8 kwietnia 1892 r. urodził się Emil Macieliński, kawalerzysta, oficer Wojska Polskiego. Podczas II wojny światowej konspirator. I zdrajca współpracujący z NKWD.
Mjr Emil Macieliński był dobrym oficerem i dowódcą. Za udział w wojnie polsko-bolszewickiej został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari, a podczas służby zdobywał pochwalne opinie przełożonych. Nic nie wskazywało, że w chwili próby nie zachowa się jak należy i pójdzie na współpracę z okupantem.
Lubiany przez kolegów
Urodził się 8 kwietnia 1892 r. w Stary Sączu. Gimnazjum ukończył w Stryju, a potem zaliczył trzy semestry Akademii Weterynaryjnej we Lwowie. W sierpniu 1914 r. został zmobilizowany do armii austro-węgierskiej i trafił do 4. Pułku Ułanów Landwehry w Ołomuńcu. Przeszedł w nim całą drogę awansową od ułana do porucznika. Na froncie rosyjskim spędził 30 miesięcy, ukończył kurs karabinów maszynowych, leczył się w szpitalach, a końca wojny doczekał jako komendant stacji koni w Bochni. Tam w październiku 1918 r. wziął udział w rozbrajaniu oddziałów austriackich.
Jako ochotnik wstąpił do Wojska Polskiego. W szeregach 3. Pułku Ułanów Wielkopolskich uczestniczył w tamtejszym powstaniu, a potem wojnie polsko-bolszewickiej. 3 sierpnia 1920 r. wycofujący się z okolic Radziwiłłowa na Wołyniu 17. Pułk został okrążony przez bolszewików. Wtedy dowodzący 4. szwadronem Macieliński przypuścił na jego czele szarżę i otworzył drogę reszcie oddziału. Został za to odznaczony krzyżem Virtuti Militari.
Po wojnie służył na różnych stanowiskach, m.in. w krakowskim 8. Pułku Ułanów, 18. Pułku Ułanów w Grudziądzu, Głównym Inspektoracie Sił Zbrojnych i Inspektoracie Armii we Lwowie. Przez przełożonych oceniany był pozytywnie. „Bojowo bardzo dobry, specjalista c.k.m., dowodzi szwadronem c.k.m., który jest postawiony wzorowo, dobry organizator, lubiany przez kolegów i podwładnych” - czytamy w jednej z opinii. Kariery jednak nie zrobił i w 1932 r. jako major został przeniesiony w stan spoczynku. W życiu cywilnym pracował na rozmaitych posadach, m.in. jako urzędnik Kasy Chorych w Bielsku i dyrektor ZUS w Dziedzicach. Od 1938 do września 1939 r. był komisarzem wojskowym i komendantem samoobrony huty w Trzyńcu na Zaolziu. Po wybuchu wojny znalazł się we Lwowie. Tam zaczął się nowy, dramatyczny rozdział w jego życiu.
Szybko zwolniony
Jak czytamy w książce „Zlikwidować! Agenci Gestapo i NKWD w szeregach polskiego podziemia” autorstwa Wojciecha Königsberga i Bartłomieja Szyprowskiego, jesienią 1939 r. mjr Macieliński zaangażował się w działalność konspiracyjną. Wstąpił do Polskiej Organizacji Walki o Wolność (POWW) dowodzonej przez płk. Władysława Żebrowskiego „Żuka”. Sytuacja konspiracyjna we Lwowie była skomplikowana. Powstały tam dwie organizacje podziemne: wspomniana POWW płk. Żebrowskiego (określana jako ZWZ-1) oraz grupa ppłk. Jana Sokołowskiego „Trzaski” (ZWZ-2). Organizacje nie chciały się połączyć i rywalizowały ze sobą.
W kwietniu 1940 r. płk Żebrowski - będący jednocześnie komendantem Obszaru nr 3 ZWZ, czyli Lwowa - wyjechał, by przedostać się do Rumunii. Dowodzenie organizacją przejął mjr Emil Macieliński używający pseudonimów „Kornel” i „Rej”. Działalność podziemna we Lwowie nie była łatwa. NKWD okazało się nadspodziewanie skuteczne w infiltrowaniu i zwalczaniu polskiej konspiracji. Fakt, że Macieliński objął dowodzenie, już na początku kwietnia był znany sowieckiemu wywiadowi. NKWD wiedziało, jakich używał pseudonimów i jaki ma stopień. Dzięki zeznaniom jednego z aresztowanych znało także jego rysopis: „wzrost wysoki, dobrze odżywiony, twarz okrągła bez zarostu, ok. 40-45 lat, łysy, oczy ciemne, nosi krótką marynarkę, ciemne spodnie i buty wojskowe”. Sowieci znali też adresy jego lokali.
W takiej sytuacji kwestią czasu stało się aresztowanie Macielińskiego. I rzeczywiście. Pierwsze zatrzymanie „Kornela” nastąpiło już w styczniu 1940 r. „Stał wówczas na przystanku tramwajowym na rogu ul. Sapiehy i Karpińskiego. W pewnym momencie podjechał samochód, z którego wysiedli funkcjonariusze NKWD. Zabrano go do więzienia przy ul. Zamarstynowskiej, skąd po paru dniach został wypuszczony” - czytamy w książce.
Szybkie zwolnienie spowodowało, że na Macielińskiego padło podejrzenie o podjęcie współpracy z Sowietami. Taka była bowiem enkawudowska praktyka: ludzi zwerbowanych szybko wypuszczano. Drugi raz „Kornel” został aresztowany 17 kwietnia 1940 r. na plebanii kościoła św. Marii Magdaleny, gdzie NKWD założyło kocioł. I znów został szybko zwolniony. Trzeci raz zatrzymano go na przełomie kwietnia i maja 1940 r. Zwolniony został po trzech dniach. Wszystkie te przypadki sprawiły, że pojawiło się przekonanie, iż „Kornel” pracuje dla NKWD.
Memoriał dla NKWD
W takiej sytuacji jeden z oficerów wywiadu ZWZ-1 otrzymał zadanie zbadania ewentualnych kontaktów Macielińskiego z Sowietami. Ustalił, że adiutant „Kornela” został aresztowany w punkcie kontaktowym znanym tylko Macielińskiemu. Wykrył też, że w czerwcu i lipcu „Kornel” spotkał się z funkcjonariuszami NKWD. Zorganizowano też prowokację mającą sprawdzić zachowanie Macielińskiego. Zaproponowano mu mianowicie wysłanie kuriera za granicę, na co ten wyraził zgodę. Gdy kurier przybył na spotkanie z przemytnikiem mającym przeprowadzić go przez granicę, został aresztowany przez NKWD…
Przeciw „Kornelowi” przemawiały też inne fakty: kierowana przez niego organizacja nie przejawiała większej aktywności, liczne były aresztowania osób stykających się z nim, a jeden z aresztowanych prowadzony na przesłuchanie w lwowskiej siedzibie NKWD został nieopatrznie wprowadzony do pokoju, w którym w towarzystwie sowieckich oficerów siedziała żona Macielińskiego…
Niestety, w rządzie polskim we Francji nie bardzo zdawano sobie sprawę z sytuacji. W maju 1940 r. gen. Kazimierz Sosnkowski mianował Macielińskiego p.o. komendanta Obszaru nr 3 ZWZ i oddał pod jego dowództwo wszystkie organizacje wojskowe na terenie Małopolski Wschodniej. Członkini konspiracji Władysława Piechowska pisała: „Mjr Macieliński był kilkakrotnie aresztowany i po paru dniach zwalniany. Wiadomym jest ogólnie, że zwalniają z więzienia tych, którzy podpisują deklarację o współpracy z NKWD. Ludzie uczciwi natychmiast o tym dawali znać i znikali z terenu. Mjr Macieliński pozostawał we Lwowie, natomiast były stałe aresztowania ludzi, którzy się z nim skontaktowali. Staramy się o tym dać znać do Warszawy i za granicę. Tymczasem w końcu kwietnia [w połowie maja] przychodzi rozkaz podporządkowania się mjr. Macielińskiemu, wyznaczonemu na komendanta obszaru lwowskiego, rozumiemy, że rozkaz jest nie do wykonania, ponieważ groziłoby [to] aresztowaniem nas wszystkich”. Takich relacji i obserwacji na temat „Kornela” było we Lwowie znacznie więcej.
Autorzy książki przytaczają dokument sporządzony dla NKWD w maju 1940 r. zatytułowany „Plan działań na terenie Lwowa i okolic w
celu doprowadzenia do lokalnych stosunków z władzą sowiecką”. Dokument nie jest podpisany, ale jego autor stwierdza, że objął dowództwo ZWZ we Lwowie po ucieczce płk. Żebrowskiego. A to wyraźnie wskazuje na Emila Macielińskiego. Tenże autor przedstawia swoje cele: zaprzestanie działalności antysowieckiej, utrzymanie organizacji i skierowanie jej przeciw Niemcom we współpracy z Sowietami. Zdaniem autorów książki memoriał wyraźnie wskazuje na zdradę dokonaną przez mjr. Macielińskiego.
Wątpliwości co do niego zaczął mieć także dowódca ZWZ gen. Stefan Rowecki „Grot”. Meldunki przysyłane przez „Kornela” oceniał jako chaotyczne i nielogiczne. Wysłany przez „Grota” do Lwowa płk Leopold Okulicki, któremu Macieliński miał się podporządkować, został szybko aresztowany, a podczas przesłuchań zorientował się, że NKWD wie o nim wszystko… Pojawiło się silne podejrzenie, że to „Kornel” wydał Okulickiego. O jego zdradzie przekonana była także członkini ZWZ-1 Karolina Lanckorońska, która zagrożona aresztowaniem przez Sowietów musiała uciekać ze Lwowa.
Zdradził czy nie?
Po ataku Niemiec na ZSRS Macieliński ufny w swoje alibi nie ewakuował się wraz z władzami sowieckimi. Był to początek jego końca. W sierpniu 1941 r. gen. Rowecki skierował wniosek do tzw. Sądu Kapturowego o wszczęcie postępowania przeciw niemu. Sprawa została rozpatrzona przez trzyosobowy skład, którzy przeanalizował zgromadzony materiał dowodowy, a następnie uznał Macielińskiego winnym i skazał na karę śmierci. Macielińskiego ściągnięto o Warszawy rzekomo na odprawę w Komendzie Głównej ZWZ, a następnie po doprowadzeniu do lokalu konspiracyjnego zastrzelono. Wyrok wykonał ppor. Leszek Kowalewski z oddziału likwidacyjnego 993/W. Zwłoki wydano żonie. „Kornel” został pochowany na cmentarzu Bródnowskim.
Nie wszyscy konspiratorzy i historycy byli przekonani, że Macieliński zdradził. Część z nich uważała, że został wrobiony przez dwóch rzeczywistych agentów NKWD ze swojego otoczenia, kpt. Edwarda Metzgera i por. Edwarda Golę. Jednak autorzy książki „Zlikwidować!” twierdzą, że wobec licznych świadectw wina „Kornela” nie ulega wątpliwości. Sprawa Emila Macielińskiego to tylko jeden z kilku opisanych w książce dramatycznych przypadków konspiratorów, którzy podczas okupacji poszli na współpracę z gestapo lub NKWD.