Pani Aurelia z Zielonej Góry swój kresowy raj przede wszystkim słyszy. Skoro świt to "Ranne wstają zorze", a wieczorem w uszach jej grają "Wszystkie nasze dzienne sprawy".
Załadowano nas, dzieci do wagonów towarowych. Podróż trwała dwa tygodnie. Starsze dzieci opiekowały się młodszymi, pouczano nas, że jak przyjdą do wagonów Niemcy, to nie mamy się odzywać i nie mamy ze sobą rozmawiać. Po dwóch tygodniach, o chlebie...
2 grudnia 1944 banderowcy zamordowali ojca, a matkę pobili. Zmarła trzy tygodnie później, w Wigilię. Romana i Tadeusz zostali sami.
Do szkoły? Jak? Goła, bosa? Nikt nie dopilnował. Kto się zlitował, że dziecko bose, nagie? Tego nie było, kochasiu! – wspomina pani Bronisława, która do Kozowa pod Gubinem przyjechała z Bukowiny, z miejscowości...
Bukowina to była dziwna kraina, dla której mieszkańców religia i narodowość były niezwykle ważne, ale nie były powodem do waśni. Jak mówi Feliks Boniakowski: tam człowiek szanował człowieka.
Rano 17 września 1939 krasnoarmiejcy byli już na zamku Radziwiłłów. Wkrótce książęta trafili do więzienia w Mińsku, a potem do obozu koncentracyjnego pod Moskwą - wspomina Teresa Gładysz, która dzieciństwo spędziła w Nieświeżu.
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.