Straż Miejska ma sterować ruchem aut?
Jest plan, by straż miejska w Zakopanem pomogła w likwidacji korków, sterując ręcznie ruchem aut. Kierowcy popierają ten pomysł, ale nie ma pewności, czy strażnicy mają prawo do takich działań.
Turyści odpoczywający na Podhalu mają dość korków na ulicach Zakopanego. Z ich powodu przejechanie z jednego końca miasta na drugi zajmuje czasem nawet półtorej godziny.
Władze miasta zdają sobie sprawę z problemu i szukają sposobu na likwidację zatorów. Jednym z pomysłów jest wysłanie straży miejskiej na ulice do sterowania ruchem.
Straż miejska pod ręką
- Po mieście naprawdę ciężko się jeździ - mówi Bartłomiej Bryjak, zakopiański radny. Codziennie obserwuje, że przed jego sklepem tworzą się olbrzymie korki, gdy kierowcy próbują wyjechać z dzielnicy Olcza w stronę Morskiego Oka.
To droga podporządkowana i inni użytkownicy dróg niechętnie wpuszczają pojazdy z tego kierunku. Pojawił się więc pomysł, by w godzinach szczytu ruchem samochodów sterowano ręcznie.
-Niestety policja nie jest tym zainteresowana. Pomyślałem więc o straży miejskiej. To pracownicy miasta, można ich wysłać do sterowania ruchem - mówi radny.
Prawo pozwala czy nie?
Burmistrz Leszek Dorula i komendant straży miejskiej Marek Trzaskoś zapalili się do tego pomysłu, ale nie jest do końca jasne, czy kodeks ruchu drogowego dopuszcza, by ruchem samochodów kierował strażnik miejski.
- Na pierwszy rzut oka z przepisów wynika, że mamy takie uprawnienia, ale nasi prawnicy twierdzą, że możemy kierować ruchem tylko w sytuacjach wyjątkowych, kiedy w mieście są imprezy masowe, koncerty, pochody lub gdy dojdzie do wypadku komunikacyjnego - mówi komendant Trzaskoś. To jeszcze nie oznacza, że upadł pomysł zaangażowania strażników do pracy na drogach Zakopanego. Burmistrz Dorula wie, że uprawnienia do kierowania ruchem na pewno mają funkcjonariusze policji.
- Dlatego mam zamiar spotkać się z komendantem zakopiańskiej policji i naczelnikiem wydziału ruchu drogowego. Zapytam ich, czy mogliby wydelegować strażników miejskich do kierowania ruchem w swoim imieniu. To rozwiązałoby problem - mówi burmistrz Dorula.
Gdyby takie rozwiązanie nie było możliwe do wprowadzenia, samorządowiec podejmie rozmowy z komendantem, aby na korkujących się skrzyżowaniach w mieście stanęli sami funkcjonariusz policji. Samorząd jest im skłonny za to zapłacić.
Co o tym myślą sami kierowcy?
- Byłoby świetnie, gdyby wprowadzono takie rozwiązanie - mówi Bartłomiej Stachoń, zakopiański taksówkarz.
Zauważa, że wielu turystów nie kryje frustracji z powodu korków i odgraża się, że nie przyjedzie podczas kolejnego urlopu pod Giewont.