Staniątki. Zakonnice wymodliły pieniądze. Ale za mało
Opactwo benedyktynek w Staniątkach musi zdobyć do końca roku 3 mln zł. Bez tego nie ma mowy o utworzeniu przy klasztorze muzeum i pokazaniu światu bezcennych skarbów
Najstarszy w Polsce klasztor sióstr benedyktynek w Staniątkach to prawdziwy skarbiec narodowy. Jest tam tyle różnorodnych zabytków - literatury, malarstwa, rzeźby, przedmiotów kultu i codziennego użytku - że eksponatami można by zapełnić niejedno muzeum.
- Jak wpuścić tu muzealników, to dostają z emocji wypieków i nie chcą wyjść. A my mamy w klasztorze ogromne przestrzenie mieszkalne, ale ani jednej sali muzealnej - mówiła nam siostra Małgorzata Borkowska podczas ubiegłorocznych obchodów jubileuszu 800-lecia istnienia opactwa.
Dlatego przed sześciu laty benedyktynki oraz przyjaciele opactwa rozpoczęli starania o stworzenie w tym miejscu ośrodka muzealno-kulturalnego. Projekt nazwany „Wirydarze dziedzictwa benedyktyńskiego” zakłada adaptację na cele wystawiennicze oraz bibliotekę i czytelnię przyklasztornego budynku („starej szkoły”).
Na projekt wart ok. 10 mln zł mniszki starały się pozyskać pieniądze z różnych źródeł (m.in. z Funduszy Norweskich), jednak długo bez efektu. Teraz wreszcie jest dofinansowanie: ponad 7,2 mln zł z Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego. Jednak, by móc skorzystać z dotacji już na wstępie, przy podpisaniu umowy o przekazanie pieniędzy, potrzebne są 3 mln zł tzw. wkładu własnego.
Dla benedyktynek, które z trudem wiążą koniec z końcem (i starają się przy tym wygospodarować jeszcze fundusze na remonty opactwa), taka kwota jest nieosiągalna.
- Najgorsze, że jest tak mało czasu na zebranie tych 3 mln zł. Mamy na to tylko dwa miesiące. Ostatni termin, kiedy możemy podpisać umowę o dotacji mija 29 grudnia - mówi siostra Stefania Polkowska, ksieni opactwa w Staniątkach.
Benedyktynki napisały więc „List do przyjaciół”. Przybliżają w nim dzieje opactwa, jego bezcenne zabytki i projekt „Wirydarze dziedzictwa benedyktyńskiego”. Proszą o pomoc w zgromadzeniu astronomicznej kwoty. List został przesłany m.in. do zagranicznych fundacji i stowarzyszeń.
- Ale jakoś nie bardzo wierzę, że oni nam pomogą. Bardziej wierzę, że uczynią to zwykli ludzie. Bo jeśli wiele osób zechciałoby wesprzeć ten projekt kwotami choćby po 10-20 zł, może to wszystko się uda? - mówi z nadzieją w głosie siostra Stefania.
To ostatnia szansa na stworzenie przy opactwie muzeum. Potem nie będzie już raczej możliwości na pozyskanie potrzebnych na to milionów z Unii Europejskiej i innych źródeł.
W powstaniu „Wirydarzy” można pomóc wpłacając pieniądze na konto: PKO Bank Polski I Oddział Kraków 49 1020 2892 0000 5802 0118 6170 Opactwo św. Wojciecha SS. Benedyktynek 32-005 Niepołomice, Staniątki 299; Swift Code - BPKOPLPW