Święta łąka. Krakowianie nie odpuszczą Błoń: będą ich bronić do samego końca

Czytaj dalej
Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Bartosz Dybała

Święta łąka. Krakowianie nie odpuszczą Błoń: będą ich bronić do samego końca

Bartosz Dybała

Były plany, by Błonia zabudować. Na przestrzeni lat „piękny rezerwat zieleni” został mocno okrojony. Dziś znów powraca dyskusja o przyszłości blisko 50-hektarowej łąki. Dlaczego? Bo władze Krakowa widzą tam tor wyścigów konnych.

Mała Encyklopedia Krakowa, Jan Adamczewski: „Dzisiejsze Błonia to zaledwie część starych, wielkich Błoń, należących niegdyś do norbertanek. (…) 48 ha zielonej łąki, piękny rezerwat zieleni”.

Dyskusja

Z końcem grudnia ubiegłego roku gruchnęła informacja, że święta łąka krakowian zamieni się w tor wyścigów konnych. Wśród mieszkańców zapanowała konsternacja. - Chcą nam Służewiec pod Wawel przenieść? - zastanawiali się.

O zdanie nikt ich nie zapytał, jakby władze Krakowa zupełnie zapomniały, że mają prawo przeprowadzić konsultacje społeczne. Szczególnie wskazane, gdy chodzi o zagospodarowanie newralgicznych terenów w pobliżu historycznego centrum miasta.

A takim bez wątpienia są Błonia - blisko 50-hektarowa łąka, rozpościerająca się między dwoma piłkarskimi stadionami.

Burza zaczęła się od kilku podpisów, złożonych pod listem intencyjnym w sprawie reaktywacji toru wyścigów konnych w stolicy Małopolski.

Jeden z nich należał do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego. Drugi i trzeci złożyli minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski oraz prezes Polskiego Klubu Wyścigów Konnych Tomasz Chalimoniuk.

- Od paru lat odbywają się w Krakowie nie tylko wyścigi, ale też różne imprezy konne, cieszące się olbrzymim zainteresowaniem. W związku z ogólnopolskim programem, dotyczącym rozwoju hodowli koni, doszliśmy do wniosku, że dobrze byłoby rozszerzyć te działania i zorganizować w Krakowie profesjonalne wyścigi konne - argumentował Majchrowski.

Na stanowczą reakcję społeczeństwa nie trzeba było długo czekać. Do boju ruszyli aktywiści, ekolodzy i obrońcy praw zwierząt. Krzysztof Kwarciak, radny dzielnicowy ze Zwierzyńca: - Decyzja o przyszłości Błoń musi zostać podjęta przy udziale krakowian.

Mariusz Waszkiewicz, prezes Towarzystwa na rzecz Ochrony Przyrody: - Zniszczenia Błoń, dokonane przy okazji wyścigów, będą ogromne.

Agnieszka Wypych, przewodnicząca Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt: - Jesteśmy przekonani, że zarówno mieszkańcy Krakowa, jak i nasi goście, nie oczekują na kolejną, prymitywną rozrywkę, za którą kryje się niepotrzebne cierpienie niewinnych zwierząt.

Temat podchwycili politycy lewicy. Na kilka podpisów pod listem intencyjnym zareagowali zebraniem 1600 podpisów pod petycją do władz Krakowa, w której wyrazili sprzeciw wobec planowanych gonitw koni pod Wawelem.

Druga strona przystąpiła do ofensywy. Głos w dyskusji zabrał m.in. Tomasz Chalimoniuk, jeden z sygnatariuszy listu. To właśnie Polski Klub Wyścigów Konnych, którego jest prezesem, ma pokryć koszty organizacji gonitw pod Wawelem - przy udziale sponsorów.

O jak dużej kwocie mowa, nie wie jeszcze sam Chalimoniuk. Nieznany jest również harmonogram wyścigów, choć pierwsze miałyby się odbyć na Błoniach już na początku czerwca. Wiadomo tyle, że tor ma mieć około dwóch kilometrów długości i być tymczasowy. Po wyścigach trybuny na ok. 1,5 tys. widzów mają znikać, wraz z boksami dla koni i pozostałą infrastrukturą.

- Jeśli dojdzie do zniszczeń, teren zostanie zrekultywowany, a trawa dosiana - przekonuje nas Chalimoniuk. Przypomina, że pole do wyścigów konnych już niegdyś było na Błoniach. Nie myli się. Choć prawdopodobnie ma na myśli o wiele większy obszar.

Wielka łąka na przestrzeni lat została mocno okrojona. Bogata historia zrealizowanych tam inwestycji, ale również tych, które pozostały jedynie w sferze planów, pokazuje, że o przyszłość Błoń mieszkańcy drżeli już wielokrotnie.

Święta łąka

Niegdyś Błonia rozciągały się od Zwierzyńca aż do Czarnej Wsi. - Wypasano tam bydło. Z czasem łąkę zaczęto stopniowo zabudowywać - przypomina Roman Marcinek, pracownik Narodowego Instytutu Dziedzictwa.

Potężna łąka stopniowo się kurczyła: aż do znanych nam dziś rozmiarów. - Przy Błoniach powstało osiedle Cichy Kącik, pojawiły się zabudowania Klubu Sportowego Juvenia. Na skraju łąki stanęły również Dom im. Piłsudskiego i gmach Muzeum Narodowego. Został zielony klin, który jest obecnymi Błoniami - dodaje Marcinek.

Potwierdza, że faktycznie znajdowało się tam kiedyś pole do wyścigów konnych. Jednak nie na łące, po której dziś spacerują mieszkańcy, ale bliżej Cichego Kącika i Piastowskiej.

- Pojawiło się ok. roku 1890, a przestało funkcjonować w czasie I wojny światowej. Rocznie organizowano tam może dwa wyścigi - przypomina.

Błonia to nie tylko wypas bydła, pochłaniająca zieloną łąkę zabudowa, ale również wielkie wydarzenia. - Przed wojną odbyła się tam słynna rewia kawalerii. Później w latach 80. organizowano pokazy wojskowe, np. z okazji rocznicy bitwy pod Wiedniem - przypomina Marcinek.

Blisko 50-hektarowy obszar nazywany jest dziś świętą łąką krakowian. To z powodu spotkań z Janem Pawłem II, który modlił się z wiernymi właśnie tu. W 1979 roku apelował tu do Polaków: „Musicie być mocni mocą wiary, nadziei i miłości”.

Relikt starego świata

Mało brakowało, by Błonia zniknęły pod budynkami reprezentacyjnej dzielnicy rządowej, której budowę na rozległej łące planował Hans Frank, szef Generalnego Gubernatorstwa ze stolicą w Krakowie.

- W 1941 roku do Krakowa przyjechali niemieccy architekci, którzy stworzyli makietę zabudowy Błoń. Powody były dwa: po pierwsze, miał być to koniec dziejów polskiego i krakowskiego feudalizmu. W końcu to rzecz nieprzyzwoita, aby w mieście, które jest siedzibą Franka, znajdowały się łąki i pastwiska do wypasania bydła - mówi prof. Andrzej Chwalba, historyk. Po drugie, planowano, by po wojnie w Krakowie powstała niemiecka dzielnica rządowa. - Błonia miały być centrum administracyjno-rządowym - dodaje profesor. Na łące planowano ulokować bramy, skierowane w stronę kopca Kościuszki. - Kopiec miał być wielkim pomnikiem wdzięczności zwycięskiej armii III Rzeszy. Hans Frank chciał zgromadzić tam kopie różnych chorągwi, zdobytych przez niemiecką armię - dodaje prof. Chwalba.

Do pomysłu Hansa Franka nawiązywały później władze PRL-u, dwukrotnie przygotowując się do zabudowy Błoń. W drugiej połowie lat 60. plany zagospodarowania łąki snuł Czesław Domagała, działacz komunistyczny. - Argumentował je podobnie jak Niemcy: że Błonia to relikt feudalnego, starego świata, który nie przystoi miastu proletariackiemu, nowoczesnemu - kwituje prof. Chwalba.

Pytanie

Protesty przeciwko tworzeniu na Błoniach toru wyścigów konnych pokazały, że społeczeństwo nie pozwoli, aby o ich przyszłości zdecydowały wyłącznie władze miasta czy resort rolnictwa.

Krzysztof Kwarciak:

- Trzeba wprowadzić jasne zasady udostępniania Błoń na imprezy masowe. Obecnie panuje w tej kwestii duża dowolność, co jest źródłem kontrowersji.

Mariusz Waszkiewicz:

- Marzy mi się, aby aleję 3 Maja zamknąć dla samochodów. Błonia wraz z parkiem Jordana stałyby się jednym, dużym terenem rekreacyjnym.

Urząd Miasta Krakowa: „Jest tylko jedno miasto w Polsce, które posiada w centrum 48-hektarową łąkę. Dlatego też krakowskie Błonia są niewątpliwą atrakcją Krakowa”.

Pytanie, jak długo taką pozostaną.

Bartosz Dybała

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.