Szok! Kto i dlaczego "zesłał" policjantkę do piwnicy rzeszowskiego zamku?
Piwnica budynku Sądu Okręgowego w Rzeszowie, warunki charakterystyczne dla pomieszczeń poniżej poziomu gruntu. Na co dzień - szatnia dla policjantów, ściany zdobione fotografiami mocno roznegliżowanych kobiet. I miejsce ośmiogodzinnego dnia pracy dla policjantki z 12-letnim stażem.
Na taką sytuację natknął się ekspert Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, kiedy w styczniu tego roku kontrolował przestrzeganie praw i wolności obywatelskich w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. A to był tylko fragment zawodowego koszmaru kobiety.
Do piwnic budynku sądu trafiła z początkiem grudnia 2018 r., bo - jak wynika z wyjaśnień Komendanta Wojewódzkiego Policji w Rzeszowie - w tutejszym garnizonie nie było dla niej innego miejsca pracy. Zaś kierownik Sekcji Policji Sądowej tłumaczył ekspertowi RPO, że w budynku sądu policja dysponuje tylko kilkoma pomieszczeniami, w których nie mógł umieścić podwładnej.
Stolik socjalny, szafy ubraniowe, kilka krzeseł i te fotografie na ścianach, urozmaicające piwniczną ponurość.
- Codziennie, przychodząc na godzinę 7.30, miała obowiązek podpisania listy obecności w sekretariacie Sekcji Policji Sądowej mieszczącym się na parterze budynku Sądu Okręgowego, po czym udawała się do szatni, gdzie przebywała do godziny 15.30. O godzinie 15.30, zgodnie z wcześniejszym poleceniem kierownika Sekcji Policji Sądowej, zgłaszała wyjście do domu
- brzmi fragment wystąpienia RPO do Komendanta Głównego Policji.
W dalszej części przeczytasz:
- o skardze policjantki i konsekwencjach śledztwa wewnetrznego
- jak sie skończył jej wniosek o zmianę miejsca służby
- co ustaliła kontrola Rzecznika Praw Obywatelskich
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień