje się odwróciły. „Za” było 19 radnych.

Czy wierzy pan w to, że i tym razem radni zmienią zdanie i zgodzą się na rozbudowę galerii?
Jeżeli tylko radnym zależy na rozwoju miasta i wpływach z podatków, to bez dwóch zdań powinni jeszcze raz poważnie zastanowić się nad tym. Roczne przychody do miasta z galerii Gemini wynoszą prawie trzy miliony złotych. To prawie trzy razy więcej niż to, co deklarowałem radnym, kiedy starałem się o budowę galerii. Co istotne, te pieniądze w połowie pochodzą od osób, które przyjeżdżają do nas na zakupy spoza Tarnowa. To najlepsza sytuacja, jaką można sobie wyobrazić. W przypadku rozbudowy te wpływy byłyby jeszcze większe. Tym bardziej dziwię się radnym, że lekką ręką z tego rezygnują.

Nie żałuje pan tego, że nie udało się zrealizować planów powiększenia galerii w poprzedniej kadencji? Wtedy układ w radzie był inny, bardziej przychylny pańskim inicjatywom.
W poprzedniej kadencji byłem zajęty tym, aby zwyciężyć w Dakarze. Poza tym niewiele by to zmieniło. Może i zdobyłbym pozwolenie na rozbudowę Gemini, ale nie miałbym... syna. Doba ma 24 godziny i człowiek, nawet jakby się sprężał, nie jest w stanie rozdwoić się, aby wszystko osiągnąć. Z punktu widzenia ostatnich tygodni, jest może rozczarowanie tym, że radni nie powiedzieli „tak” moim planom, ale tak sobie myślę, że byłoby to zbyt łatwe. Ja na pewno ostatniego słowa w tym temacie nie powiedziałem i nie poddam się bez walki. Jestem przekonany, że któregoś dnia będę mógł spojrzeć w oczy tych ludzi, którzy to wykoleili, aby powiedzieć im: „wróciłem”.

Radni twierdzą, że rozbudowa galerii zabije handel w centrum...
Wymieniane przez nich na sesji obiekty, którym nasze powiększenie rzekomo zrobiłoby kłopot to: Kaufland, Tarnovia i byłe Echo. Wspólnym ich mianownikiem jest to, że wszystkie należą do sieci zagranicznych, a Tarnów jest dla nich jedynie małym, niewiele znaczącym punkcikiem na mapie ich stanu posiadania. To nijak się ma do słów wicepremiera Mateusza Morawickiego, który zachęca do tego, aby promować i wspierać polskich przedsiębiorców. Zdaje się, że w tym przypadku mamy jakiś dysonans między centralą a dołami partii. Radni PiS w Tarnowie blokują rodzimy biznes, chroniąc ten, który jest w rękach obcego kapitału. Chyba, że w tym przypadku mamy do czynienia z czymś więcej. Że za plecami radnych kryją się jeszcze inni gracze, których oni nie wymienili, a z którymi łączą ich zażyłe relacje i zależności. Specjalnie przyszedłem na sesję, aby podjąć rękawicę i stanąć twarzą twarz z tymi, którzy w rzeczywistości blokują rozbudowę Gemini. Oni jednak nie przyszli. Stchórzyli.

A może zadziałała polityka. Pańskim wujkiem jest przecież Bogusław Sonik, poseł Platformy Obywatelskiej.
Historia mojego wujka nie jest dla mnie powodem do wstydu. Był represjonowany, a jako wiceprzewodniczący Solidarności przyczynił się do tego, że obalony został komunizm i dziś możemy żyć jako wolni ludzie. To, że dzisiaj znalazł się po niekoniunkturalnej stronie frontu politycznego nie powinno być powodem do tego, aby odgrywać się na mnie - innym przedstawicielu rodziny Soników.

W wyborach prezydenckich poparł pan z kolei Bronisława Komorowskiego?
Zawsze uważałem, że najlepiej dla państwa jest, kiedy pełnia władzy nie jest skoncentrowana w rękach jednego ugrupowania. Spodziewałem się, że PiS wygra wybory parlamentarne dlatego poparłem kandydata Platformy Obywatelskiej na prezydenta.

Dlaczego dotąd nie zrealizował pan swoich deklaracji związanych z zagospodarowaniem Parku Legionów w Tarnowie?
Pieniądze na ten cel leżą odłożone od dawna i jeśli tylko miasto przedstawi ciekawy pomysł, w jaki sposób można je dobrze spożytkować na uatrakcyjnienie tego miejsca, to bez dwóch zdań od razu je wyłożę. Nie chodzi jednak o to, aby zrobić coś na wiwat, gdzie pies z kulawą nogą nie zaglądnie, jak zakładały to koncepcje architektoniczne, ale coś takiego, z czego ludzie będą zadowoleni i co będzie im służyć na co dzień, jak to stało się na przykład z torem rowerowym. Jestem otwarty na pomysły i czekam na ciekawe propozycje.

Czy drugi raz zdecydowałby się pan na to, aby robić interesy w Tarnowie?
Choć nie jestem stąd, to jednak czuję się bardzo związany z tym miastem. Jeszcze jako student, na przełomie lat 80-tych i 90-tych często tu przyjeżdżałem i zaopatrywałem sklepy na ulicy Krakowskiej w towar. Potem, wprawdzie z problemami, wybudowałem tutaj galerię handlową i zainwestowałem duże pieniądze. Obiekt odniósł ogromny sukces, o czym świadczą nie tylko znakomite wyniki finansowe naszych najemców, co przede wszystkim rosnąca stale ilość klientów. Powiększenie galerii wpisuje się w te oczekiwania. W soboty i niedziele trudno znaleźć wolne miejsce na parkingach. Nawet radni, którzy głosowali przeciw rozbudowie przyznają, że robią zakupy w Gemini.

W jaki sposób będzie pan starał się teraz ich przekonać do swoich racji?
W galerii funkcjonuje 32 najemców, którzy pochodzą z Tarnowa. Poproszę ich o to, aby napisali listy do radnych, w których opiszą funkcjonowanie w biznesie, którego kreatorem jest Rafał Sonik. Nadal będziemy też zbierać głosy popierające rozbudowę. Jest ich już blisko 50 tysięcy. To dla nas ogromny depozyt zaufania. Radni nie powinni go lekceważyć. Jestem cierpliwy. Będę czekać na odpowiedni moment. Temat rozbudowy jeszcze powróci.

Paweł Chwał

Dziennikarzem jestem od ponad 20 lat. Piszę w zasadzie o wszystkim, dlatego można mnie spotkać na co dzień z nieodłącznym aparatem fotograficznym niemal wszędzie. Specjalizuję się w tematyce społecznej, chętnie opisuję problemy, z którymi muszą zmagać się na co dzień nasi Czytelnicy oraz kuriozalne i niezrozumiałe często decyzje, które uprzykrzają im życie. Lubię odkrywać historię miasta i regionu oraz ukazywać piękne i nieodkryte miejsca, których pod Tarnowem jest mnóstwo.  Każdy dzień w tej pracy jest inny i nieprzewidywalny.


Moja dewiza to: "Każdy temat można opisać w ciekawy sposób, trzeba tylko rozmawiać z ludźmi"

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.