Stomil-Poznań zardzewiałą perełką w Polsce. Czy zakład z prawie stuletnią tradycją zostanie zamknięty i w jego miejscu wyrosną bloki?
Zakład Stomil-Poznań działa od prawie stu lat w stolicy Wielkopolski. Nie wiadomo jednak, czy jego historia nie dobiega właśnie końca. Sytuacja finansowa przedsiębiorstwa jest fatalna, zakład od wielu lat nie był modernizowany, a grunty, na których się znajduje, mają być przeznaczone na powstanie nowego blokowiska. Co więcej, kończą się też pozwolenia środowiskowe spółki na prowadzenie działalności gospodarczej. Pracownicy nie chcą jednak dopuścić do zamknięcia Stomilu. Czy dojdzie do protestu?
Zakład Stomil od prawie 100 lat w Poznaniu
Początek istnienia zakładu Stomil-Poznań przypada już na 1928 rok. Był on więc jednym z pierwszych większych przedsiębiorstw II Rzeczpospolitej. Od samego początku działalność firmy była związana z wytwarzaniem gumy i opon, choć na początku produkowano głównie te mniejsze – rowerowe, samochodowe i motocyklowe. Z czasem firma zajęła się oponami o znacznie większych gabarytach.
Produkujemy opony wielkogabarytowe – wojskowe, ciężarowe, górnicze, lotnicze, a także mieszanki gumowe
– mówi Wojciech Woszczyło, p.o. kierownika biura zarządu.
Obecnie w zakładzie przy ul. Starołęckiej w Poznaniu, zajmującym około 13 ha powierzchni, pracuje około 180 osób.
Nasza załoga nie należy do najmłodszych. Mało mamy młodych pracowników, większość jest w takim przedziale wiekowym, że trudno byłoby im znaleźć teraz nową pracę. Mają duży sentyment do zakładu, dlatego zależy nam, by zakład ocalić i sprawić, że stanie się on rentowny
– zaznacza Wojciech Woszczyło.
Poznańska spółka należy do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Dlatego też, choć większość wytwarzanych przez nich towarów trafia na rynek cywilny, około 5% produkcji przeznaczona jest na potrzeby obronności państwa. Wytwarzają m.in. opony diagonalne do samolotów, helikopterów i szybowców.
Zakład jest jednostką zmilitaryzowaną i jesteśmy wyznaczeni jako producent asortymentu dla wojska. Jeżeli ten zakład zniknie, to zostanie przerwany łańcuch dostaw dla wojska w bardzo szerokim zakresie. Nie ma podobnych zakładów w kraju. Jesteśmy taką zardzewiałą perełką w Polsce
– mówią pracownicy.
Brak pieniędzy, brak restrukturyzacji...
Niestety, obecna sytuacja zakładu jest fatalna.
Stomil-Poznań SA posiada przestarzałą już od wielu lat technologię do produkcji opon diagonalnych, która to technologia – również od wielu lat – jest wypierana z rynku przez technologię radialną. Posiada stary, wysoce energochłonny park maszynowy, wymagający licznej obsługi – co naturalnie powoduje wysokie koszty produkcji, zestawione z kurczącym się rynkiem. Niestety, w przeszłości spółka nie była poddana zasadniczej transformacji biznesowej, takiej, którą wiele lat temu przeszły inne firmy z obszaru automotive/wyroby oponiarskie. Zdecydowanie utrudnia to obecnie efektywną ekonomicznie restrukturyzację
– podkreśla p.o. prezesa zarządu Stomil-Poznań Cezary Krasodomski.
Przestarzały sprzęt to jednak niejedyny kłopot, z którym się zmagają zarówno władze, jak i pracownicy.
Przez ostatnie 10 lat nic się nie działo w zakładzie. Zmieniały się tylko zarządy i ubywały nam pieniądze. Od 2018 roku sytuacja finansowa spółki jest tragiczna, działamy, można powiedzieć, „od pierwszego do pierwszego”
– informuje Wojciech Woszczyło.
Członkowie zakładowych organizacji związkowych z kolei dodają:
Z naszych obserwacji wynika, że przez okres 10 lat w Stomilu nie podjęto żadnych działań naprawczych, nie zrealizowano żadnej większej inwestycji i nie przeprowadzono modernizacji, już od dawna przestarzałego parku maszynowego, pomimo posiadanych przez spółkę znacznych oszczędności.
Pracownicy chcą walczyć o Stomil-Poznań
Liczne i coraz bardziej widoczne problemy w zakładzie sprawiają, że pracownicy obawiają się zakończenia działalności produkcyjnej Stomilu, likwidacji spółki i sprzedania nieruchomości. Tereny, na których się znajduje, mieszczą się w środku miasta, co czyni je bardzo wartościowymi i atrakcyjnymi dla potencjalnych inwestorów. Dlatego też pracownicy z pomocą zakładowych organizacji związkowych zdecydowali się podjąć działania, które mogłyby pomóc ocalić zakład.
Właściciel, jak i organy nadzorcze, posiadały zarówno odpowiednią wiedzę (sprawozdania finansowe, informacje kwartalne), jak i narzędzia, aby wcześniej podjąć kroki w sprawie restrukturyzacji zakładu. Ostatecznie, to działania właścicielskie i nadzorcze doprowadziły do trwałego rozkładu spółki, a w momencie, w którym Stomil znalazł się pod murem, jedyną możliwością, którą widzą, jest sprzedaż gruntów, położonych w atrakcyjnej dla inwestorów lokalizacji, a więc likwidacja poznańskiego zakładu z 90-letnią tradycją
– mówią członkowie zakładowych organizacji związkowych.
Dodają też:
Bieg wydarzeń ostatnich dni każe nam przypuszczać, że działania obecnego właściciela Stomilu, tj. Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A., zmierzają do likwidacji spółki, uzasadniając ją trwałą nierentownością zakładu, co odbieramy jako ogromne nadużycie.
Z kolei Wojciech Woszczyło podkreśla:
Od dłuższego czasu nie bardzo wiemy, na czym właściwie stoimy. Nie mamy żadnych informacji, nie są podejmowane żadne decyzje. Czekamy na odpowiedź prezesa grupy PGZ, który ani razu się z nami nie spotkał. Jeżeli znów nie będzie jakichkolwiek decyzji, to przechodzimy do mediacji, a w ostateczności zorganizujemy protest. Jako pracownicy jesteśmy w sporze zbiorowym z naszym pracodawcą od 4 listopada 2021 roku.
Kontynuuje:
Nie jest naszym celem strajk dla samego strajku, by wyjść z transparentami i palić opony, chcielibyśmy przede wszystkim merytorycznie porozmawiać. Jeśli nie uda się z naszym zarządem, to z właścicielem. Chcielibyśmy zachować tę główną działalność Stomilu. Będziemy też wysyłać pisma z prośbą o pomoc do premiera, prezydenta, Ministerstwa Obrony.
Pracownicy póki co będą kontynuować swoją pracę bez zmian, ponieważ, jak wyjaśniają członkowie zakładowych organizacji związkowych, samego przedsiębiorstwa nie stać, by nie wykonywać zamówień i przerywać prace.
Co na to władze Stomilu? Pełniący obowiązki prezesa, Cezary Krasodomski, zapewnia, że w intencji zarządu i PGZ S.A. jest niedopuszczenie do upadłości zakładu.
Obecnie zarząd Stomil-Poznań S.A. prowadzi prace nad planem restrukturyzacji spółki, który będzie zawierać różne warianty restrukturyzacji. Jest oczywiste, że spółka będzie musiała dopasować się do bardzo trudnych warunków rynkowych i środowiskowych, po to, aby mieć szansę stać się konkurencyjnym podmiotem gospodarczym na wolnym rynku. Główną determinantą jest m.in. niezmieniona od wielu lat posiadana technologia, która bardzo silnie ogranicza tu pole manewru, oraz stan parku maszynowego. Główny akcjonariusz wypowie się na ten temat podczas walnego zgromadzenia, zgodnie ze statutem i innymi regulacjami natury prawnej i korporacyjnej
– mówi Krasodomski.
Beata Perkowska, kierowniczka działu komunikacji PGZ, dodaje:
Intencją PGZ S.A. jest niedopuszczenie do upadłości Stomil Poznań S.A. Dotychczas, pomimo trudnej sytuacji Stomilu, PGZ S.A. chroniła Stomil przed ewentualną upadłością. PGZ S.A. pozostaje w stałym kontakcie ze związkami zawodowymi działającymi w Stomil-Poznań S.A. Dwóch członków Rady Nadzorczej spółki to przedstawiciele pracowników tej spółki. Strona społeczna jest zatem na bieżąco informowana o sytuacji ekonomiczno-finansowej zakładu.
Tereny pod zakład czy nowe bloki?
Nie wiadomo jednak, jak będzie wyglądała restrukturyzacja spółki. Według załogi jednym z pomysłów władz zakładu jest sprzedanie gruntów, na których się mieści Stomil. Co więcej, ich zdaniem firma Waryński S.A. Grupa Holdingowa jest zainteresowana przeprowadzeniem na tych gruntach inwestycji. Beata Cywińska, wiceprezeska zarządu Waryński S.A. Grupa Holdingowa, jednak zaprzecza takiemu pomysłowi:
Obecnie nie ma żadnych porozumień między Stomil S.A. a Waryński S.A. Grupa Holdingowa dotyczących jakiejkolwiek inwestycji na terenach zakładu Stomil, a tym bardziej nie powstała żadna spółka Stomil-Poznań Development. Przyszłość Stomilu zależy od samej spółki i jej właściciela, czyli PGZ S.A.
Podkreśla też:
Jeżeli chodzi o przeznaczenie terenów, na których działa spółka Stomil, to już w Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Poznań z września 2014 roku Rada Miasta przyjęła kierunki rozwoju miasta i wówczas określiła przyszłą funkcję terenów Stomil na mieszkaniową i mieszkaniowo-usługową. We wrześniu 2020 roku rozpoczęto II konsultacje społeczne oraz opublikowano projekt Miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (MPZP). Jest on ogólnie dostępny na stronie miasta Poznań. Tak więc obecnie trwa procedura planistyczna. Z projektu wynika jednoznacznie, że dla terenów Stomil zakładana jest zmiana funkcji na mieszkaniową i mieszkaniowo-usługową. Dokładnie taką samą jak dla terenów sąsiadujących z nieruchomością Stomil.
Łukasz Mikuła, przewodniczący Komisji Polityki Przestrzennej i Rewitalizacji Rady Miasta Poznania, potwierdza, że w studium tereny Stomilu docelowo mają pełnić funkcje mieszkaniowo-usługowe. Zaznacza jednak, że istnieje zapis, pozwalający w niektórych przypadkach utrzymać funkcję przemysłową, jeśli istniałaby wola prowadzenia takiej działalności. Podobne informacje przekazuje także Łukasz Olędzki z Miejskiej Pracowni Urbanistycznej w Poznaniu:
Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Poznania, będące nadrzędnym dokumentem planistycznym miasta, ustala dla pasma między ulicą Starołęcką a rzeką Wartą (obejmującego m.in. zakład Stomil-Poznań S.A.) docelowy kierunek przeznaczenia pod zabudowę mieszkaniową wielorodzinną lub usługową. Studium dopuszcza jednocześnie utrzymanie dotychczasowej funkcji przemysłowej. Dopuszczenie takie zostało zapisane m.in. na wniosek zakładu Stomil-Poznań S.A., który wskazał, że prowadzi nadal działalność przy ul. Starołęckiej, ale w przyszłości, ze względu na ograniczenia przestrzenne dotychczasowej lokalizacji, nie wyklucza przeniesienia produkcji w nowe miejsce.
Ponadto wyjaśnia:
Prace planistyczne znajdują się na etapie projektowym – i zgodnie z obowiązującym studium zakłada się docelowe przeznaczenie tego obszaru pod zabudowę mieszkaniową wielorodzinną i usługową, z uwzględnieniem funkcji społecznych (oświata), terenów zieleni oraz wewnętrznego układu komunikacyjnego, a także z zachowaniem charakterystycznych elementów dziedzictwa architektury przemysłowej. Zapisy planu – tak jak dopuszcza to studium – umożliwią jednocześnie zachowanie dotychczasowych obiektów produkcyjnych, pozwalając na dalsze funkcjonowanie zakładu.
Warto też dodać, że pomysł sprzedaży gruntów nie jest nowy.
Ewentualna możliwość sprzedaży tego terenu analizowana była już wcześniej, z uwagi na położenie zakładu na terenie miejskim i charakter jego produkcji oraz na czasowe pozwolenia środowiskowe, Podejmowane wcześniej próby sprzedaży części terenu w postaci przetargu nieograniczonego, jawnego, pisemnego nie przyniosły rozstrzygnięć, ze względu na brak zainteresowania – informuje Perkowska.
Czy Stomil-Poznań zniknie z mapy Poznania?
Cezary Krasodomski, pełniący obowiązki prezesa zakładu, twierdzi, że na ten moment nie są podejmowane konkretne plany dotyczące sprzedaży gruntów.
Co do terenu Stomilu – nie jest on wystawiony na sprzedaż
– uspokaja Krasodomski.
Dodaje też:
Jego powierzchnia wynosi blisko 13 ha i stanowi w miarę regularny prostokąt położony wzdłuż ul. Starołęckiej. Jest on praktycznie od zachodu ograniczony rzeką Wartą, choć nie dotykający jej. Wiemy, że Miasto Poznań prowadzi prace planistyczne nad opracowaniem Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego, ale nie uczestniczymy w nich. Pracownicy komórek planistycznych UM dokonywali jedynie zrozumiałej i koniecznej do prowadzenia swoich prac wizji lokalnej, inwentaryzacji drzew, zieleni itp.
Do sytuacji zakładu odnosi się też Beata Perkowska, która wskazuje na kolejny problem, z którym niedługo będą mierzyć się władze zakładu. Ważność aktualnie posiadanych przez spółkę pozwoleń środowiskowych umożliwiających spółce prowadzenie obecnej działalności gospodarczej w dotychczasowej lokalizacji wygasa bowiem w listopadzie 2023 roku oraz w styczniu 2024 roku.
Fatalna sytuacja zakładu i jego niepewna przyszłość motywują pracowników do walki o swoje miejsce pracy.
Nie pozwolimy na likwidację spółki z tak długimi i pięknymi tradycjami. Będziemy bronić jednej z pierwszych dużych firm II RP, choćbyśmy mieli ponieść tego niemiłe konsekwencje
– podkreślają członkowie zakładowych organizacji związkowych.
Historia zakładu Stomil-Poznań
Stomil-Poznań S.A. został założony w 1928 roku z inicjatywy inż. Pawła Nestrypka, który przejął firmę „Pneumatyk” razem z parkiem maszyn. Lata 30. XX wieku to czasy produkcji głównie opon rowerowych, samochodowych i motocyklowych. Cieszyły się one ogromną popularnością. Nawet podróżnik Kazimierz Nowak, przemierzający Afrykę rowerem, korzystał właśnie z opon ze Stomilu!
Przedsiębiorstwo przetrwało II wojnę światową, a pierwszą powojenną wyprodukowaną oponę w 1945 roku przystrojono biało-czerwonymi szarfami i zaprezentowano 1 maja. W 1949 roku zakład upaństwowiono. Cały czas jednak bardzo dobrze się on rozwijał, pod koniec lat 50. otworzono gimnazjum i szkołę przemysłową dla uczniów pracujących w Stomilu. Z kolei pod koniec lat 60. był on pierwszym zakładem z tej branży, w którym zastosowano komputer jako narzędzie przetwarzania danych.
Dużymi osiągnięciami firmy Stomil-Poznań było też wyprodukowanie opony bezdętkowej w 1956 roku. Na początku lat 70. rozpoczęto produkcję opon o znacznie większych gabarytach, które stosowano do maszyn budowlanych. Warto wspomnieć, że w 1973 roku polski fiat 125p wyposażony w opony radialne, zaprojektowane przez przyzakładowy ośrodek badawczy, pobił 3 rekordy świata. Same opony w 1972 roku uzyskały pierwszą nagrodę w konkursie na najlepsze osiągnięcie w dziedzinie uruchamiania produkcji nowych wyrobów rynkowych.
---------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień