
Stanisław Dobosz twierdzi, że nie może mieszkać we własnym domu. Zimę przetrwał w schronisku dla bezdomnych. Ale OPS stwierdził, że zgodnie z ustawą bezdomnym nie jest. I nie chce opłacić jego pobytu.
Stanisław Dobosz do schroniska dla bezdomnych trafił 12 stycznia. Dwie wcześniejsze noce, jak twierdzi, spędził w pustostanie, gdzie nie zamarzł, jak przyznaje, dzięki flaszce wódki.
Po tych dwóch nocach udał się do Ośrodka Pomocy Społecznej w Troszynie. Wyznał, że nie ma gdzie się podziać, bo żona wyrzuciła go z domu.
W dalszej części artykułu przeczytacie:
- dlaczego Stanisław Dobosz trafił do schroniska dla osób bezdomnych
- dlaczego Ośrodek Pomocy Społecznej w Troszynie nie chce zapłacić za jego pobyt
- co o decyzji Ośrodka uważa kierownik schroniska
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień