Jego mieszkanie poszło z dymem. Teraz koczuje na klatce. Pije, śpi, załatwia się. Sąsiedzi mają dość. Mówią, że nie mogą liczyć na niczyją pomoc - spółdzielni, policji, MOPR-u czy urzędu miasta.
To lokatorzy Białostockiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Zaczynają zbierać podpisy. Chcą uśrednienia opłat, a nawet odwołania prezesa Stanisława Hołubowskiego.
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.