W meczu o 7. miejsce Euro Polacy pokonali Szwedów. W niedzielę poznamy mistrza Europy i pozostałych medalistów imprezy rozgrywanej w Polsce.
POLSKA - SZWECJA 26:24 (12:12)
POLSKA: Szmal - Chrapkowski 1, M. Jurecki 1, Szyba, Krajewski 5, Daszek 1, Grabarczyk, Szyprzak 2, Bielecki 4, Masłowski 1, Orzechowski 2, Wiśniewski 1, Konitz 5, Łucak 1, Gębala 2.
SZWECJA: Appelgren, Andersson - Ostlund 3, Konradsson, Jakobsson 2, Petersen 2, Zachrisson 1, Nielsen 2, L. Nilsson 5, Olsson 2, A. Nilsson 3, Persson, Ekberg, Stenmalm 4, Kallman.
Obie drużyny w całkowicie odmiennych nastrojach przystępowali do meczu we Wrocławiu. Polacy byli przygnębieni, po tym jak zostali rozgromieni przez Chorwację i nie awansowali do półfinału. Z kolei Szwedzi byli pozytywnie nastawieni, bo po słabym początku, w II fazie grupowej nie przegrali. Michael Biegler, dla którego był to ostatni mecz jako trenera biało-czerwonych, dokonał dwóch zmian w składzie. Zamiast rozgrywających Krzysztofa Lijewskiego ( kontuzja) i Rafała Glińskiego w kadrze znaleźli się Piotr Masłowski i Robert Orzechowski. W porównaniu z ostatnim meczem w wyjściowym składzie znalazł się Piotr Chrapkowski, który zastąpił Karola Bieleckiego na lewym rozegraniu.
Początkowo niewiele się układało Polakom. Odnosiło się wrażenie, że nie jest to mecz o stawkę, a co najwyżej spotkanie sparingowe. Dopiero po kwadransie akcje biało-czerwonych zaczęły się zazębiać. Skutecznie grał Przemysław Krajewski (4 gole na 5 rzutów). Polacy prowadzili 10:6, ale wtedy mieli trochę pecha, bo po ich rzutach piłka trafiała w łupki i poprzeczkę. Wykorzystali to rywale i doprowadzili do remisu. Mało agresywną obronę polskich zawodników wykorzystał głównie Lukas Nilsson (4/5).
Potem trwała gra gol za gol i żadnej z drużyn nie udało się uzyskać wyższej przewagi niż jedna bramka. Biegler dużo rotował składem i przynosiło to efekt. Bardzo dobrą zmianę dał Bartosz Konitz, który pomylił się tylko raz z sześciu oddanych rzutów.
Losy 7. miejsca rozstrzygnęły się w końcówce. Najpierw w 56. minucie, po pierwszej udanej akcji Bieleckiego z Kamilem Syprzakiem, Polacy wyszli na prowadzenie 25:24. Potem z rzutów karnych trafili w poprzeczkę Krajewski, a L. Nilsson w słupek. W kolejnej akcji odpowiedzialność wziął na siebie Bielecki i ustalił wynik meczu.
W pierwszym półfinale rozgrywanym w Krakowie spotkały się Norwegia z Niemcami czyli dwie największe rewelacje Euro. Prócz pierwszego kwadransa, kiedy Norwegowie prowadzili 9:5, spotkanie było niezwykle zacięte i wyrównane. Niemcy najpierw 19 sekund przed końcową syreną doprowadzili do dogrywki. W niej 5 sekund przed końcem gola na wagę finału rzucił Kai Haefner (5/6). Norwegowie nie zdążyli już odpowiedzieć. Kapitalny mecz rozegrał Tobias Reichmann, który trafił wszystkie 10 rzutów!
Sławomir Szmal po mistrzostwach Europy. ZPRP/x-news
Drugi półfinał Hiszpania - Chorwacja zakończył się po zamknięciu wydania.
5. miejsce w Euro zajęła Francja, która pokonała we Wrocławiu Danię 29:26 (15:13). Francuzów do zwycięstwa poprowadzili: rezerwowy bramkarz Vincent Gerard (43 procent skuteczności obron), rozgrywający Benoit Kounkoud (8/10) i obrotowy Cedric Sorhaindo (6/7).
Niedzielny finał odbędzie się o godz. 17.30. Transmisja w Polsacie i Polsacie Sport. Mecz o brązowy medal o godz. 15. Transmisja w Polsacie Sport.
Wypowiedzi po meczu
Sławomir Szmal - bramkarz reprezentacji Polski | Takie mecze nie mają żadnego znaczenia. Chcieliśmy się pożegnać zwycięstwem z kibicami, by podziękować im za to, że byli z nami i pomagali nam w każdym meczu. Jesteśmy smutni, bo nie udało się nam zrealizować tego, co sobie zaplanowaliśmy. Dziękuję trenerowi Bieglerowi za współpracę, bo przeżyliśmy także dobre chwile. |
Michael Biegler - trener reprezentacji Polski | Byliśmy dobrze przygotowani na drużynę Szwecji. To nie był łatwy mecz, choć wiedzieliśmy, że nasz ostatni w turnieju. Wypracowaliśmy dużo sytuacji, ale nie wszystkie wykorzystaliśmy. |