Sprawa Józefa Piniora: Jest nowy akt oskarżenia wobec polityka i innych osób. 31 nowych zarzutów
Józef Pinior, legenda dawnej "Solidarności" oraz jego wieloletni asystent Jarosław Wardęga zostali oskarżeni w drugim śledztwie poznańskiej prokuratury. Tym razem na Piniorze ciąży pięć zarzutów, na jego asystencie dwanaście. Dotyczą m.in. oszustw i płatnej protekcji. Wśród dowodów są m.in. rozmowy telefoniczne podsłuchane przez CBA. Obaj nie przyznają się do winy.
Józef Pinior, działacz dawnej Solidarności, potem europoseł lewicy oraz senator z listy PO, został zatrzymany pod koniec 2016 roku. Pochodzący z Wrocławia polityk został wtedy przewieziony do poznańskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej.
Tutaj, wraz ze swoim wieloletnim asystentem Jarosławem Wardęgą oraz biznesmenami z Dolnego Śląska, usłyszeli pierwsze zarzuty. Były związane z korupcją, płatną protekcją, załatwianiem spraw dla różnych biznesmenów w zamian za łapówki.
Znany polityk oraz pozostali podejrzani od początku nie przyznają się do winy. Józef Pinior wraz z asystentem tłumaczyli, że przekazywane im pieniądze były pożyczkami od różnych znajomych. Mówili, że czują się też ofiarami politycznie motywowanego śledztwa, bo jak wskazywali, publicznie sprzeciwiali się rządom PiS.
Śledczy w te zapewniania nie uwierzyli. W lipcu tego roku skierowali do sądu we Wrocławiu pierwszy akt oskarżenia wobec Piniora, jego asystenta oraz trzech innych osób. Proces miał się rozpocząć krótko przed świętami, ale oskarżonemu asystentowi nie doręczono wezwania i nie pojawił się w sądzie.
W tym pierwszym akcie oskarżenia skupiono się na wątkach dotyczących rzekomej korupcji. Czyli o przekazanie politykowi, również na konto, „co najmniej” 40 tys. zł za załatwienie spraw dla kilku biznesmenów z Dolnego Śląska. Jedna z kwestionowanych interwencji dotyczyła galerii handlowej w Jeleniej Górze.
Teraz poznańska prokuratura skierowała do sądu drugi akt oskarżenia. Oprócz Piniora i Wardęgi oskarżono jeszcze czternaście innych osób. Łącznie postawiono 31 zarzutów.
Głównymi oskarżonymi ponownie są Józef Pinior oraz jego wieloletni asystent. Politykowi postawiono pięć zarzutów. Jeden dotyczy rzekomego oszustwa.
Prokuratura twierdzi, że przyjął 5 tys. złotych za fikcyjny wykład o... zarządzaniu jednostkami wymiaru sprawiedliwości. Zdaniem śledczych, Pinior działał „wspólnie i w porozumieniu” z Michałem Sz. z firmy szkoleniowej. Tymczasem wersja polityka jest taka, że wykład był planowany, ale ciągle go przekładano, aż w końcu odwołano. Koniec końców Pinior miał oddać otrzymaną zaliczkę.
Kolejne cztery zarzuty dotyczą rzekomo nieprawdziwych czterech oświadczeń senatorskich dotyczących okresu 2013-2015. Nie ujawniał w nich, jak Piniorowi zarzuca poznańska prokuratura, pieniędzy przekazywanych mu przez różnych biznesmenów.
- Nie wykazał w oświadczeniach w 2013 i 2014 roku pożyczek w wysokości po 40 tysięcy złotych. Natomiast w dwóch oświadczeniach z 2015 roku nie podał trzech pożyczek w łącznej kwocie 70 tys. zł
– podaje Prokuratura Krajowa w czwartkowym komunikacie.
Z kolei 12 zarzutów stawianych obecnie jego asystentowi Jarosławowi Wardędze dotyczy głównie płatnej protekcji. Miał się powoływać na wpływy i załatwiać różnym osobom ważne dla nich decyzje. Jeden z wątków dotyczy biznesmenów, którzy, dzięki wstawiennictwu Wardęgi, w okolicach Obornik Śląskich chcieli powiększyć teren kąpieliska na terenie starej kopalni.
Na Wardędze ciąży również zarzut naciągnięcia dwóch osób na zbędny wydatek. Od dwóch osób miał wziąć 3 tys. złotych i obiecywać załatwienie badania u biegłego lekarza neurologa. Miała być sporządzona do toczącego się postępowania spadkowego. Ale wizyty u lekarza, jak wskazuje prokuratura, nie załatwił. Śledczy twierdzą, że nie miał takich możliwości.
Jarosław Wardęga krytykuje działania poznańskich śledczych:
- Prokuratura szatkuje sprawę na różne akty oskarżenia. Dowody są słabe, ale najwyraźniej chodzi o ciąganie nas po sądach, by utrudnić nam działalność publiczną. Tajemnicą poliszynela jest, że we Wrocławiu mocno zaangażowaliśmy w działania opozycji i zamierzamy wziąć aktywny udział w zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego oraz tych późniejszych, do krajowego parlamentu. Naszym zdaniem śledztwa przeciwko nam mają podłoże polityczne.
Pozostałe czternaście zarzutów postawiono czternastu innym osobom. Każdej po jednym zarzucie. Dotyczą współdziałania z Piniorem lub z Wardęgą. Oskarżeni złożyli wyjaśnienia, nie przyznają się do winy, uważają, że śledczy błędnie interpretują ich wzajemne relacje.
Józef Pinior do tej pory nie chciał szczegółowo odnosić się do stawianych zarzutów. Ale od dawna zapewnia, że zrobi to w sądzie, jak już ruszy proces.
Dotychczasowe dowody, również te z podsłuchów CBA, prokuratura podzieliła na dwa akty oskarżenia. Ale niewykluczone, że będzie trzeci proces. Poznańska prokuratura wciąż bada kampanie wyborcze Józefa Piniora: wygraną z 2011 roku oraz przegraną z 2015 roku. W obu przypadkach śledczy weryfikują wiarygodność podpisów składanych na listach poparcia dla Piniora. Były one potrzebne do zgłoszenia go jako kandydata w tamtych wyborach.