Tabasz: O borówce można mówić tylko dobrze

Czytaj dalej
Grzegorz Tabasz

Tabasz: O borówce można mówić tylko dobrze

Grzegorz Tabasz

Wszystko było dobrze do czasu, aż powstały przemysłowe plantacje borówek amerykańskich. Nasza rodzima czarna jagoda rosnąca po lasach i górach otrzymała konkurenta. Amerykańskie jagody są zdecydowanie większe. Mniej więcej podwójnego kalibru niż nasze górskie

Tym samym łatwiejsze do zbioru. Zresztą przemysłowe techniki zbioru biją na głowę ręczny zbiór powiedzmy dzikich borówek. Co do smaku, aromatu i wyglądu przetworów z amerykańskich nowinek od takich samych produktów z górskiej borówki ciężko odróżnić. Choć koneserzy, do których nie należę, wyczuwają subtelną różnicę w aromacie. I coś w tym jest szczególnie dobrze wyczuwalne w pierogach z jagód serwowanych w górskich karczmach i restauracjach…

W każdym razie po górach nadal wędrują mniejsze i większe grupy zbieraczy wykonujących monotonne ruchy nad kępami borówek. Gołymi rękami sztuka po sztuce zbierają jagody jeno turyści i amatorzy. Po kilkunastu minutach mają brudne ręce, palące słońce szybko przegania ich do cienia. Zawodowcy używają specjalnych grabek. Połączenie metalowego pudełka z długim grzebieniem stalowych drutów. Przy odrobinie wprawy pozwalają wyczesywać z krzewów same jagody. Zaś dzika borówka sprzedawana u nas tradycyjnie na litry wciąż ma nabywców. Jak widać, proceder jest opłacalny finansowo oraz smakowo. I dobrze. Nim namówię was na wyprawę w górne partie Beskidów, gdzie owoce właśnie dojrzewają, muszę koniecznie uporządkować kwestie nazewnictwa borówek.

***

Czarna jagoda. Brusznica. Pijanica. To nazwy trzech podobnych do siebie jagód. Dla botanika jagoda to każdy soczysty owoc z licznymi nasionami. Z pomidorem i dyniami włącznie. Dla nas atrakcja wypraw w góry, gdy grzybów niedostatek. Dla słowiańskich przodków bezcenny lek, który sto lat temu przyczynił się do zmiany losów świata, o czym opowiem za chwilę.
Przejdę do sedna sprawy. Klasyczna, znana z harcerskich piosenek czarna jagoda to borówka czernica. Owoc niskiego krzewu o drobnych listeczkach, jakich pełno rośnie na halach i porębach. Szczyt owocowania przypada na wakacje, toteż wracających z gór wędrowców łatwo poznać po fioletowych palcach i ustach. Jest też brusznica. Niziutki krzew o podobnych do koleżanki liściach, lecz czerwonych owocach. Palców nie brudzą. Smakują nieco inaczej. To mieszkaniec północy. U nas rośnie w kwaśnych miejscach w borach szpilkowych. Kwaskowate owoce zawierają spore ilości naturalnych konserwantów, dzięki czemu trzymają się na gałązkach do początku zimy. Wreszcie pijanica przezywana łochynią. Ma największe jagody pokryte woskowym nalotem i zielonawy miąższ. Zbiór łatwy, smak kwaskowaty, praktycznie nie plami palców. Wedle ludowych opowieści powtarzanych w wielu poważnych nawet książkach obwiniana o wywoływanie stanów zamroczenia. Przesada i fantazja nieoparta na faktach.

W minione wakacje kolejny raz na orawskich torfowiskach konsumowałem pijanicę pełnymi garściami. Przezornie zapewniłem sobie towarzystwo na wypadek popadnięcia w oszołomienie podobne do alkoholowego. Zjadłem kilka garści. I co? I nic. Nie doczekałem nawet cienia bólu głowy czy odmiennych stanów świadomości. Śladów upojenia, czego akurat żałuję, również nie.
Pijanica brzydką sławę zawdzięcza innej roślinie zwanej bagnem zwyczajnym. Rosną wspólnie na torfowiskach i w bagiennych borach. Bagno to krzew o liściach przypominających nieco szpilki i pięknych kwiatach. Roztacza silny aromat o odurzającej mocy. Pachnące ziele wciąż bywa używane do skutecznego przeganiania moli. Wzmacniano nim niektóre trunki, dzięki czemu kilka łyków zwalało najmocniejszych chłopów z nóg.

Jagody pijanicy albo przesiąkały narkotycznymi olejkami bagna, albo człowiek wdychał aromatyczne wapory, które w ciepły dzień unoszą się nad torfowiskiem. I tak już zostało. Nikogo na pijanicę nie namawiam, lepiej zbierajcie czarne jagody, gdyż prócz naznaczenia was fioletowymi plamami zapewni kulinarne i lecznicze właściwości.

***

O borówce czernicy można mówić dużo, długo i tylko dobrze. Z długiej listy zalet na samym początku wymienię borówkową dietę odchudzającą. Ponoć czyni cuda. Dalej całkiem poważne i uznane przez współczesnych farmaceutów lecznicze działanie na przewód pokarmowy i moczowy. Owoce łagodzą niestrawności i biegunki. Zabijają bakterie i pasożyty.

Kiedyś wybierający się w podróż zabierali woreczek suszonych jagód, które przegryzali przez całą drogę, zabezpieczając się przed biegunkami powodowanymi przez wodę i pokarmy kiepskiej jakości. Leczy lub łagodzi bolesne miesiączkowanie, hemoroidy, reumatyzm, dnę moczanową, a nawet obniża poziom cukru. Dzięki dużej zawartości witamin, w tym witaminy C natychmiast usuwa objawy szkorbutu. I żadnych skutków ubocznych z przedawkowania! Ostatnio zalecana osobom, które godzinami wpatrują się w ekran komputera. Borówka wzmacnia wzrok i łagodzi podrażnienia oczu. W dobie nieodłącznych smartfonów każdy internauta powinien wzorem dawnych wędrowców zakąszać boróweczkami podczas surfowania w sieci. Oczywiście możecie zakupić borówkowe preparaty dostępne w każdej aptece. Drogo, i co najważniejsze, ominą was wszystkie smakowe zalety. Zaś torebka suszonych jagód kosztuje grosze. Z braku owoców stosowano też wywary z liści, lecz efekty są znacznie słabsze. I żadnej przyjemności. A propos rozkoszy podniebienia. Nie będę się rozpisywał nad kruszonką z grubym pokładem borówek na wierzchu czy innych łakociach. Spróbujcie też prawdziwego soku tłoczonego z dzikich owoców. Bez cukru, dodatków smakowych czy konserwantów. Niebo w ustach. Nie jest trudny do zdobycia, lecz proszę mi wybaczyć, że nie podam adresu producenta, gdyż byłaby to ewidentna kryptoreklama. Za to przepis na usuwanie plam z borówek podam. Przyda się.

Proszę sobie wyobrazić postój na borówkowej hali gdzieś w Beskidach. Człek pełza na kolanach, owoce niczym głodny niedźwiedź pochłania pełnymi garściami. Potem z wybrudzonym odzieniem pakujecie się do samochodu. Nowe spodnie kupi bez żalu, za to tapicerka samochodu… To już problem. Plamę czym prędzej trzeba zmoczyć wodą. Potem użyć kwaśnego mleka. Takie prosto od krowy działa cuda. Sklepowe, na bazie pasteryzowanego mleka można sobie podarować. Wiem, wiem, gdzie znaleźć krowę? Bywają tu i ówdzie w górach. Jeszcze… Potem woda, ściereczka i dużo cierpliwości. Rozczarowani? No dobrze, zamiast mleka wypróbujcie sok z cytryn lub kwasek cytrynowy. Być może podziała. Zbieranie borówek to wciąż niezły biznes. Nawet u nas, nie wspominając na wakacyjnych wyjazdach do Skandynawii. Zawodowy zbieracz uzbrojony w specjalne grabki połączone z metalowym pudełkiem może w ciągu dnia zebrać w urodzajnym miejscu i trzydzieści litrów czarnych jagód. W detalu za niespełna litowy słoik trzeba zapłacić trzydzieści parę złotych za kilogram. Spore zapasy gromadzą producenci lodów i cukiernicy na czas zimy. Znam okolice, gdzie całe rodziny pracują na łonie przyrody przy borówkowych żniwach. I nie narzekają na amerykańską konkurentkę.

***

Byłbym zapomniał o borówce, która wpłynęła na historię. Wedle znawców ziół wywar z borówek ma przyspieszać krzepnięcie krwi i łagodzić objawy nieuleczalnej niegdyś hemofilii. Domorosły zielarz i mnich zarazem o imieniu Rasputin kilkakroć uratował borówką życie ostatniego carewicza Aleksego. Makiaweliczny Rasputin zdobył niebywałe wpływy na dworze. Każde życzenie spełniał car lub jego żona. Dwór spiskował, a jedynowładca zaniedbywał obowiązki naczelnego wodza. Wojenne klęski były głównym powodem wybuchu bolszewickiej rewolucji, zaś kamyczkiem, który ruszył lawinę dziejów była borówka w rękach sprytnego Grigorija Jefimowicza Rasputina.

Dobrnąłem do końca. Jeśli już ruszycie na zbiory dzikich jagód z grabkami czy bez, pamiętajcie proszę, by sprawdzić miejsce zbioru na okoliczność żmii. Nasz jedyny jadowity gad lubi przesypiać upalny dzień w gęstych krzewach brusznicy. Zbieracza może potraktować jak zagrożenie życia i ukąsić. Pełne drobnych kości, ścięgien i stawów dłonie są bardzo wrażliwe na składniki jadu. Ukąszenie dorosłego człowieka nie zabije, ale może uszkodzić dłonie. Warto patykiem delikatnie poszturchać miejsce zbioru. Kostur przyda wam się, gdy będziecie schodzić z gór obciążeni borówkami…

Grzegorz Tabasz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.