Napad na sklep to tylko kilka minut. Wydaje się potem, co można było zrobić tak, czy inaczej, ale nie ma czasu na zastanawianie się. – To było jak w sensacyjnym filmie – mówi sprzedawczyni, która tydzień temu w sobotę to przeżyła.
Padły strzały ostrzegawcze, policja użyła też gaz. A nożownik nie reagował. Ranił dwie kobiety, sprzedawczynię i klientkę sklepu.
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.