Tadeusz Ferenc kibicuje Stali, Resovii i chce pierwszej ligi
O pierwszoligowych marzeniach Rzeszowa rozmawiamy z Tadeuszem Ferencem, prezydentem miasta.
Kończy się tzw. jesienny wyścig piłkarzy Stali i Resovii o lepsze miejsce w tabeli. Rywalizacja jest wyrównana. To pana cieszy?
Powiem szczerze, że cieszy i użył pan bardzo dobrego słowa - wyścig. Świadczy to chyba o tym, że potrafią grać, tylko nie było tego zapału. Jeżeli udało się pobudzić piłkarzy do lepszej gry, to bardzo się z tego cieszymy. Bardzo bym chciał, żeby w Rzeszowie była przynajmniej 1 liga. Oczywiście gdzieś tam marzy się o ekstraklasie, ale powtarzam jeszcze raz - przynajmniej 1 liga powinna być.
Myśli pan, że rzeczywiście motywacja wzrosła po rozmowach z panem?
Takie głosy rzeczywiście chodzą. Nawet gdy rozmawiam ze znajomymi, to też zauważają, że poziom się trochę podniósł, jest chęć wygrywania. Liczę, że nie będzie już takich meczów, gdy Nowotaniec wygrywa ze Stalą Rzeszów, która przecież była kiedyś zdobywcą Pucharu Polski.
Co się stanie, gdy obie drużyny będą mieć po rundzie taką samą liczbę punktów i bilans bramkowy, a przecież w bezpośrednim meczu też był remis?
Ciekawe pytanie. Jest to teoretycznie możliwe, ale byłaby to wyjątkowa sytuacja. Życzę naprawdę obu drużynom, by były na pierwszym miejscu.
Rozumiem, że na razie nie myśli pan co by było, gdyby.
Przyznam się, że nie myślałem o takiej sytuacji. Chodziło mi o to, by coraz lepiej grali, by kibice zaczęli chodzić na mecze. Mieliśmy przykład w Warszawie. Wspaniały mecz, brakło minut byśmy wygrali, ale trybuny puste. Nie o to w sporcie chodzi.
W sporcie jednak różnie bywa. Jeśli sytuacja nie rozstrzygnie się w tabeli, to poczeka pan do wiosny?
Odpowiem tak - Resovia nie określiła mi się jednoznacznie co do przejścia na Stadion Miejski. Korzystając z okazji, chciałbym jeszcze raz wszystkim wyjaśnić, że będzie to miejski klub z nazwą Resovia czy też Stal. Nie będzie takiej sytuacji, że my damy pieniądze i ci sami działacze będą wyrównywać zadłużenia czy coś takiego.
Skoro miejski klub, więc rozumiem, że w zarządzie ktoś z miasta się znajdzie.
Klubem będzie zarządzać miasto i zespół sponsorów. Sponsorzy będą mieli dużo do powiedzenia i będziemy chcieli współpracować dla dobra rzeszowskiej piłki.
Jest też opcja, że Stal nie rozegra zaległego meczu z MKS-em Trzebinia ze względu na zły stan murawy. Co wtedy? (rozmowa odbyła się przed decyzją ZPN-u o przełożeniu meczu - przyp. red.)
Rozmawialiśmy o tym w poniedziałek. To przesada. W różnych warunkach się grało. Były mecze i w marcu, gdy na boisku była jeszcze warstwa śniegu. Pamiętamy mecz z 1974 roku na Mundialu. W jakich warunkach wtedy graliśmy? Niech nie narzekają.
Czeka więc pan spokojnie na rozwój wydarzeń?
Spokojnie to może nie. Najważniejsze, że jest motywacja. Często widzę jak zawodnicy trenują chociażby na Stali, więc poziom powinien być dobry. Niestety, jak byłem na kilku meczach, to np. nie podawano piłki po ziemi, a więc ktoś, kto przyjmował, tracił na to więcej czasu.